Strony

28 lut 2016

Co ? Jak ? Narysować - trening rysunku z mistrzem


Po raz pierwszy książka ta została opublikowana w 1913 r., stworzona przez Edwina Georgea Lutza, to ona zachęciła niekwestionowanego mistrza rysunku kreskówkoweg i ikonę animowanych bajek dla dzieci jaki się stał sam Walt Disney do chwycenia za ołówek i spróbowania własnych sił.
Po raz pierwszy w Polsce książka w nowym ale jakże cudownym retro wydaniu właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Egmont. Niezwykły to pomysł muszę przyznać a i sama książka jest zdecydowanie nietuzinkowa. Pokazane są w niej, w podziale na 5 działów, rysunki tworzone krok po kroku. Wypunktowane obrazy nabierają kształtu z każdym kolejnym punktem co sprawia, że metoda wydaje się być dziecinnie prostą. Podstawowe kształty, linie pomocnicze, wszystko to etapowo nabiera formy. Takie podejście pozwala też zachować odpowiednie proporcje. Niemal za każdym razem jest tak samo, sukcesywnie ryciny nabierają ostatecznego kształtu, aż na ostatnim obrazku zostaje w nie tchnięte życie. Przy pomocy wykończenia, nadania cieni, detali które już każdy może tak naprawdę naszkicować wedle własnej wizji.




Schematy są bardzo przejrzyste, klarowne dzięki czemu możemy śmiało tą książkę podrzucić już kilkulatkom, choć zakładam, że niewielu z nich będzie w stanie podążyć doskonale za mistrzem. Jednak czy to o to chodzi. Tu chodzi o dobrą zabawę i trening umiejętności, a kto jest bardziej na niego podatny, któż bardziej chłonie niż dzieci właśnie. Nie mniej jednak książka świetnie się sprawdzi dla artystów w każdym wieku dzieci, młodzieży, dorosłych czy seniorów.
Rysowanie, tak jak kolorowanie, jest też doskonałym ćwiczeniem koncentracji i sposobem na relaks. Książka przez te wszystkie lata nie straciła na aktualności a wręcz moim zdaniem przeciwnie. W czasach kiedy ciągła pogoń za wszystkim i niczym zdaje się osiągać szczyty, książka może stać się znakomitą odskocznią. Sposobem na ukojenie nerwów, na przyjaźń z ołówkiem i nadanie kreskówkowego wymiaru nie tylko postaciom, zwierzętom i przedmiotom z książki Lutza ale i z czasem dzięki tak solidnym podstawom, swojemu własnemu najbliższemu otoczeniu.









A wydanie zachwyca. Cudna oprawa, gruba, fakturowa, zupełnie jak książka nie z tych czasów. 
Wszystko utrzymane w bieli i czerwieni. Czytelna, przestronna, wyważona. Cudowny i niesztampowy pomysł na prezent. Całości podzielona na działy a są to ZWIERZĘTA, OŚLINY, LUDZIE oraz VARIA czyli mówiąc prościej tzw różności. Każdy dział rozpoczyna się czerwoną przekładką z tytułem przez co łatwo można je zlokalizować. Obrazów jest moc i książka daje wielkie możliwości, dopasuje się też do różnych gustów i guścików. Każdy z pewnością odnajdzie coś dla siebie i nabierze nie małej wprawy jeśli tylko zechce wejść w świat obrazów i chwycić ołówek w dłoń. 










Szkicownik - sam pomysł jest wspaniały. 
Szkicownik został stworzony z myślą o tych którzy mają ochotę ćwiczyć rysunki nie tylko w domu ale tam gdzie tylko najdzie ich ochota, znajdą chwilę przerwy, poczują wenę twórcza czy czas im się dłuży. 32 strony z ilustracjami a tuż obok każdej z grafik cała stronica na własne projekty, szkice rysunki i próby. Bardzo pomysłowe jednak rozczarowała mnie grubość stronic. Cena nie jest wysoka, jednak mimo wszystko zawiodłam się. Po nieudanej próbie kiedy chciałam użyć gumki niestety papier zaczął się kosmacić. Myślę, że mimo wszystko wolałabym dołożyć kilka złotych więcej a otrzymać szkicownik o 2 razy grubszych i odpornych na nie jedno ścieranie stronicach, bo w końcu na nie zawsze wszytko wychodzi nam od razu a nieudane próby czy choćby kreski pomocnicze trzeba zetrzeć. Poza tym rysunki nabrałyby dodatków życia poprawione np piórek czy cienkopisem wypełnione kolorem, kredkami, lub mazakami tu nie ma mowy o takich zabiegach.







Tytuł oryginału: What to draw and how to draw it
Autor: Edwin George Lutz
Wydawnictwo Art Egmont, Warszawa 2016
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda

Autor: Edwin George Lutz
Wydawnictwo Art Egmont, Warszawa 2016
Liczba stron : 64 (32 ilustracje  i 32 do ćwiczeń)
Oprawa: miękka

2 komentarze:


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.