Zima, zima, zima a za oknem stopniał śnieg, jak to cudownie, że są jeszcze książki, jak fajnie, że można zanurzyć się w białym puchu chociaż z nimi. Mamy wielką nadzieję, że zima jeszcze wróci i że uda nam się wybudować śniegowego kota - taki był plan, no i rzecz jasna igloo bo też obiecane. A tymczasem wróciliśmy do opowieści o Cebulce. Bo mimo iż opowieść jest w teorii przedświąteczna, to jednak bardziej moim zdaniem po prostu zimowa a nawet bym powiedziała uniwersalna czyli całoroczna.
Wojtuś, o Cebulce słuchać lubi bo to taka
ciekawa opowieść. Temat nie łatwy, dla Wojtusia wręcz odrobinę
niepojęty bo jak to jest gdy się nie ma taty. A jednak są dzieci które
taty nie mają, są i takie które nie znajdą pod choinką tego co sobie
wymarzyły. To historia o życiu, nie przesłodzona, pozbawiona ułudy, taka
prawdziwa ale pisana z dziecięcej perspektywy więc dla dziecka łatwa w
odbiorze. Rzadko oj rzadko trafiają się takie książki i tym bardziej
zachęcam do lektury. Jestem przekonana, że dzieci odnajdą w postaci
Cebulki cząstkę siebie. Ta lektura daje tematy do wielu długich dyskusji
a to tylko dowód na to, że jest napisana w ciekawy i nietuzinkowy
sposób taki który skłania do rozważań. To książka
o smutku, marzeniach, nadziei, przyjaźni i rozczarowaniach... O
zwyczajnym życiu w całej palecie barw... I choć książka ta
jest pisana pod adwent, ja jakoś nie byłabym skłonna jej czytać w tym
czasie a już na pewno nie w tej intencji aby wprowadziła ona w
świąteczny klimat. Książka jest dość
trudna, czasem smutna i skłania do wielu przemyśleń.
Kim jest Cebulka, jest małym chłopcem o
imieniu Stig, mieszka z mamą w małej szwedzkiej wiosce, bez taty. Stało
się tak ponieważ mama Cebulki spędziła noc z mężczyzną którego nie
znała i znać nie chciała a więc po jednej wspólnie spędzonej nocy
wyrzuciła jego numer telefonu i o nim zapomniała. Człowiek ten nie wie o istnieniu Stiga, bo mama tego mężczyzny nie chciała, kiedy się dowiedziała, że jest w ciąży
chciała tylko Cebulkę. A więc Cebulka jest chłopcem bez taty. Realnie
bez niego, bo nie wie o nim nic. Stig i Mama żyją bardzo skromnie,
mama ma nisko płatną pracę i nie mogą sobie pozwolić na zbytki. A sam
Cebulka poza tym, że chce poznać swojego tatę marzy jeszcze o rowerze i to jedyne czego pragnie pod choinkę.
Cebulka
w głębi duszy ma nadzieję, że spotka tatę, że będzie tak jak
sobie to wymarzył. Pojedzie do Sztokholmu, ten mężczyzna go rozpozna i
od razu przytuli, zapragnie być tatusiem i będą już w trójkę, na zawsze. Cebulka po prostu obserwuje świat, inne rodziny i nie chce być wszyscy, nie chce aby
ktoś mu współczuł. Koledzy dociekają co, jak i dlaczego a on się złości,
chce móc odpowiedzieć ale nie wie nic więc zachowuje się różnie nie radząc sobie z frustracją. Jest obiektem współczucia, litości, ale także
krzywych spojrzeń i plotek.
Autorka w sposób niezwykle realistyczny oddaje uczucia i
emocje dziecka, przez co otwiera nie tylko serca czytelników małych i dużych. Uwrażliwia. Nie uczy litości, ale poszanowania, tolerancji,
wyrozumiałości. Mam Stiga nigdy nie spodziewała się, że chłopiec aż tak zapragnie poznać
ojca. Omija trochę ten problem, bo dla niej on nie jest ważny, problem który w głowie i sercu Stiga
wyraźnie narasta. Chłopiec żyje marzeniami. A w
swoich fantazjach planuje spotkanie z tatą. Temat ten spędza mu sen z
oczu jednak przychodzi taki dzień kiedy odkrywa, że biologicznego ojca
nie odnajdzie a nawet, że chyba już wcale nie chce.
Ale
żeby nie było tylko smutno w między czasie Cebulka spotyka
przyjaciela. Ma na imię Karl i prowadzi warsztat samochodowy, hoduje
kury i ma
jedną nogę krótszą. Dzień po dniu chłopiec i mężczyzna się coraz
bardziej zbliżają i rozumieją. To przy Karlu Cebulka odkrywa, że
cierpliwością można wiele osiągnąć, nawet zaprzyjaźnić się z kogutem i
przytulic go do serca kiedy ma się zły dzień. Odkrywa też, że to co ludzie gadają nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Ich przyjaźń będzie dojrzewać i przejdzie poważną próbę ale o tym przeczytacie już sami.
Książka jest niezwykła, nie raz ściska gardło, napisana jednak dla i do dzieci,
więc opisuje trudne sytuacje w sposób delikatny, taki który inaczej
odbierze dorosły a inaczej dziecięcy umysł.
Książka
kończy się najlepiej jak może, szczęśliwie i pogodnie. Cebulka odkrywa,
że tatą nie musi być ojciec biologiczny i że kochać może każdy. To
książka o samotności, o potrzebie miłości i przynależności. O tym że
bycie innym może być fajne, nie ma dwóch takich samych osób i
dlatego świat jest taki wyjątkowy. Wzruszająca i ujmująca opowieść.
Rosemary,Bahera included on time groom everything so active ingredient in viagra order nothing delicious well. This up cologne from brand. While.
Autor: Frida Nilsson
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Ilustracje: Maria Nilsson Thore
Oprawa: twarda
Ilość stron: 108
Wymiary: 27x27
Zakamarki, 2014
Trudne sprawy są tu poruszone... Ale może zakupię ją Dusi bo u nas cóż... Biologiczny "tatuś" nie sprawdził się :-(
OdpowiedzUsuń