Z góry przepraszam za fatalne zdjęcia, ale samopoczucie nadal mam kiepskie i kiedy dzień był w pełnej krasie, nie miałam sił ani głowy do robienia zdjęć, a kiedy zaczęło się zmierzchać, uprzytomniłam sobie, że na blogu mają być nasze witrażyki wiosenne i w możliwie najgorszych warunkach robiłam zdjęcia. Przez co wyszło, mi jak wyszło. Postaram się je na dniach podmienić. Ale tym czasem meritum jest widoczne a nad estetykom jeszcze popracuje.
Jak widzicie na pierwszy rzut wzięliśmy ozdoby okienne była girlanda z króliczkami a tym czasem w dzieciowym nadal na szybie widniała sroga zima i witrażyki z płatkami śniegu. Ku motywacji wszystko ściągnęłam i wzięłam się za tworzenie szablonów.
Szablony dla Wojtka były bardziej skomplikowane. Z Alą mogłabym się nie dogadać. Przy takich małych szablonach nie bawię się w podklejanie ich czy klejenie na papier, kleimy z Wojtkiem bezpośrednio na szablon. I tak w 15 minut stworzyłam 6 ptaszynek, motylka i pszczółkę i za kolejne 30 minut wliczając w to schnący klej mieliśmy gotowe witrażyki.
Bibułę prasowaną z Wojciechem pocięliśmy na paseczki i Wojtko kleił i kleił a ja odkładałam do wyschnięcia.
Kiedy wszystko wyschło, pół na pół z Wojtusiem obcięliśmy to co wystawało poza witraże w nadmiarze i dzieło zostało ukończone.
Z Alicją nie jest łatwo, zbuntowany mały łobuziak z niej jest i w każdym możliwym momencie o tym przypomina. Broń Boże narzucić jej swoją wolę czy coś podpowiedzieć albo o zgrozo pokazać na przykładzie, jak coś wykonać. Takie próby zawsze kończą się jednako, wyciem 15 minut na podłodze i wielkimi wspólnymi przeprosinami :P
Dlatego asekuracyjnie jak już coś tworzymy, to rzeczy które mogę wytłumaczyć na odległość.
I tak zaczęłam od dorysowania kwiatów i ich wycięcia.
Potem wycięte kwiaty odbiłam na półpergaminie.
Z powyżej pokazanych kwiatów wycięłam środek tak aby pozostała z nich tylko rama.
Kolejnym krokiem było wycięcie w bibule kawałków, ja wybrałam kolory żółty i pomarańczowy gdyż w zamyśle kwiaty jakie chciałam otrzymać to żonkile. Wręczyłam Ali pergamin, klej i kawałki bibuły i poleciałam wykleić całe wnętrze kwiatuszka.
Kwiaty tworzyła niemal cały dzień, w 3 podejściach ale ostatecznie się udało. I wyszło cudnie :)
Na wyklejone pole nakleiłam następnie ramkę i wycięłam nadmiar bibuły i pergaminu który wystawał poza nią.
Gotowe - pięknie wiosennie i pachnąco :)
Same śliczności <3 Cudnie Wam wyszły wszystkie witrażyki - brawa dla małych artystów (y) ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na zrobienie witraży z Alą... Wyszło to naprawdę ślicznie. A i kolorowe ptaszki Wojtka ładnie też się prezentują :-)
OdpowiedzUsuńO kurcze jakie fajne pomysły, zapewne się skuszę i może uda się zrobić listki:-) pozdrawiam Monika Flok
OdpowiedzUsuń