Strony

15 gru 2017

Seria z niezapominajką


Są książki których się nie zapomina, są to jednocześnie książki które, gdy jest się rodzicem chce się przeczytać lub dać do przeczytania własnym dzieciom. Książki które wywarły na nas wielkie wrażenie, które zapadły w pamięć. Lektury tak niezwykłe, że mimo iż napisane lata temu wciąż bawią, uczą, wciąż wracają i nadal cieszą się ogromna popularnością. Kiedy zobaczyłam serię z niezapominajką, czyli książki i opowieści wydane na nowo z odnowioną szatą graficzną a jednak te same piękne i wyjątkowe, od razu pomyślałam, że muszę się tej serii przyjrzeć z bliska.
Są tam naprawdę fajne tytuły, które wywołują na twarzy uśmiech bo przypominają nam o naszych czasach młodości czy wręcz małości i mam wielką nadzieję, że seria ta będzie rosła w siłę i wciąż wnosiła do swojej skarbnicy nowe i czasem lekko już przykurzone a tak mądre i ponadczasowe lektury. 
U nas na dobry początek dwie z pośród wielu. A mianowicie Król Maciuś Pierwszy do którego mój starszak nareszcie dorósł oraz Pan Soczewka, który jest przezabawną historyjką której w naszej biblioteczce zwłaszcza wyposażonej w tak cudowne ilustracje zabraknąć nie mogło. 



„Król Maciuś Pierwszy”
Maciuś to piękna opowieść o małym chłopcu, którego życie nie było lekkie ani łatwe.
O małym chłopcu, który traci najpierw mamę, potem tatusia i staje się czynnym dziedzicem tronu. Co tak naprawdę nakłada, na jego małe barki ogromną odpowiedzialność i ciężar. Maciuś jest tylko dzieckiem, a dworska etykieta praktycznie w jednym momencie odcina go od dzieciństwa.
Mimo, że chłopiec to rozumie, to jest też rozżalony, ale nie załamuje rąk, postanawia stawić czoła wyzwaniu. Ponieważ jest małym dzieckiem, sąsiednie państwa wypowiadają mu wojnę, są przekonane bowiem, że taki król to żaden przeciwnik. Jakież jest zaskoczenie kiedy Maciuś staje na wysokości zadania i wojnę wygrywa. Wygrywa ale nie spoczywa na laurach.
Zostaje władcą reformatorem. 

Ponieważ nie jest dorosłym człowiekiem, uczy się wszystkiego z wielkim zapałem a jego umysł otwarty i chłonący jak gąbka zadziwia wszystkich wokół. Maciuś uczy się jak rządzić mądrze i sprawiedliwie, zawiera niezwykłe przyjaźnie, jak choćby ta z czarnoskórym królem ludożerców Bum-Drumem, a wreszcie wpada na pomysł, żeby dać dzieciom pełnię praw i stworzyć dziecięcy sejm. Reformy Maciusia budzą sprzeciw innych monarchów i wybucha kolejna wojna.
Król zostaje podstępnie pokonany, pojmany i skazany na wygnanie...

Nie jest to łatwa lektura choć napisana lekkim językiem. Czy każdy z nas nie miał w sobie choć przez chwileczkę, marzenia aby być królem całego świata. A jednak książka pokazuje, że każda nasza decyzja niesie za sobą konsekwencje. Rządzenie i stanie nad kimkolwiek i nadawanie mu praw, obowiązków zakazów to ciężka praca która tak naprawdę obarczona jest ogromnym trudem bo nie da się dogodzić wszystkim. Jak pisał sam autor reformowanie świata jest zadaniem pięknym, koniecznym, ale także żmudnym i niewdzięcznym. 

To powieść, która przemawiająca do wyobraźni, porusza, uczy skłania do refleksji...
A swoją drogą jako ciekawostkę dodam już, że po raz pierwszy książka została opublikowana w  1923 roku i przetłumaczona na blisko 30 języków. A sam autor to niewątpliwy autorytet i osoba którą warto naśladować a co za tym idzie wczytywać się w napisane przez nią słowa i wyciągać wnioski. 









"Pan Soczewka w Puszczy" po raz pierwszy ujrzał światło dzienne około 60 lat temu, to niezwykłe kiedy czytamy tą przezabawną opowiastkę, że jest aż tak leciwa. Może dzięki tym cudownym tryskającym życiem ilustracjom i kolorem obrazom, nabrała nowego życia i jest nadal niezwykła i niesamowita. Dzieciaki ją pokochały od pierwszego czytania i bardzo chętnie do niej wracamy, zwłaszcza, że czyta się ją błyskawicznie i zawsze z wielkim uśmiechem. 
Przygody Pana Soczewki jego charyzma, entuzjazmu i stanowczość która sprawia, że nawet najdziksze z najdzikszych zwierząt, słuchają jego rozkazów i poleceń, to opowiadanie które nie powinno nikomu umknąć. 
Spośród mnóstwa przeróżnych zawodów Pan Soczewka wybrał profesję operatora filmowego i robi to z wielką pasją i zaangażowaniem. Nie da się ukryć że jest do tego stworzony. 

On wszędzie dotrze, on nie zna strachu,
Robi swe zdjęcia siedząc na dachu,
Włazi na drzewo, zwisa na rynnie,
Lin okrętowych czepia się zwinnie,
Chwyta się auta w szalonym pędzie,
Skacze do wody... Musi być wszędzie.
Tak, moi drodzy, to nie przelewki.
Nikt nie prześcignie pana Soczewki.

Musicie przyznać, że taką osobistość trzeba poznać. 
Tym razem przygoda zaczyna się niebezpiecznie gdyż samolot Pana Soczewki zaczyna w locie płonąć, ale Pan Soczewka nie traci zimnej krwi wyskakuje z niego na spadochronie i jeszcze daje rade zdobić zdjęcia i film. Trafia do najdzikszej z najdzikszych puszczy i zamiast być pożarty przez zwierzynę, jak to by miało miejsce z każdym innym człowiekiem, Pan Soczewka zjednuje sobie króla zwierząt - lwa i nagrywa spektakularny film o życiu dzikich zwierząt. 
Na swojej taśmie rejestruje paradę, wyścig, a nawet piramidę utworzoną przez mieszkańców puszczy. W końcu nieustraszony reporter opuszcza dziki teren bogatszy o cenne nagrania i przygody.

Tekst jest krótki, prosty, rymowany, bardzo rytmiczny, cudownie się go czyta, po prostu płynie przez kolejne stronice i w dodatku znakomicie poprawia humor. Mistrzowskie władanie i żonglowanie słowem Brzechwy na najwyższym poziomie. Dynamika i wartka akcja niczym z filmu sensacyjnego z Soczewką zamiast Bonda w roli głównej. Uśmiech gwarantowany. 








Seria z niezapominajką to utwory klasyczne, ponadczasowe ale przede wszystkim mądre i napisane wyłącznie przez polskich pisarzy, na których wychowały się pokolenia Polaków. Sentymentalna podróż w przeszłość, która dzięki tym lekturom stała się częścią teraźniejszości. 
Uwielbiam zapoznawać własne dzieci z bohaterami mojego dzieciństwa.
To magia w czystej postaci :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.