Książki na półkach, książki na parapecie, książki na łóżku i pod, książki na stoliku, książki na dywanie, książki wyglądające z każdego rogu, zakamarku, z każdego pomieszczenia jakie jest w domu. Nie wiem czy brzmi znajomo, ale dla nas i owszem. I nie myślcie sobie, też mi nowość, jak jej przysyłają to i ma, bo to zupełnie nie tak. Książki to mój wielki nałóg i nawet jak ich nie recenzowałam to ich miała moc. Bo bez nich nigdy nie potrafiłam żyć. Jedni palą, inni uprawiają sporty ekstremalne a ja czytam. I nie szkodzi, że ostatnimi laty więcej dla dzieci niż dla siebie, dla mnie to w zasadzie bez znaczenia. Zwłaszcza, że teraz literatura dziecięca to często gęsto bardzo ambitne tytuły. I wiecie, że chociaż książki są u nas wszędzie to nadal chodzimy do biblioteki raz na 2 tygodnie i wypożyczamy kolejne tytuły !
Bo nam zawsze jest mało, chcemy wciąż więcej i więcej !
Bo nam zawsze jest mało, chcemy wciąż więcej i więcej !
I o tym też opowiada dzisiejsza książka, o rodzinie (bo wcale nie tylko o dzieciach) która uwielbiała książki i choć nie mają prawie nic, to książki mają wszędzie. Mieszkali w przyczepie, bez auta, telewizora i choć byli ubodzy, tak na prawdę wiele im poza sobą i książkami do szczęście nie było trzeba. Jednak pewnego dnia miarka się przebrała, książek było za dużo, rodzice postanowili, że muszą zniknąć. No i zniknęły a kiedy to się stało nic już nie było takie jak przedtem...
Oczywiście szybko się zorientowali, że takie życie bez książek jest nie do zniesienia a w dodatku ich od siebie oddala. Dlatego szybko naprawili swój błąd a w dodatku wyciągnęli wnioski z poprzedniej sytuacji. Jakie ? Dowiecie się sami.
Bardzo przyjemna lektura, z niewielką ilością tekstu, otwierająca morze pytań na które w niej nie znajdziecie odpowiedzi. Dyskusję z dzieciaczkami prowadzić będziecie już sami. Osobiście zachęcam do zapoznania się z tą książką, moje dzieciaczki lubią do niej wracać, zwłaszcza, że znają ja na pamięć. U nas przydaje się jeszcze jako lektura do samodzielnego czytania, tzn przydawał się bo po 5 razach raczej już do recytowania :D
Bardzo podoba mi się też przejrzysta szata graficzna, ładny układ stron i piękne ilustracje, kolorowe ale nie przesadnie. Ciepłe, przyjemne dla oka takie do których chce się wracać.
Napisał: Peter Carnavas
Zilustrował: Peter Carnavas
Stron: 32
Oprawa: twarda
Super idealna dla Leny
OdpowiedzUsuń