Dysleksja rozwojowa, czyli specyficzne trudności w nauce czytania i pisania, zaburzenie manifestujące się trudnościami w nauce czytania i pisania przy stosowaniu standardowych metod nauczania i inteligencji na poziomie co najmniej przeciętnym oraz sprzyjających warunkach społeczno-kulturowych. Dysleksja jest jedną z najbardziej uznanych przyczyn zaburzenia czytania, jednak nie wszystkie zaburzenia czytania są związane z dysleksją.
Nauka czytania takich dzieci to droga długa i mozolna, wiem coś o tym bo kiedy byłam mała dziewczynką w najbliższym otoczeniu, bliska mi osoba zmagała się z tym zaburzeniem na co dzień. Wiem jak wielkim wysiłkiem było opanowanie zarówno czytania jak i pisania a także rozumienia czytanych tekstów. Dlatego po trosze z ciekawości, a po trosze z obawy, postanowiłam nauczyć swoje dzieci czytania zanim będzie ono wymagane. Chcąc dać im czas na opanowanie tej sztuki na spokojnie, bez przymusu, bez nacisku - bo gdyby dysleksja została wykryta w klasie pierwszej mogłoby być już za późno.
Ja wybrałam zupełnie inną metodę niż ta reprezentowana przez dziś prezentowany elementarz, jednak z wielką ciekawością wzięłam w ręce ten właśnie tytuł. Nie planuję zmieniania metody nauczania, zresztą mój starszak jest już na etapie czytania a nie wdrażania w ten świat. Jednak bez dwóch zdań książka nie leży na półce bowiem, czytanki w niej zawarte są tak dobrane do zainteresowań mojego Wojtka, tak ciekawe i na tyle krótkie iż jest to obecnie lektura po którą najchętniej sięga, kiedy siadamy do codziennej dawki czytelniczej.
Co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy to niezwykła przejrzystość, czytelność i totalny brak chaosu w tej książce. Jasne tło, czarne litery, odpowiednia czcionka, ilustracje bardzo stonowane i wyważone
kolorystycznie. Wszystko poukładane i stworzone wedle stałego schematu.
Myślę, że ten brak zagmatwania w dysleksji jest niezwykle ważny, dlatego
taki nasisk położono na tą właśnie stronę.
Nie ma tu żadnego
nadmiaru kolorów, obrazów, tekstu czy poleceń. Elementarz jest
bardzo przyjemny w odbiorze i czyta się go z wielką przyjemnością,
przegląda również.
Dobrze dobrana czcionka, wielkość liter oraz
odstępy pomiędzy wersami, mój czytający 5 latek odnalazł się w elementarzu celująco - a jest typem wymagającym.
Specjalna i zarazem przyjazna konstrukcja oraz forma elementarza
pomagają skupić się dziecku na konkretnym zagadnieniu. Zalecany schemat
wprowadzenia dziecka w świat czytelnictwa jest taki: litery, sylaby,
słowa, krótkie kilku zdaniowe ciekawostki ze świata zwierząt oraz
ludzi.
Wprowadzenie każdej literki to jej duży znak graficzny w
wersji dużej jak i małej. Na drugiej ze stron rozkładówki, mamy wyrazy
wraz z małymi ilustracjami do każdego ze słów. Tu dziecko będzie ćwiczyć
słuch fenomowy wyszukując danej literki w wyrazach. Przy okazji można się na początku wspomagać
wzrokiem, wyszukując w wyrazach danej literki śledząc słowa wzrokowo. Na odwrocie znajdziemy również na całej rozkładówce krótki tekst wraz z zabawną ilustracją w którym dziecko również będzie wyszukiwało danej literki a
bardziej wprawiony młody czytelnik będzie czerpał ogromną
satysfakcję z czytania tak profesjonalnych, arcyciekawych i mądrych
tekstów, faktów, anegdot. Teksty są bardzo atrakcyjne i na tyle krótkie,
że nie zniechęcają. I choć może jestem mamą dziecka które już jest na
końcu drogi elementarzowej to szczerze i z ręką na serduchu powiem, że
jeszcze nie trafiłam na tak dobrze przemyślane teksty. Po pierwsze
doskonała tematyka. Po drugie całość każdej czytanki jest na tyle krótka, że nie
przytłacza i nie frustruje. Co więcej ponieważ całościowy tekst na dany
temat jest rozłożony na dwie strony, śmiało również dziecko może sobie
podzielić dana czytankę na dwa razy, nie musi brnąć przez całość jeżeli
nie czuje się na siłach. Po trzecie czytanki zawierają wszystkie litery polskiego alfabetu w tym
dwuznaki i zmiękczenia. Po czwarte,
wreszcie każde zdanie ma sens. Nie jest tak jak w niektórych czytanych przez nas książkach czy czytankach dla dzieci się uczących, że Wojtko
czyta, czyta końca nie widać a sensu brak. Owszem kiedy czytam go ja
ewidentnie istnieje ale nie dla dziecka które dopiero składa sylaby i ów
sens musi wyciągać i czuć na bieżąco a nie dopiero po przeczytaniu
całości.
Naprawdę to pierwsza książka która nie wysuwa mylnego
wniosku, że im więcej literek dziecko zna tym dłuższe powinny być teksty. Wojtuś zna wszelkie literki i ich połączenia a jednak widząc
zbyt dużą ilośc tekstu z góry jest niechętny i targuje się zemną ile
zdań będzie czytał. Tymczasem tu nie ma nadmiaru. Kiedy dziecko rozwinie
umiejętności może czytać i trzy czytanki na raz, ale ten czytelnik
który się męczy po kilku zdaniach nie jest odgórnie dyskredytowany, za co
serdecznie dziękuję autorce. Możecie powiedzieć, że w końcu bez względu
na ilość tekstu można zakończyć po kilku zdaniach. No można jednak
dziecko odczówa brak satyasfakcji bo nie podołało całości, w tej
ksiązce niegdy jeszcze się to nie zdażyło.
Standardowy układ stronic raz na jakiś czas przerywany jest aby nauczyć
rodzica różnych ciekawych zabiegów, zabaw i ćwiczeń trenujących
koncentrację. Przy dzieciach z dysleksją i innymi zaburzeniami koncentracji, takie ćwiczenia są nie tylko
doskonała odskocznią ale i treningiem który może wspomóc procesy
naukowe i pamięciowe. Takie zabawy nie tylko są fajną formą spędzenia
razem czasu ale i wesołym sposobem na relaks przed czy po ćwiczeniach.
Kreślenie
leniwych ósemek, pisanie palcem po plecach lub wyobrażanie sobie muchy
chodzącej po wyimaginowanych kratkach to relaks i odskocznia a dla
dziecka nowa fascynująca forma spędzania czasu z rodzicem.
Autorka Agnieszka Łubkowska jest specjalistką w pracy z osobami z
dysleksją, nadpobudliwością, czy dyskalkulią. A więc Elementarz został opracowany przez osobę na co dzień pracująca z dziećmi które mają
problemy z nauką czytani. Solidne źródło wiedzy i pomocna dłoń wyciągnięta do zagubionych rodziców. Cenne są też wszelkie uwagi kierowane do
dorosłych które pozwolą lepiej i pełniej zrozumieć dzieci a także wykorzystać ów
elementarz do potrzeb danego dziecka.
To doskonały przykład książki która może nauczyć dziecko, że czytanie jest wspaniałe, że warto umieć czytać i że czytanie jest kluczem otwierającym nam drzwi do wielkiego skarbca wiedzy. I choć nie jestem obiektywna tak do końca bo nie wykorzystywałam elementarz do nauki czytania a jedynie jako pomoc w utrwalaniu posiadanych już umiejętności. To uważam tą książkę za wyjątkową publikację wartą posiadania, której bardzo brakowało w naszym domu. Nie mogę się doczekać książki dla dyskalkulików będącej w przygotowaniu. Jestem przekonana, że będzie równie interesująca i godna uwagi.
Elementarz dla dzieci z dysleksją
autorka: Agnieszka Łubkowska
forma wydania: książka papierowa
oprawa: twarda
ilustrator: Joanna Kłos
rok wydania: 2016
liczba stron: 208
format: 220 x 200 mm
przedział wiekowy: 0-10
autorka: Agnieszka Łubkowska
forma wydania: książka papierowa
oprawa: twarda
ilustrator: Joanna Kłos
rok wydania: 2016
liczba stron: 208
format: 220 x 200 mm
przedział wiekowy: 0-10
Ja mam dysleksje i wiem co to znaczy napewno kupie przejrzystość ksiażeczki to atut
OdpowiedzUsuńJa mam dysleksje i wiem co to znaczy napewno kupie przejrzystość ksiażeczki to atut
OdpowiedzUsuńprzyznam, że umknęła mi ta pozycja, a warta swojej uwagi...
OdpowiedzUsuń