Mikołaj w tym roku teoretycznie, powinien ominąć naszą trzecią pociechę ze względu na jej nieobecność wśród nas w formie namacalnej. Jednak jak tu ominąć kogoś kto jest tu z nami tak wyraźnie. Skoro w domu jest już niemalże trójka dzieci, wydaje mi się, że sporą niesprawiedliwością było by takie wykluczenie. Nawet Wojtuś się zmartwił tym faktem i powiedziała, że on napisze w liście, że niedługo pojawi się w domu maluszek i będzie mu przykro jeżeli ominie go taka przyjemność.
Poza tym jeżeli w mikołajowym worku znajdzie się też coś dla bobasa, psychologicznie przygotuje to, zwłaszcza Alusię, na nadchodzące zmiany. Zawsze dbałam o to aby bobas który ma się pojawić miał, jeszcze przed urodzeniem, wyraźnie zaznaczona przestrzeń pośród nas. Gotowe łóżeczko, półki z ubrankami, kosz z zabawkami, półeczkę na książki, wanienkę. Tak aby potem kiedy już przekroczy próg domu, jedyną nowością był on sam. Takie podejście minimalizuje choć po części negatywne emocje jakie się rodzą w starszakach. W końcu takie nowe-obce dziecko, którym mama musi zajmować się bardzo prawie bez ustanku, to dla 4 latki nie łatwy orzech do zgryzienia.
Po drobiazgi dla maluszka uderzyłam do Edukatorka. Założenie było jedno, poszukuję czegoś co będzie doskonałe na same początki przygody zwanej zabawą. Łatwe do złapania przedmioty, metkowce, wyraziste połączenia, coś co przy okazji złagodzi niedogodności ząbkowania oraz coś co pozwoli potrenować koordynację oko ręka - innymi słowy jakaś ciekawa zawieszka.
Zacznijmy od chwytaków. Czym taki chwytak, dobry dla bobasa powinien się cechować.
Przede wszystkim musi przyciągać wzrok, dlatego elementy czerwieni są mocno wskazane.
Po drugie musi był lekki a za razem solidny co jest tożsame z bezpieczny i prosty w złapaniu.
Niby proste, a nie macie pojęcia jaką ilość zabawek przerobiłam z Wojtkiem, zanim znalazłam takie z którymi sobie radziły jego małe, niewprawione łapki.
Bardzo fajnie jeżeli zabawka dodatkowo ma ciekawą fakturę, jest interesująca dotykowo, może też wydawać dźwięki. Bo choć maluszek nie potrafi jeszcze grzechotać, to jego rączki często gęsto brykają, poza jego kontrolą a wtedy zabawka chcąc - nie chcąc zagrzechocze, czy też zadzwoni.
Przede wszystkim musi przyciągać wzrok, dlatego elementy czerwieni są mocno wskazane.
Po drugie musi był lekki a za razem solidny co jest tożsame z bezpieczny i prosty w złapaniu.
Niby proste, a nie macie pojęcia jaką ilość zabawek przerobiłam z Wojtkiem, zanim znalazłam takie z którymi sobie radziły jego małe, niewprawione łapki.
Bardzo fajnie jeżeli zabawka dodatkowo ma ciekawą fakturę, jest interesująca dotykowo, może też wydawać dźwięki. Bo choć maluszek nie potrafi jeszcze grzechotać, to jego rączki często gęsto brykają, poza jego kontrolą a wtedy zabawka chcąc - nie chcąc zagrzechocze, czy też zadzwoni.
Marką która skradła moje serce jest HEIMESS.
Kiedy trafiałam na te zabawki, pytanie już nie brzmiało czy ? Tylko które wybrać ?
Nie był to łatwy orzech do zgryzienia, wybrałam drogę eliminacji.
Ostatecznie padło na dwa produkty a są to Kaczuszka elastyczny chwytak oraz
Straż pożarna łańcuszek do smoczka.
Bo choć nie jesteśmy smoczkowi dłużej niż miesiąc, założyłam że taki łańcuszek doskonale nadaj się do przyczepienia gryzaczka lub ukochanej zabawki. Oczywiście wszystkie zabawki można sobie pięknie skompletować, tworząc cudowne zestawy tematyczne, chwytaki, łańcuszki to tylko początek, są grzechotki, zawieszki, karuzelki głowa mała, jakie są tam piękne wzory.
Straż pożarna łańcuszek do smoczka.
Bo choć nie jesteśmy smoczkowi dłużej niż miesiąc, założyłam że taki łańcuszek doskonale nadaj się do przyczepienia gryzaczka lub ukochanej zabawki. Oczywiście wszystkie zabawki można sobie pięknie skompletować, tworząc cudowne zestawy tematyczne, chwytaki, łańcuszki to tylko początek, są grzechotki, zawieszki, karuzelki głowa mała, jakie są tam piękne wzory.
Łańcuszek do smoczka można przymocować do każdego smoczka, jest uniwersalny. Zapięcie jest bardzo mocne, co jest ważne, bo kiedy przypniemy do niego cokolwiek mamy tą gwarancję, że podczas spaceru wrócimy tak z łańcuszkiem jak i z ukochanym smoczkiem czy gryzaczkiem.
Problem wyrzucanych przez malucha gadżetów można powiedzieć mamy z głowy.
Problem wyrzucanych przez malucha gadżetów można powiedzieć mamy z głowy.
Metkowce, na rynku jest ich moc. Powstały i powstają w takich ilościach, bo najlepsi specjaliści na świecie, czyli mamusie i tatusiowie, na całym globie dostrzegli, zamiłowanie brzdąców do metek. Nie inaczej było z moimi dziećmi, dostawały pluszaka a jego ulubionym elementem, do ślinienia, miętoszenia i ciuciania była metka. Dlatego zabawki z Ikei z metrowymi metkami, zdecydowanie u nas rządziły. Kiedy Ala była malutka, sama szyłam metkowce, jednak teraz kiedy brak maszyny doskwiera mi bardzo mocno, musiałam poszperać za gotowym uszytkiem.
Nie szukałam zbyt długo, trafiłam po prostu na markę Label Label, specjalistów w metkowych zabawkach. Do wyboru było sporo różnych wersji metkowców, ale ja nie miałam wątpliwości, ZEBRA kocyk z metkami musiała być nasza. Po pierwsze czarno biała kolorystyka, urozmaicona mocą kolorowych tasiemek i dodatków, po drugie niezwykła faktura, mam przeczucie, że ta przytulanka, długo będzie numerem jeden. Kocyk pocieszyciel do przytulenia zamiast pieluszki, która nigdy się u nas nie sprawdzała, powinien zdać egzamin na medal. Materiał jest mięciutki, bardzo przyjemny do tulenia, oraz oczywiście można go prać, co w przypadku wiecznie uślinionych metkowców, ma nie małe znacznie.
Wielkim plusem tych pierwszych trzech zabawek jest też ich rozmiar, wrzucicie je dosłownie wszędzie, bo zajmują minimum miejsca. Czy to w torbie czy w wózku czy nawet w kieszeni.
Ostatnim punktem na liście drobiazgów, była zawieszka. Czego szukałam?
Czegoś oryginalnego, przyciągającego wzrok, czegoś co niemowlaczkowi pozwoli ćwiczyć koordynację oko-ręka, trafianie do celu, potem chwytanie i packanie łapką.
Ale też przedmiotu który będzie ciekawy i zaskoczy dziecko, będzie odkrywczy.
Chciałam żeby zabawka wydawała różne dźwięki i była bezpieczna do gryzienia i ślinienia. Najbardziej wyjątkowa wydał mi się GRYZAK z piłeczkami sensorycznymi Sounds so squeezy - B.TOYS.
W tej zabawce fajne jest wszystko.
Po pierwsze przykuwa uwagę, po drugie jest bardzo solidnie wykonana. Nawet sam zaczep/klamerka jest w 100% zabezpieczona przed przypadkowym zdjęciem przez dziecko.
Każda piłeczka to inna niespodzianka, jedna szeleści, druga piszczy, trzecia grzechocze a czwarta posiada dzwoneczek. W dodatku każda jest inna pod względem faktury i materiału z jakiego jest wykonana. Fajna na początku do obserwacji celowania, ale też później do manipulowania i eksplorowania.
Te zabawki to ekstra pomysł jeżeli szukacie upominku dla maluszka 0-6 miesięcy.
Dobry na mikołaja, dobry na Baby Shower, dobry do wyprawki, dobry od tak kiedy wpadacie w odwiedziny po raz pierwszy. Kieszeń nie ucierpi a zarówno maluszek jak i rodzice z pewnością bardzo się ucieszą.
A wypróbować skuteczność nowej zabawki można od razu, wręczając ją bobasowi i delektując się ciepła kawusią :)
Po te i inne zabawki odsyłam do prawdziwego raju dla dzieci EDUKATOREK.pl
Uwaga, Uwaga ! Kto ma ochotę po wpisaniu kodu - kusiatka otrzyma 10% rabatu na wszystkie produkty w sklepie Edukatorek.pl, rabat obowiązuje do soboty.
fajny ten Mikołaj :)
OdpowiedzUsuńWcale ci się nie dziwie, że skradła ta marka Twoje serce :)
OdpowiedzUsuń