To druga z serii zabawek uszytych przez nie potrafiącą szyć mamą (czyli mnie). Początkowo miał to być zwykły motylek grzechotka o szeleszczących skrzydełkach ale w trakcie szycia zmieniłam koncepcję... Ale po kolei.
Z kontrastowego materiału wycięłam skrzydełka zaś ciało motylka z miłego polarku. Dodatkowo wycięłam też z opakowania po chusteczkach wilgotnych kawałki w kształcie skrzydełek (nie wiedzieć czemu nie uwieczniłam tego na zdjęciu) i wszyłam je w środek skrzydeł.
Na polarku wyszyłam buzię motylka i stworzyłam czułki z wstążeczki.
Wszystko razem po uszyciu wyglądało tak nie zaszyłam tylko dołu ciała motyla (i tak też jakiś czas funkcjonował jako pacynka na palec :P) oraz nie przyszyłam mu skrzydeł.
Wtedy też wpadłam na pomysł aby zamiast przyszywać skrzydełka na stałe zrobić przy okazji zabawkę edukacyjną dla Wojtusia i aby ciałko mogło być gąsienicą której skrzydełka można doczepić na rzepy. Rzepy doszyłam ręcznie z Alusią przy piersi dlatego wyszło to jak wyszło nie mniej jednak obie nasze pociechy są zachwycone.
Wojtuś uwielbia kiedy gąsienica wpełza pod jego bluzeczkę i mości sobie tam kokon a kiedy wyłania się, ma już skrzydełka i jest pięknym motylkiem :)
A dla Alusi to na razie ogólnie rzecz ujmując ciekawy obiekt :D
Świetnie Ci wyszedł ten motylek! Zazdroszczę umiejętności
OdpowiedzUsuń