Ruch, aktywność fizyczna, to coś co jest przejawem naszego życia, element kształtujący organizm ludzki. Ruch powoduje doskonalenie czynności i funkcji każdego z narządów pracujących w naszym ciele. Aktywność fizyczna wzmacnia nas, u dziecka kształtuje i usprawnia w głównej mierze układ ruchowy i nerwowy ale na dobrą sprawę ma zbawienne działanie na każdy z układów ciała małego człowieka. Jest to szczególnie ważne w okresie przedszkolnym kiedy rozwój motoryczny dzieci jest najprężniejszy i jest spełnia funkcję stymulującą dla organizmu, jest podstawowym bodźcem rozwojowym.
Brak aktywności fizycznej może mieć fatalne skutki które z każdym rokiem owocują falą dzieci z wadami postawy, problemami z mową, pisaniem i czytaniem, coraz częściej i coraz wcześniej pojawiającymi się u młodzieży dolegliwościami bólowymi i trudności z wykonywaniem zadań ruchowych. Rośnie także liczba dzieci z nadmierną masą ciała i to w moim mniemaniu masowo. Wystarczy pójść do Wodnych Parków Rozrywki i porównać wygląd dzisiejszych dzieci a tych sprzed 20 lat, dla mnie jest to mocno niepokojące.
Aktywność ruchowa ma ogromny wpływ nie tylko na zdrowie fizyczne ale jest również odpowiedzialna za wszystkie złożone czynności intelektualne. Wykonywanie różnych zadań, rozwiązywanie problemów w czasie ruchu, to niezastąpiony trening dla ośrodkowego układu nerwowego, który steruje ciałem człowieka. Odpowiednia dawka ukierunkowanego ruchu ma także wpływ na rozwój prawidłowego chwytu niezbędnego do efektywnego pisania. Stymuluje także rozwój mowy oraz ruchy gałek ocznych potrzebne do czytania.
up
Żyjemy w czasach w których wygodnictwo przeważyło logiczne myślenie. Wymyśle formy ruchu mnożą się i oferują coraz więcej coraz mocniej i coraz lepiej. A tym czasem ludzie na fitness/siłownię zamiast na nogach jadą autem. Dzieci do szkoły nawet leżącej o krok są dostarczane samochodami. Przedszkolaki do 5 roku życia przemieszczają się w wózkach zamiast chodzić za rączkę na spacer. Rodzice zamiast czytania książki włączają dziecku bajki - nie na 15-30 minut ale na długie godziny. Zamiast wygonić berbecia na podwórko, sadzają go przed komputerem. To nasza cywilizacyjna postępująca w zastraszającym tempie porażka.
Czym są dwa razy w tygodniu wymyśle zajęcia ruchowe, jeżeli przez 99% czasu dziecko tkwi w fotelu w mało wygodnej dla kręgosłupa pozycji. Mięśnie stają się słabsze , układy krążenia i oddychania są mniej wydolne , organizm dziecka staje się podatny na niekorzystne zmiany. Jeżeli groźne dla zdrowia napięcie niezostanie okresowo rozładowane może stać się przyczyną chronicznego stresu, wewnętrznego napięcia, zahamować i frustracji a także agresji lub apatii.
Należy też wspomnieć tym, że to wszystko wiedzie prostą ścieżką do utraty wiary we własne możliwości , w rezultacie czego człowiek zamyka się w sobie , odsuwa się od innych , traci kontakt z otoczeniem. Sami pomyślcie o osobach z waszej podstawówki które były zwolnione z WFu oraz dla kontrastu o tych które były we wszystkich dyscyplinach najlepsze. Które z nich były bardziej poważane, na które patrzyło się z podziwem a które były wiecznie z boku i odsunięte, wycofane.
Jeżeli nie jesteście w grupie rodziców o których pisze, gratuluję Wam z całego serce i dziękuję w imieniu Waszych dzieci :)
Tak wiele daje nam ruch, a "wystarczy jedynie 30 minut dziennie" - tak czytamy w literaturze fachowej !!!
Tak nie wiele tylko 30 minut ?
Dla mnie to czysta abstrakcja, 30 minut ruchu, dla dziecka dziennie ?
W naszym domu poza okresem snu i spożywania posiłków 30 minut to chyba okres w którym dzieciaki tkwią w bezruchu. Ciężko ich zatrzymać i ciężko z nimi wytrzymać, jeżeli ta energia nie zostanie wyładowana. Nie potrafię sobie wyobrazić dzieci które są inne i robią inaczej bez względu na to czy są 2, 4, 6, 8, czy 14 latkami.
Zadziwia mnie fakt, że od czasów mojego dzieciństw minęło zaledwie 20 - 25 lat a zmiany jakie zaszły w zachowaniach i zwyczajach ludzkich dokonały się jakbym żyła 100 lat temu. Mimo prób wprowadzenia w życie prozdrowotnego trybu ludzkość wpadła totalne zacofanie i niewiedzę. Zupełnie odwrotnieproporcjonalnie do czasów kiedy nikt nie musiał dzieciom mówić, że ruch to zdrowie i zmuszać ich do wysiłku fizycznego to była normalna nieodłączna część bycia dzieckiem.
A dziś, czy miasto czy wioska nie uświadczysz dziecka na świeżym powietrzu, a jak już uświadczysz to jest ono tak zaopiekowane przez mamę, babcię, opiekunkę, że wręcz nie może chodzić po pisku bo się potknie, huśtane jest na 5 cm w przód i tył bo spadnie i ma zakaz korzystania z wszelkich drabinek i schodów bez asekuracji niczym na ściance wspinaczkowej dla alpinistów.
Zwolnienia zdrowych dzieci z WF-u ? Zagadka której chyba nigdy nie będę w stanie pojąć. '
Dla mnie WF był najfajniejszą lekcją na świecie !!!
Dla mnie WF był najfajniejszą lekcją na świecie !!!
Ja wychowuję swoje szkraby w duchu mojego dzieciństwa, cieszy mnie gdy skaczą, biegają, wspinają się. Wspólnie wędrujemy, jeździmy na rowerach, konno, szalejemy z psem na spacerach.
Nie krzyczę co rusz nie biegaj, nie wychodź tam mówię tylko uważaj.
Ruch to źródło naszego dobrego samopoczucia i pozytywnej energii największym nieszczęściem dla Ali są zamknięte z powodu ulewy czy choroby drzwi. Smutek w jej oczach mówi wszystko.
Gramy razem w gry moich lat szczenięcych, skaczemy w klasy, turlamy hula hop, bawimy się w berka i chowanego. Radość jaką nam to daje i bomba endorfinowa jaka w nas wybucha podczas tych zabawa jest uzależniająca i nigdy nie ma się dość.
A dzięki EDUKATOREK.PL w naszym domu zagościły dwie fantastyczne zabawki które również przywiodły na myśl wiele wspomnień i błogie dni kilkulatka (ŻABKI / DYSK). Takich zabawek nie powinno zabraknąć absolutnie w żadnym domu, bo zachęcają do ruchu i wywołują falę wspaniałych emocji. Taki sprzęt powinien znaleźć się w każdej wycieczkowej torbie, w każdym plecaku spakowanym na wakacje i każdej walizce. Doskonałe dla kilkulatka, nastolatka i dorosłego. Po takim treningu czystą przyjemnością będzie zjedzenie kanapki na zielonej trawce i odgadywanie kształtu pędzących po niebie chmurek, w czasie kiedy mama z tatą mogą spokojnie porozmawiać lub odpocząć.
Obie zabawki, są wyprodukowne przez markę Melissa&Doug, firma którą nadal odkrywam i lubie coraz bardziej, za wszechwstronnośc i za jakość wykonania a o pięknej estetyce trafiające perfekcyjnie do dzieci nawet nie trzeba wspominać. Piskom i radości na widok takiego zestawu nie było końca. Nakaz był jasny "Idziemy, grać mamo teraz, już teraz, nie za chwilę, chcę wygrać".
Na pierwszy ogień poszedł dysk żółwik, zabawka jest bezpieczna ponieważ wykonana z miękkich materiałów. Nie ma obawy, że w zasięgu rzutu chodzi jakiś bobas albo, że są inni ludzie tudzież sam nieporadny jeszcze mały gracz, przez którego ręce, często gęsto ringo jeszcze przelatuje, jak przez wielkie sito. Jednocześnie ringo jest usztywnione i lata jak marzenie, daleko i lekko. Wojtuś bardzo lubi trenować sam, rzucać i sprawdzać się w odległości rzutu. Złapać ringo nie jest prosto i trzeba się mocno nabiegać, zwłaszcza, że zarówno rzuty jak i chwytu mój 4 latek ma opanowane na niskim poziomie, dlatego wspólne granie odkładany na czas aż się podszkoli, na razie trenujemy sam rzut.
Jeżeli natomiast chodzi o żabki tu już satysfakcja z wygranej była dużo większa. My zaczęliśmy od małej odległości i bez liczenia punktów. Zdecydowanie ta zabawka od chwili od której przybyła do nas zawojowała Wojtkowe serducho. Co prawda na razie gramy nieco opacznie ponieważ zasadą jest, że wygrywa ten kto piłkę złapał ale ja staram się z całej siły rzucić tak aby piłka trafiła w Wojtusiową tarczę i Wojtuś stara się o to samo aby piłka przyczepiła się do mojej żabki. W ten sposób ćwiczymy koncentrację, celność i koordynację wzrokowo ruchową. Dzięki rzepom umieszczonym z tyłu, żabki dostosują się do każdej dłoni tej całkiem maleńkiej jak i dużej tatusiowej.
Zarówno żabki jak i piłeczki są miękkie i bezpieczne, co dla mnie ma znaczenie, bo niejednokrotnie piłeczki wylądowały na mojej, Wojtusiowej albo Alusinej główce.
Jako wyjadacze zabaw ruchowych na świeżym powietzu polecamy je tym którzy ruch kochają i tym którzy chcą się tą miłością zarazić , siebie i swoje pociechy, bo bądźmy szczerzy odpowiedzialność za bezruch dzieci odpowiadają tylko i wyłącznie rodzice, jeżeli staniemy się przykładem godnym naśladowania, na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Jestem o tym przekonana.
Jako wyjadacze zabaw ruchowych na świeżym powietzu polecamy je tym którzy ruch kochają i tym którzy chcą się tą miłością zarazić , siebie i swoje pociechy, bo bądźmy szczerzy odpowiedzialność za bezruch dzieci odpowiadają tylko i wyłącznie rodzice, jeżeli staniemy się przykładem godnym naśladowania, na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Jestem o tym przekonana.
LATAJĄCY DYSK ŻÓŁWIK - dla wielbicieli zieleni
LATAJĄCY DYSK BIEDRONKA - dla fanów biedronek i czerwonego koloru
GRA ZŁAP PIŁECZKĘ ŻABKI - dla lubiących żabcie
GRAZ ZŁAP PIŁECZKĘ KRABY - dla miłośników szczypiących krabów
*Post powstał w ramach akcji "Bawię się
z Edukatorkiem". Akcja ma na celu zaprezentowanie
rodzicom pomysłów na zabawy przy wykorzystaniu asortymentu sklepu.
Do udziału zaproszone zostały mamy blogerki, które przygotowują
wpisy w 4 kategoriach: bawię się - na wesoło, naukowo, aktywnie i
kreatywnie. Serdecznie zapraszamy do śledzenia akcji. Sama dobrze
wiem, jak ciężko znaleźć mądre zabawki które dzieci pokochają
- dzięki akcji Edukatorka możecie odkrywać wraz z blogowymi
mamami i ich dziećmi zabawki wyjątkowe i ocenić które z nich z
pewnością ucieszyłyby Wasze maluchy. Dziś prezentujemy Wam
trzeci post, tym razem pokazujący jak sprawić aby Wasze dziecko było nie tylko szczęśliwsze ale i zdrowsze oraz naładowane pozytywną energią. Bądźcie z nami, bo
kolejne posty również w plenerze.
Na zakończenie akcji planowany jest super konkurs -
szczegóły już wkrótce!
Niesamowite...my zamiast żaby mamy wprawdzie zwykłe łapacze ale ten wygląda o niebo lepiej :)
OdpowiedzUsuńMamy jedno i drugie (z tym, ze nie żółwia, a biedronkę). Świetne zabawki, tylko znacznie droższe na tej stronie, niż w tkmaxxie (gdzie były całe lato). Różnica w cenie dwukrotna (na niekorzyść edukatorka)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Magda