Każdy chciałaby zatrzymać czas, zatrzymać najpiękniejsze wspomnienia, uchwycić ważne, radosne, wyjątkowe, niepowtarzalne momenty w garść i nigdy ich nie wypuszczać. Takie chwile dodają energii, są siła napędową. A ponieważ ludzka pamieć jest ulotna, człowiek wymyślił aparat fotograficzny. Nic tak nie przywołuje cudownych momentów jak fotografia, ja osobiście jestem poważnie uzależniona od robienia zdjęć. Chociaż nie kończyłam kursów, chociaż robię to kierowana tylko intuicją i estetyką własne to daje mi to ogromną satysfakcję. Tak w momencie łapania kadrów, jak i potem przy obróbce, tworzeniu fotoksiążek oraz wspólnym rodzinnym oglądaniu naszych wspólnych chwil.
Zdjęć robię na tysiące, dlaczego ? Bo nie jestem profesjonalistą i choć wiem co chcę osiągnąć to nigdy nie wiem które ujęcie odda to co miałam w głowie. Staram się wybierać najlepsze ujęcia na bieżąco ale życie to życie nie zawsze jest na to czas. Jednak raz w roku czasem nawet dwa robię gruntowną selekcję. I wtedy też przy tej okazji powstaje fotoksiążka. W tym roku powstały jak zawsze zresztą dwie, jedna jako prezent dla nas, druga jako prezent dla rodziców i prezent dla dziadków w jednym. Moi rodzice nie mają możliwości bycia z dzieciakami na co dzień, dlatego tak ogromna radość daje im taki własnie upominek. Pozawala im podejrzeć nie tylko wielkie dni ale i naszą codzienność, przenieść się w czasie i zobaczyć małe i wielkie sukcesy które udało mi się uwiecznić w kadrze. To bardzo ważne dla dziadków, zwłaszcza że dzieci szybko rosną, dojrzewają bardzo ciężko nadążyć.
Ostatnia fotoksiążka w naszej kolekcji skończyła się na jesieni więc ta najnowsza rozpoczęła się na zimie, skończyła zaś na naszych wrześniowych wakacjach. Tym samym stała się dla nas pamiątką całoroczną ale i wakacyjnym wspomnieniem. Przyznam szczerze, że nigdy nie oglądamy zdjęć na komputerze, jest ich za dużo, poza tym nie ciągnie nas nigdy do tego, natomiast fotoksiążki są stale w ruchu. Oglądamy je my, oglądają dzieciak, dziadkowie, są wyciągane podczas wielu rodzinnych imprez, oglądają je też goście i znajomi. Bo łatwo, bo szybko, bo pięknie skomponowane, aż przyjemność przejrzeć.
To już nasza 6 fotoksiążka stworzona wspólnie z PRINTU nie licząc rzecz jasna duplikatów. Dlaczego właśnie PRINTU bo tworzenie z aplikacją online jaką posiadają to dla mnie czysta przyjemność. A ja wychodzę z założenia , że jeżeli coś mi daje pełną satysfakcję nie należy szukać dalej.
Korzystam z gotowych szablonów. Wrzucam sobie zdjęcia partiami (tak wolę bo szybciej mi się wszystko układa), te które zostały użyte się chowają i pozostają mi pod ręka, tylko te które jeszcze w fotoksiążce się nie znalazły. Jeżeli coś w szablonie mi nie odpowiada przechodzę sobie do edycji i wszystko robię pod zdjęcia czy własne potrzeby.
Poza tym zawsze mogę dorzucić tekst, ramkę, dodatki, ozdoby, wszystko to co mi osobiście odpowiada, szablon natomiast nadaje całości ramy, dzięki którym nie muszę pracować nad wszystkim od początku. Łatwiej zmienić, niż stworzyć, tego jestem pewna. A szablonów znajdziecie moc przeważnie mam problem z dokonaniem wyboru który.
Macie kontrole nad wszystkim, nad ilością stron, okładka, formatem wszystko tworzycie pod siebie.
Jeżeli szukacie prezentu dla dziadków, upominku dla rodziców, pamiątki z pierwszego roku życia Waszego malucha, chcecie zatrzymać ślub czy komunię w wyjątkowej oprawie, albo po prostu uwielbiacie wspominać wspólnie spędzony czas rodzinnie tak jak my.
Polecam tworzenie fotoksiążek :)
Duży format, twarda oprawa, doskonała jakość kart i wydruku, wyjątkowa lektura, której nie powinno zabraknąć w żadnej biblioteczce.
A wy jak najbardziej lubicie zatrzymywać swoje wyjątkowe momenty ?
Piękne pamiątki na lata... My mamy tylko 1 fotoksiążkę i wciąż się zbieram by zamówić kolejną ze zdjęciami z Dusi Komunii.
OdpowiedzUsuńŁadne albumy.
OdpowiedzUsuńMy też lubimy fotoksiażki
Zgadza się, fotoksiążka się zawsze sprawdza :)
OdpowiedzUsuń