"Pan Wojtek był chory i leżał w łóżeczku...
Leżenie i dieta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.
I leżał Koteczek...
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.
I leżał Koteczek...
leżał i czytał, bo dzień bez dobrej książki to dzień stracony a już zwłaszcza kiedy odpoczynek wskazany, wtedy czytamy na potęgę. A na ratunek przed nudą przyszło nam jak zwykle najlepsze Wydawnictwo pod słońcem, Wydawnictwo BIS.
Dziś miałam zaserwować Wam dwie wspaniałe nowości dla małych uszek i małych serduszek ale tak rozpisałam się na temat pierwszej, że drugiej nawet nie było sensu zaczynać więc przedstawię Wam ją za dni parę. A dziś...
Autor: Urszula Morga
Ilustrator: Bogna Pniewska
stron 32
oprawa: twarda
oprawa: twarda
To jedna z tych książek do których Wojtuś lubi wracać. Nigdy nie wiem co nim kieruje, co sprawia, że książka staje się jego ulubioną, codzienną pozycją. To również jedna z tych książeczek które przez pierwsze trzy czytania są tylko wysłuchiwane. A następnie Wojtuś zadaje pytania, odnosi opowieść do siebie, analizuje treść pod różnym kątem, wtedy czytanie znacząco się wydłuża książka znana już dokładnie jest odkrywana na nowo. Takie książeczki stoją na naszej półce i nie ma czasu kurz na nich osiąść bo przyciągają mojego małego czytelnika jak nic innego.
Kim jest Panda Bonia główna bohaterka tej książki ?
Miłą sympatyczną, odważną, dzielną, dążącą śmiało do obranego celu małą Pandą.
Bonia jest Pandą która jak wszystkie Pandy kocha zajadać pędy bambusa, uwielbia spacery po lesie i zabawę w chowanego. Jednak jest coś co odróżnia ją od jej krewnych, Bonia nie umie wspinać się na drzewa, nie umie i nie chce tego robić bo jak jak sama twierdzi ja nie jestem WSZYSTKIE PANDY – oburza się Bonia. - Ja jestem Panda Bonia!
Bonia kiedyś próbowała raz czy dwa ale próby były bolesne więc Panda twierdząc, że wspinanie po drzewach nie jest jej do szczęścia potrzebne i w ogóle nie przydatne, zaniechała dalszych starań.
Namowy rodziny na nic się zdawały i pewnie sytuacja nie uległaby zmianie gdyby pewnego dnia Bonia bawiąc się z bratem w chowanego nie spotkała pewnej Szczekuszki która miała wielkie zmartwienie. A pomoc wymagała umiejętności której Bonia niestety nie posiadała... chodzenia po drzewach. Co było dalej, musicie doczytać sami :)
Opowieść o małej Pandzie Boni to cudowna historia pełna ciepła, miłości ale i trudności jakie na swej drodze stawi nam życie. Jest to bajka terapeutyczna, skierowana do dzieci będących w trakcie rehabilitacji a także do maluchów na których drodze wyrosły przeszkody trudne do pokonania.
Będąc na studiach, na praktykach z hipoterapii oraz obecnie pracując z dziećmi niepełnosprawnymi wiem jak ważna jest motywacja, motywacja nie tylko dla samych dzieci motywacja także dla rodziców którzy muszą zawsze być i zawsze wspierać. Panda Bonia pokazuje jaką siłą jest rodzina i jak cenne jest wspólne radzenie sobie z barierą. Książka nie zapomina o zrozumieniu, o szacunku do decyzji innych, o cierpliwości o tym, że przyjdzie taki czas kiedy mały człowiek będzie chciał iść do przodu sam z siebie. Ta akceptacja samego siebie czy też własnego dziecka lub rodzeństwa takim jakim jest w danej chwili z niepełnosprawnością czy dysfunkcją jaka posiada jest ogromnie ważna do dalszego procesu i chęci rehabilitacji. Przestrzeń i dystans do całej sytuacji do podjęcia samodzielnej decyzji to baza z której się wyrusza w dalszą drogę.
Obecność przyjaciół, rodziny bliskich dla niepełnosprawnego dziecka jest ogromnie ważna, wręcz bezcenna i to rzecz oczywista. Jednak to nie ona często jest kluczem do sukcesu, kto więc może pomóc? Osoby będące w podobnej sytuacji, które nie tylko mówią, że rozumieją ale takie które przeszły to samo, takie które dobrze wiedzą, że to nie łatwe, że boli, że wyciska łzy ale dały radę i dobrnęły do celu.
Z drugiej strony widzę też jak Wojtuś często utożsamia się z bohaterami książek którzy mają podobne myśli, problemy i leki. Jak szybko przekładał swoje uczucia na literackie postaci.
Myślę, że ta książeczka to wspaniała pomoc dla dzieci niepełnosprawnych ale także dzieci w pełni sprawnych które tak jak każdy z nas napotykają na mniejsze lub większe przeciwności losu, bariery czy ograniczenia.
Treść książeczki możemy sami dostosować do sytuacji. Każdy z nas zna swoje dziecko najlepiej, każdy z nas wie co trapi je najmocniej, jakie imię noszą jego największe strachy i lęki. A książkę możemy opatrzeć stosownym komentarzem, nakierowując dziecko na właściwy tok myślenia, taki który sprawi, że Panda Bonia stanie się książkowym obrazem jego samego.
Panda Bonia to historia poprzez którą możemy pokazać dziecku, że w życiu nie zawsze wszystko jest proste, że dążenie do celu bywa nawet bolesne, że być może czeka je wiele zawodów, upadków i bolesnych potłuczeń ale jeżeli czegoś tak bardzo, bardzo chce to może osiągnąć wszystko. Panda Bonia daje wiarę w to, że jeśli tylko czegoś bardzo chcemy znajdziemy siłę i uda nam się dokonać tego co wydaj się niemożliwe. Bonia pokazuje że kiedy dziecko zechce pracować i działać w pewnym momęcie zobaczy sens, zobaczy, że warto, że jest coraz lepiej i że mozlony i wytężona praca i podjęty trud były warte bólu i wysiłku. " Uzyska maksymalną samodzielność przy swoim optymalnym rozwoju i zaakceptuje siebie takim, jakie jest, bo otoczone akceptacją bliskich wygrywa i przegrywa z pełną samoakceptacją obu stanów i idzie szczęśliwe w nowy świat. "
Piękne ilustracje to zdecydowany plus wszystkich książek wydawnictwa Bis jakie posiadamy, tym razem ich autorką jest Bogna Pniewska. Ciepłe, pełne pozytywnej energii i miłości znakomicie oddają nastrój książki. Nawet kolor ilustracji, pastelowa zieleń, nasycają pozytywną pełną nadziei energią. Książka jest w twardej oprawie i zawiera 30 stron. Opowiadanie w sam raz dla kilkulatka. Nie za długa nie za krótka, dość prosta w przekazie. Wojtuś nie miał problemów ze zrozumieniem treści. Znakomita pozycja która powinna znaleźć się na każdej dziecięcej półeczce, bo nigdy nie wiadomo kiedy wyrośnie przed nami przeszkoda którą pokonamy właśnie z Bonią...
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja i uwielbiam takie wspólne czytanie ;)
OdpowiedzUsuńOj ta książka mnie prześladuje. To chyba jakiś znak, że jednak powinnam się na nią skusić ;) A tak na serio, to czytałam już kilka recenzji i myślę, że to bardzo godna uwagi lektura.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki z "przesłaniem" a do tego tak fajnie ją przedstawiłaś, że bardzo kusi ;-)
OdpowiedzUsuń