Kolorowy zawrót głowy. Nauka dla nas to przygoda, wprowadzanie każdego dnia dzieciaków w tajniki otaczającego nas świata to dla mnie wyzwanie i ogromna frajda. Nauka przez zabawę to nas sposób na życie, czy w domu, czy na świeżym powietrzu poznajemy, uczymy się rozumieć, nazywać, łączyć ze sobą fakty. Rozbudzenie miłości do odkrywania i fascynacji każdą nowo daną możliwością czy nowym sposobem na zrobienie czegoś, zobaczenie, spróbowanie, chęć eksplorowania, odwaga wkraczania w nowe (czy to odnośnie przyrody, sportu, historii czy też literek bądź kolorów) to dla mnie cel ponad wszystkie.
Nauka kolorów to super zabawa, kolorowe zabawy są ucztą dla zmysłu wzroku, zwłaszcza jeżeli w ten multikolorowy świat możemy wprowadzić odrobine ładu. Im dłużej pracuję z dzieciaczkami tym bardziej widzę jakie umiłowanie do harmonii i odnalezienia właściwego miejsca dla danej rzeczy mają w sobie. A jeżeli do nauki kolorów możemy wprowadzić jeszcze garść innych ćwiczeń manipulacyjnych, zadań na koordynację oko ręka oraz szczyptę treningu spostrzegawczości to już jest to coś co małe tygryski lubią najbardziej.
Alusia kocha manipulować, robi to ciągle, sama wybiera takie właśnie zabawki, w których trzeba nie tylko pogłówkować ale i pokręcić, poruszać, popróbować jakby tu zrobić, żeby było dobrze. Guzikowa układanka sprawdziła się idealnie, byłam przekonana o tym kiedy tylko ją zobaczyłam TUTAJ i ku wielkiej radości mojej, nie okazała się dla Aluni banalnie prosta. Nie mówię tu jedynie dobieraniu kolorów, samo umieszczanie guziczków w otworach wymaga precyzji. Zabawka zajmuje Alusię na długi czas choć nie jest to czas wolny dla mnie, zawsze układamy ją razem, nazywamy kolory i razem sprawdzamy czy guziczek jest w odpowiednim otworze. Za każdym razem pomyłek jest coraz mniej, zadziwiająco szybko mój mały odkrywca barw pojął o co chodzi i jaka jest zasada GUZIKOWEJ UKŁADANKI.
Nauka kolorów to super zabawa, kolorowe zabawy są ucztą dla zmysłu wzroku, zwłaszcza jeżeli w ten multikolorowy świat możemy wprowadzić odrobine ładu. Im dłużej pracuję z dzieciaczkami tym bardziej widzę jakie umiłowanie do harmonii i odnalezienia właściwego miejsca dla danej rzeczy mają w sobie. A jeżeli do nauki kolorów możemy wprowadzić jeszcze garść innych ćwiczeń manipulacyjnych, zadań na koordynację oko ręka oraz szczyptę treningu spostrzegawczości to już jest to coś co małe tygryski lubią najbardziej.
Alusia kocha manipulować, robi to ciągle, sama wybiera takie właśnie zabawki, w których trzeba nie tylko pogłówkować ale i pokręcić, poruszać, popróbować jakby tu zrobić, żeby było dobrze. Guzikowa układanka sprawdziła się idealnie, byłam przekonana o tym kiedy tylko ją zobaczyłam TUTAJ i ku wielkiej radości mojej, nie okazała się dla Aluni banalnie prosta. Nie mówię tu jedynie dobieraniu kolorów, samo umieszczanie guziczków w otworach wymaga precyzji. Zabawka zajmuje Alusię na długi czas choć nie jest to czas wolny dla mnie, zawsze układamy ją razem, nazywamy kolory i razem sprawdzamy czy guziczek jest w odpowiednim otworze. Za każdym razem pomyłek jest coraz mniej, zadziwiająco szybko mój mały odkrywca barw pojął o co chodzi i jaka jest zasada GUZIKOWEJ UKŁADANKI.
10 pięknych obrazków do układania, estetycznych i ciekawych graficznie, za każdym razem tworzymy cos innego, to owocowe drzewko, to ptaszka, to domek.
46 guziczków w 6 kolorach (w tym dwa guziczki oczka), doskonałych nie tylko do tworzenia gotowych obrazków ale również do nauki sortowania i innych zabaw kolorami. Zabawka przeznaczona jest według twórcy dla dzieci od 2 roku życia z czym się absolutnie z Alusią nie zgadzamy w naszej opinii GUZIKOWA UKŁADANKA sprawdza się znakomicie u maluszków 18+ a według mnie nawet młodszych smyków. Guziki są duże i idealnie dopasowują się do małych łapek jednocześnie są bezpieczne i nie połykalne.
My zanim przeszłyśmy do właściwego układania, zabawiłyśmy się w odkrywanie zabawki bez planszy, rozpoczęłyśmy od odkrycia możliwości jakie nam daje zabawka sauté . Myślę, że dzięki temu Ala zapoznała się z kolorami, przypomniała sobie, że można je dzielić, zobaczyła, że nie jest obojętne co gdzie włożymy. Tak sądzę bo kiedy już dałam jej pierwszą planszę większość guziczków trafiło na właściwe miejsce bez podpowiedzi - początkowo sądziłam, że to czysty przypadek, ale po chwili się okazało, że Alunia wkroczyła już na wyższy poziom wtajemniczenia logistycznego.
Jaka to radość w sercu mamy kiedy dziecko osiąga taki sukces, a jaka satysfakcja w dziecięcym wnętrzu kiedy wszystko pięknie pasuje. Jednak największa radość jest z ukończenia dzieła, kiedy zamiast otworów widać żabkę, biedronkę czy motylka. Koncentracja i ten pełen skupienia wyraz twarzy dziecka bezcenny :)
Po skończonej zabawie wszystko trafia do czerwonego pojemniczka, przykrywamy guziczki planszami i plastikową podkładka z otworami i układanka może czekać nie zajmując wiele miejsca na półce do następnego razu. To dla mnie wielki plus, że Alaunia sama bez problemu. może posprzątać po zabawie, to kolejny krok w nauce samodzielności i przy okazji ułatwienia mamie życia :)
*Post powstał w ramach akcji "Bawię się z Edukatorkiem". Akcja ma na celu zaprezentowanie rodzicom pomysłów na zabawy przy wykorzystaniu asortymentu sklepu. Do udziału zaproszone zostały mamy blogerki, które przygotowują wpisy w 4 kategoriach: bawię się - na wesoło, naukowo, aktywnie i kreatywnie. Serdecznie zapraszamy do śledzenia akcji. Sama dobrze wiem, jak ciężko znaleźć mądre zabawki które dzieci pokochają - dzięki akcji Edukatorka możecie odkrywać wraz z blogowymi mamami i ich dziećmi zabawki wyjątkowe i ocenić które z nich z pewnością ucieszyłyby Wasze maluchy. Dziś startujemy, ale to dopiero początek naszej przygody z Edukatorek.pl. Bądźcie z nami, bo będzie się działo.
Na zakończenie akcji planowany jest super konkurs - szczegóły już wkrótce!
A nasza GUZIKOWA UKŁADANKA - TUTAJ
O przydałoby się kiedyś mojemu mężowi, do dziś nie mogę zapamiętac jaki to jest kolor tlony i ulony :)
OdpowiedzUsuńFajne... :-) szkoda że Dusia już ciut za duża na takie coś... Ale widać że Alusi podobała się zabawa :-)
OdpowiedzUsuń