Strony

1 gru 2015

Vademecum - pokutnika, kierowcy i generała


Przeczytałam VADEMECUM od deski do deski w 10 dni. Nie chciałam czytać na raz, bo to nie taka książka. Oczywiście czyta się ją szybko, zapewne połknęłabym całość w godzinkę, ale nie o to chodzi. Bo słowa w niej zawarte, cały przekaz, cały jej sens - to trzeba sobie dawkować.
Nie zawsze szybciej znaczy lepiej, czasem warto się zatrzymać, dać sobie czas.

Do tego też zachęca pośrednio ks. Boniecki do zatrzymania się na chwilę w codziennej gonitwie, do refleksji, do podjęcia prób zrozumienia, wejrzenia w głąb siebie.

Już dawno nie czytałam książki która tak trafnie odgaduje ludzkie myśli, trafi w samo sedno, nazywa rzeczy po imieniu i nie bawi się owijając rzeczywistość w bawełnę. Przy tym wszystkim widać w tych słowach człowieka pełnego pokory z dystansem do własnej osoby, człowieka którego stanowisko generała nie zmieniło, może właśnie za tą przyczyną tak dobrze się książkę czyta.

Vademecum podzielone na trzy części zwraca się do pokutnika, do kierowcy i do generała. Jeżeli mam odnieść książkę do siebie to jedynie część do kierowcy się nie tyczyła bezpośrednio mnie, jako że kierowcą nie jestem, nie mniej jednak i z tej lekcji coś dobrego dla siebie wyniosłam. Natomiast część ostatnia skierowana jest do każdego kto ma w swej garści choć odrobinę władzy, czyli tak na dobrą sprawę każdego z nas. Ta część jest najbardziej rozbudowana i to ona w całości vademecum zachwyciła mnie najbardziej. Błyskotliwością przede wszystkim i trafnością słów ale też poczuciem humoru. Co ciekawe słowa w vademecum nie tylko należą do samego ks. Bonieckiego bo jest tu też szczypta słów innych autorów. A to jeszcze uatrakcyjnia lekturę.
 

Ja bym powiedział, że to lektura obowiązkowa, dla każdego kto w życiu czasem czuje się zagubiony, wątpiący, szuka samego siebie. Nie mówię, że Vademecum będzie gotową odpowiedzią na wszystko ale mnie dało do myślenia, to po prostu coś co każdy choć raz powinien przeczytać. I moim zdaniem choć autorem jest ksiądz to książkę śmiało mogą czytać osoby nie wierzące, słowa Bonieckiego są uniwersalne, trafią do każdego. Nienadmuchana mądrość jaka bije z tych stronic jest godna polecanie każdemu, a z pewnością nikomu nie zaszkodzi. Pomoże dostrzec słabości które często gęsto widzimy u innych jak tą biblijną belę a u siebie nawet drzazgi nie dostrzegamy. Książka postawi nas do pionu, ugodzi (czasem zaboli) ale pozwoli dostrzec prawdę, nie jesteśmy tak wspaniali jak myślimy. Egoizm z księdzem Bonieckim przestaje istnieć, pouczające słowa, trafiają prosto do sedna, jak strzała w serce. Czytelnik ma wrażenie, że autor nas go lepiej niż on sam siebie.
Boniecki nie stoi na pozycji moralizatora i wszechwiedzącego guru, pisze z doświadczenia, stawiając się suma summarum na pozycji równej nam, jednak nieco bardziej doświadczonej. Chcąc nas uchronić od błędów jakie mogą nam się przytrafić, pisząc ogólnikowo o zagadnieniach które mogą stanąć nam na drodze. Tu nie znajdziemy tak naprawdę gotowych odpowiedzi na pytania, czy recepty. To swego rodzaj drogowskazy, kierujące ale nie narzucające.
Książka jest niewielka, ale tu się liczy treść a nie ilość literek.

Ks. Boniecki rozumie, że nie raz się załamiemy, że nie raz przyjdzie nam dokonać wyboru który będzie dla nas ogromnym ciężarem, że na nasze barki zostaną złożone rzeczy wydawało by się ponad siły, że nie raz potkniemy się na kłodach jakie rzuci nam los, on to rozumie bo jest człowiekiem jak każdy zna nas a co ważne nie boi się do tego przyznać między słowami. Oczywiście wyrozumiały ale nie pobłażający jest ks Boniecki w Vademecum, bo rozumieć to jedno ale zgadzać się z tym to coś zupełnie innego.
 
Książka którą naprawdę warto zgłębić i zajrzeć poprzez nią do swojego wnętrza :)

 
oprawa: twarda
format: 104x168 mm
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.