Odkąd sięgam pamięcią każde wakacje, rokrocznie spędzałam poza miastem.
Czułam się tam jak ryba w wodzie i od zawsze wiedziałam, że tak chcę żyć.
W miejskiej dżungli spędziłam 24 lata a nie brakuje mi z tego zakończonego etapu absolutnie niczego.
A jeśli nawet zatęsknię za życiem w wielkim mieście to 3 dni wystarczą aby tą tęsknotę na dłuższy czas przepędzić.
A za co kocham, życie na wsi:
Za świeże powietrze którym można oddychać pełną piersią.
Za śpiew ptaków za oknem o świcie.
Niebo pełne gwiazd, po brzegi, nie stłumionych światłem miejskich latarni.
Za możliwość spania przy otwartych drzwiach balkonowych od wiosny do jesieni.
Za granie świerszcza, latające świetliki o zmroku (magia).
Za ślimaka idącego drogą (byle nie w kierunku naszego warzywnika !!!),
zająca skaczącego łąką (byle nie w kierunku naszych marchewek !!!),
sarenki przemykające z lasku do lasu (byle nie zatrzymywały się w naszych burakach !!!)
i kurę z kurczętami idącą środkiem drogi :)
Za to że Ala i Wojtek znają zwierzęta, owady, kwiaty, zboża i rośliny wszelakie nie tylko z książkowych obrazków
Za te bezkresy łąk i pagórków 5 minut od domu i lasy, lasy, lasy tuż obok.
Za to, że wiem co w trawie piszczy :)
Za kawę w ogródku choćby i w piżamie !!!
Za grilla kiedy tylko mamy na niego ochotę !!!
Za miejsce na basem, trampolinę, zjeżdżalnię, piaskownicę i domek na drzewie.
(I tu odkryłam sekret dlaczego tak lubię spędzać czas na świeżym powietrzu, mamy prywatny plac zabaw i dzieci robią co chcą i ile ich dusza zapragnie :P)
Za możliwość przebywania na świeżym powietrzu 16/24 h.
Za doznania sensoryczne i zmysłowe jakich nie znajdziemy nigdzie indziej.
Zapachy, dźwięki, widoki.
Dotyk siana, ziaren pszenicy, rosy o poranku.
Smak mleka prosto od krowy, smak jajek od kury z własnego podwórka, smak chleba prosto z... piekarnika :)
Za pranie pachnące czystością, za pościel pachnącą świeżością.
Za warzywa i owoce za których 100% natury i ekologiczności odpowiadam własna głową i przeplewionymi godzinami :)
Za to że dzieciaki mogą jeść marchew prosto z ogródka i maliny prosto z krzaczka a czereśnie zerwać z drzewa tuż przed domem.
Za to, że praca czy zabawa, obowiązek czy przyjemność zawsze razem, zawsze wspólnie.
Przeplatają się i zgrywają.
Za to, że nie mam czasu na fitness, bieganie dla biegania i gimnastykę a mimo to jestem w całkiem niezłej formie. Tu zawsze jest co robić i gdzie się wyżyć fizycznie a przy okazji mieć z tego jakiś pożytek tj ładnie skopany ogródek :P
Za wolność, za przestrzeń. Za iście święty spokój.
MINUSY:
Są oczywiście, że są, ale do wszystkich przywykłam i są teraz tylko drobnymi niedogodnościami.
Piszę to ja urodzona, wychowana, dorastająca i studiująca w mieście.
A Wy jesteście mieszczuchami z krwi i kości czy też wolicie wiejskie klimaty?
Ja chyba jestem mieszczuchem, chociaż urlop zawsze spędzamy z dala od miasta...a czemu jestem mieszczuchem, moja chrzestna mieszka na wsi z prawdziwego zdarzenia jeden dom dookoła pola i lasy za jakieś 2 km następny dom, nocą tylko gwiazdy widać ciemność ani czubka własnego nosa, przyjemnie...tylko te diabelne świerszcze tak śpiewają, że spać nie mogę....
OdpowiedzUsuńHihi Tobie przeszkadzają świerszcze a mnie usypiają :)
UsuńMnie dobija zgiełk aut pod oknem przez całą noc kiedy śpimy u rodziców w Kielcach :)
My nie mieszkamy aż na takiej wsi domów jest tu sporo ale jak się pójdzie w odpowiednią stronę to nie ma już nic :)
Ze mnie mieszczuch - chociaż nie z krwi i kości bo ze wsi pochodzę. Dalej ją lubię, ale nie na dłużej;) za to jak patrzę na te Wasze piękne krajobrazy, to marzyć zaczynam:D
OdpowiedzUsuńTo powiedziałabym że jest z nami dokładnie na odwrót zgadzam się z każdym słowem tylko w miejsce wieś wstawić trzeba miasto i odwrotnie :P
UsuńBoże jak tam u Was cudnie! Ja jestem typowym mieszczuchem... Który od czasu do czasu uwielbia uciekać w takie miejsca :-)
OdpowiedzUsuńZapraszamy więc za rok a raczej dwa jak już agroturystyka ruszy :)
UsuńJa wychowałam się w miasteczku z dostępem do większych miast, ale często bywałam u dziadków na wsi. Teraz sama na takowej wsi zasiadłam za sprawą męża i nie powiem bo tęskno mi za miastem a dokłądniej za ludźmi bo tutaj jestem sama, ale fakt że z tej przyrody korzystamy na maksa!
OdpowiedzUsuńJa z racji wykonywanego zawodu mam stały kontakt z ludźmi w domu tez nas jest sporo więc braku ludzi nie odczuwam :) I ja także za sprawą męża :)
UsuńUwielbiam taką typową wiochę :) My jeśli postawimy domek to będzie on stał miedzy zbożem z którego często wychodzą sarenki, bażanty i inne dzikie zwierzaki. Już nie mogę się doczekać kiedy dojdzie do budowy :)
OdpowiedzUsuńTak to jest dopiero wypas, my taki raj mamy 5 minut od domu bo w bezpośrednim sąsiedztwie domów jest sporo :) Ale sarenki, zające i bażanty to częste widoczki na spacerach i to jest piękne :)
UsuńJa mieszkam na wsi .nie wyobrażam sobie mieszkać w mieście i nie mieć ogrodu.Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDokładnie ja już nie wyobrażam sobie innego życia otwieram rano drzwi dzieci biegną gdzie chcą a ja wychodzę sobie z kawą siadam na ławce i się delektuje porankiem :)
UsuńJa się czuję dobrze i w mieście i na wsi. Moja opcja optymalna, to mieszkac w niewielkim mieście i często bywać na wsi:))
OdpowiedzUsuńHihi ja mam całkiem fajnie 40 min do Krakowa, Rabki około godzinki do Zakopca :) Stok w Kasinie 10 minut :) A małe miasteczka około 20 minut :) Jest gdzie się miastowić ale mi tego nie potrzeba zbyt często :)
UsuńJak się okazuje nie mamy do siebie daleko....
Usuńi mimo, że mieszkałam w duzym miescie, to teraz zycie na wsi uwielbiam ....
zwłaszcza ta ciszę, spokój, a jak potrzeba mi odrobiny bodźców to ruszamy w krakowski zgielk :)
A potem wracamh do naszej ciszy i cieszymy sie nia ...
Ja jestem mieszczuchem, który zamieszkał na wsi ponad pół roku temu i jeszcze jakiś czas temu nie chciał w ogóle słyszeć o mieszkaniu na stałe na wsi. A teraz. Teraz pomału się przekonuję do tego miejsca ;)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za pełne przekonanie ba nawet pokochanie bo wtedy żyje się tu cudnie :)
UsuńJa też każde wakacje w dzieciństwie spędzałam na wsi, i wspominam to najcudowniej.Miasto ma wiele atrakcji, ale to nie to samo, na wsi zawsze odzywał się we mnie zew natury.Słodkie masz pociechy:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda miasto ma swoje atrakcje ale one są dobre na chwilę tzn pewnie nie dla każdego ja mówię we własnym imieniu :)
UsuńJa gdy myślę o swoim wymarzonym miejscu na ziemi to jest to wlasnie na wsi...Kocham przyrodę i to wszystko co opisałaś.. I nawet,gdy jest znacznie wiecej pracy to i tak ma to plus,bo praca oczyszcza umysl i nie ma nic lepszego niż zasypiać bez sił,ale z uśmiechem na twarzy:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia...
Pozdrawiam
Tak to jest to, oczyszczenie przy pracy :)
UsuńUwielbiam kłaść się spać z myślą ile dziś wspaniałych rzeczy dokonałam, ja nie jestem w tym urodzona i wychowana dla mnie to wszystko na razie magia przetwory, ogródki, wykopki :) I najfajniejsze jest to że przy tym wszystkim cały czas mogą czynnie uczestniczyć dzieciaki :)
Cudowne miejsce, ja jestem z małego miasta, ale jakbym tylko mogła to jeszcze dzisiaj przeprowadzam się do takiego " raju" ;-)
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają, kilkanaście lat temu uwierzyłam w to mocno Majce Jeżowskiej i voila :)
UsuńZgadzam się w 100%!!! Uwielbiam życie na wsi chociaż mieszkam na wsi od urodzenia nie chciała bym mieszkać na wsi! Może przywykłam, może nie... Na wsi jest inaczej, bardziej magicznie, a do niedogodności można przywyknąć :)
OdpowiedzUsuń