Nie każdy ma to wielkie szczęście i jest posiadaczem dziadka
czy babci. Ja jestem tego najlepszym dowodem, straciłam obu
dziadziusiów kiedy byłam jeszcze malutką, zaledwie 3 letnią
dziewczynką. W zasadzie moje wspomnienia są bardzo rozmyte i
zamglone choć bardzo, bardzo cenne. Nie odczuwałam tej straty aż
tak mocno z dwóch powodów, po pierwsze byłam za mała aby to
zrozumieć a po drugie starszy sąsiad który mieszkał drzwi obok
stał się dla mnie kimś bardzo bliskim. Nie posiadał własnych
wnucząt wiec tworzyliśmy zgrany duet. Taki przyszywany dziadek :)
Każdy członek familii ma wielkie znaczenie i swoista role którą
ciężko zastąpić. Widzę to tym bardziej teraz kiedy mogę tym
wszystkim relacjom przyjrzeć się z boku. Dziadkowie maja czas, nie
muszą się już tak spieszyć, mogą opowiedzieć historie o niebo
lepsze od dziesiątków bajek, dziadkom czas płynie inaczej i
to jest takie magiczne, że dzieci do nich lgną.
Kiedy zasiedliśmy z Wojtusiem i Ala pewnego deszczowego
popołudnia przy książce Renaty Piątkowskiej, "Dziadek na huśtawce" nie miałam
pojęcia, ze tytułowy dziadek również będzie
przyszywany. Książka ta tym samym stała się dla mnie, zupełnie
przypadkowo, sentymentalna podróżą w przeszłość. Ale do sedna.
Lektura opowiada o pewnym chłopcu który nie ma dziadka,
"nawet takiego małego i chudziutkiego". Na
co dzień mu to nie doskwiera tak mocno ale są takie chwile, że odczuwa ten brak
bardzo mocno. Jednak od czego są przyjaciele !
Marcin
najlepszego kumpel Witka kiedy tylko się dowiaduje o Witkowym
problemie z miejsca wpada na genialna myśl i oświadcza.
"Nie to nie może tak być! Musisz znaleźć sobie jakiegoś
fajnego dziadka"
I tak chłopcy trafiają do Pana Teofila który "nadaje się
na dziadka jak nikt". Pan Teofil jest najbliższym sąsiadem
Marcinka i ma wszystko czego od dziadka można oczekiwać: jest
stary, pali fajkę i w dodatku ma psa.
A posiadanie psa to wielkie
marzenie Witka.
Pan Teofil to postać niezwykła, nieco ekscentryczny starszy pan,
zawsze we wzorzystych koszulach, słomkowym kapeluszu i okularach oraz fajką w buzi.
Zabawny, wesoły, niezwykle spostrzegawczy ale
również jak się okazuje troskliwy, mądry i sprawiedliwy. W dodatku jeszcze piecze najlepsze melaśniki pod słońcem (nie to nie jest
literówka, melaśniki właśnie).
Odkąd życie Witka i pana Teofila się splotło ich codzienność
stalą się o wiele barwniejsza. Obaj każdego dnia wiele się od
siebie uczą, każdy dzień przynosi nowe doświadczenia i
niespodzianki. W życiu obu pojawiła się światło które do tej pory nie istniało.
Czy mały czy duży, czy młody czy stary każdy
potrzebuje bliskości, zrozumienia nikt nie lubi samotności.
"Dziadek na huśtawce" to opowieść o niezwykłej przyjaźni
jaka rodzi się miedzy małym chłopcem i sędziwym już mężczyzną,
książka pokazuje , że przyjaźń nie zna granic. Cudowne jest w lekturze to, że
zarówno Witek odnalazł swojego wymarzonego dziadka ale i Pan Teofil
zdobył wnuka o którym zawsze śnił (chociaż takiego malutkiego i chudziutkiego).
Książka traktuje również o spełnieniu marzeń, które
zarówno Witek, dziadek i każdy z nas bez względu na wiek posiada. Panu Teofilowi swoje wielkie pragnienie udało
się spełnić, wielkim nakładem pracy i trudem. Chłopcy
dowiaduje się, że osiąganie swoich celów nie zawsze jest proste
ale warte wysiłku. Książka uczy tez tolerancji a dziadek Teofil młodym czytelnikom
przekaże wiele ważnych informacji. Wiekowa mądrość, chcąc
nie chcąc, dzięki takim prostym lekkim i pełnym poczucia humoru
przekazom, zostanie w głowie młodego człowieka na dłużej.
Pani Renata pisze prostym i przystępnym dla dzieci językiem. W
sposób lekki i przyjemny opisuje bardzo ważne kwestie. Pisze
z perspektywy dziecka wiec najmłodsi bez problemu wczują się w emocje i
przeżycia bohatera.
Pełna ciepła, zrozumienia, wzajemnego szacunku,
niesamowitej więzi jak się rodzi mimo dzielącej a jednak
jednoczącej różnicy pokoleń.
Marzenia się spełniają nawet te które wydaja się nie realne
:)
Lektura wciągnęła nas
z Wojtusiem niezwykle, połknęliśmy ja jednym haustem, a za każdym
razem kiedy chciałam pytać Wojtka czy jeszcze chce słuchać słyszałam, "co dalej, co dalej".
Całości dopełniły
oczywiście pełne humoru i życia ilustracje Artura Nowickiego, który
moim skromnym zdaniem, znakomicie rozumie pogodny sposób pisania
autorki i celująco za nim podażą, podkreśla. Postacie zawsze
uchwycone w najważniejszym momencie, w akcji bardzo spodobają się
pełnym energii młodym czytelnikom czy tez słuchaczom lektury.
Duża czcionka znakomicie odnajdzie
się wśród dzieci które wdrażają się w czytanie. Książka niezwykła i wartościowa.
Strzał w dziesiątkę :)
Autor: Renata Piątkowska
Ilustrator: Artur Nowicki
Tytuł: Dziadek na huśtawce
Wydawnictwo: BIS
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2009
Ilość stron: 46
Wiek adresatów: 4 - 8 lat
Ilustrator: Artur Nowicki
Tytuł: Dziadek na huśtawce
Wydawnictwo: BIS
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2009
Ilość stron: 46
Wiek adresatów: 4 - 8 lat
Ilustracje Artura Nowickiego :) uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń