Korzystając z okazji, podzielę się moją wielką dumą i radością. Ostatnia dostawa książek od Wydawnictwa Egmont, uświadomiła mi, że oto z mamy czytającej, stałam się również mamą słuchającą czytania. Powiecie też mi nowość, Wojtek czyta już 3 rok! Tak owszem czyta trzeci rok, a raczej trzeci rok się uczy czytać. Więc gdzie ta nowość? Otóż kiedy przyszła paczucha od Egmontu uświadomiłam sobie, że Wojtuś już się nie uczy czytać (no oczywiście człowiek uczy się całe życie można się czepiać), Wojtuś już czyta. Bierze książkę, za książką i czyta. Czyta sam, z własnej wewnętrznej potrzeby. Kiedy widzi coś, co go interesuje, nie jestem już jego pierwszą myślą, trzeba iść do mamy. O nie ja już w ogóle nie jestem traktowana przez niego w tych kategoriach.
On bierze i czyta. A co robi Alusia siada i słucha. Dla książkoholika jakim jestem, taki stan rzeczy to coś tak niesamowitego, że ciężko to opisać. A jak to się ma do Basi i dzisiejszego wpisu?
Kiedy Wojtek zobaczył Janka z tabletem na okładce, po prostu nie mógł się powstrzymać.
A ja mogłam tym razem po prostu słuchać (i karmić Kubę).
On bierze i czyta. A co robi Alusia siada i słucha. Dla książkoholika jakim jestem, taki stan rzeczy to coś tak niesamowitego, że ciężko to opisać. A jak to się ma do Basi i dzisiejszego wpisu?
Kiedy Wojtek zobaczył Janka z tabletem na okładce, po prostu nie mógł się powstrzymać.
A ja mogłam tym razem po prostu słuchać (i karmić Kubę).
Ten wstęp mało o Basi, bo zawsze mi się wydawało, że Basie wszyscy znają ale gdyby tak nie było, to jeszcze słów kilka...
Basia to jedna z naszych ulubionych dziewczęcych bohaterek, a to chyba dlatego że nie jest baaaardzo dziewczęca, nie jest księżniczkowata do bólu, wręcz przeciwnie nawet jest zwykła normalna i taka nasza. Basia, jest małą dziewczynką, uczęszczającą do przedszkola. Posiadającą dwóch braci młodszego Franka i starszego Janka. Posiada też tatę, który w książeczkach najczęściej jest przelotem gdyż jest człowiekiem ciężko pracującym, oraz mamę która jest prawdziwą oazą spokoju. Co urzeka w tej serii to fakt, że nie opisuje ona rzeczywistości idealnej, dzieci które zawsze słuchają i nigdy nie chcą postawić na swoim a argumenty dorosłych zawsze do nich trafiają. Tu wszystko jest takie jak to w życiu, różne, raz wesołe i pogodne, raz smutne czy nadąsane.
Basie jest główną bohaterką a książeczki opisują perypetie jej i jej rodziny, czasem też wątki przedszkolne czy relacje z innymi dziećmi. Każda książeczka posiada inny temat i porusza ważne dla dzieci ale i dla rodziców kwestie. Każdy może wybrać te książeczki które najmocniej dotyczą dziecka lub jego problemów. Basia w książeczkach znajduje się w sytuacjach trudnych lub niecodziennych z którymi musi sobie poradzić, musi zrozumieć, dopasować się lub dokonać wyborów, czasem wcale nie łatwych. Ja jako rodzic, też dużo z książeczek wynoszę, dla mnie są one lekcją pokory i przypomnieniem, że choć czasem wydaje nam się to nie realne z dziećmi można dojść do porozumienia a święta cierpliwość i konsekwencja a także co najważniejsze dialog to jedyna słuszna droga. Basia tak świetnie się przyjęła w naszym domu bo przecież to fajnie przeczytać o kimś kto ma podobne problemy z rodzicami i rzeczywistością jak "ja sam".
Tablet, no cóż sprzęty typu tablety i smartfony w rękach małych dzieci zupełnie do mnie nie przemawiają. Za to zdecydowanie przemawiają do małych użytkowników, powodując nerwowość, pobudzenie a między rodzeństwem kłótnie i przepychanki. Im młodsi użytkownicy, tym ciężej radzą sobie z tymi emocjami. Elektronika ich ogarnia całościowo i nie potrafią się od niej uwolnić, bez płaczu czy krzyku. Widzę to dobrze po swoich dzieciach. Choć takie sprzęty mają w łapkach zdecydowanie od święta, to Wojtek oddaje mi telefon zdecydowanie spokojniej niż Alusia, która zupełnie nie potrafi się od niego odkleić.
Nie inaczej pokazano tą sytuacje w dziś prezentowanej książce. Basia i tablet - Janek dostaje tablet od kuzyna, niby nic a jednak wszystko się komplikuje. Cała rodzina Basi wybiera się w tym czasie nad morze. Czas w drodze umila (a może raczej utrudnia) jej tablet. Wszystko zaczyna się jeszcze w domu, dzieci zamiast się cieszyć z wyjazdu i pomagać przy pakowaniu szarpią się o swój nowy sprzęt. W dodatku rodzeństwo nie może się zdecydować w co grać, czy może lepiej robić zdjęcia, a może coś jeszcze innego, każdy ma swoją wizję. Mam snuje już za to czarne wizje, że dzieciaki niebawem i niechybnie wpadną w nałóg (ja też bym miała takie wizje). Tata tłumaczy, że mądrze wykorzystywany internet nie szkodzi, ale tak na pierwszy rzut oka wygląda o zgoła inaczej.
Nie inaczej pokazano tą sytuacje w dziś prezentowanej książce. Basia i tablet - Janek dostaje tablet od kuzyna, niby nic a jednak wszystko się komplikuje. Cała rodzina Basi wybiera się w tym czasie nad morze. Czas w drodze umila (a może raczej utrudnia) jej tablet. Wszystko zaczyna się jeszcze w domu, dzieci zamiast się cieszyć z wyjazdu i pomagać przy pakowaniu szarpią się o swój nowy sprzęt. W dodatku rodzeństwo nie może się zdecydować w co grać, czy może lepiej robić zdjęcia, a może coś jeszcze innego, każdy ma swoją wizję. Mam snuje już za to czarne wizje, że dzieciaki niebawem i niechybnie wpadną w nałóg (ja też bym miała takie wizje). Tata tłumaczy, że mądrze wykorzystywany internet nie szkodzi, ale tak na pierwszy rzut oka wygląda o zgoła inaczej.
Czy Basi uda się zrozumieć, czemu taki mały przedmiot budzi tyle skrajnych emocji? Czy dowie się, o co tak naprawdę chodzi z tym nałogiem, o którym wspomina zaniepokojona mama?
Książka opisuje nie tylko problem nowoczesnych technologii w zestawieniu z dziećmi, ale też w prosty i przystępny sposób wchodzi, w jakże trudny temat nałogów, nie tylko internetowych. Nałogów jako hasła i wielkiego problemu. Dzięki temu mam nadzieję młodym czytelnikom, łatwiej przyjdzie przełknąć ograniczenia i limity, jakie stawiają im rodzice, czy inni dorośli.
Ta książka to bardzo dobra lektura, która będzie początkiem i pretekstem do rozmowy.
Ta książka to bardzo dobra lektura, która będzie początkiem i pretekstem do rozmowy.
Basia i przyjaciele. Lula - to książka pięknie pokazująca różnorodność charakterów, naszego wnętrza, interpretacji wszystkiego co się wokół nas dzieje, sposobów radzenia sobie z emocjami. Pokazuje, że jesteśmy indywidualistami a mimo to nasze światy są zawsze gdzieś spójne i się przeplatają. Dzięki temu, że jesteśmy różni, życie jest ciekawe a my możemy się uczyć rozmaitych rzeczy, zachowań, uczyć się współżycia z innymi od nas osobami, w zgodzie i harmonii. Książka pokazuje tą inność, tak na poziomie dzieci, jak i dorosłych. Bowiem nie tylko Basia i jej kuzynka Lula są zupełnie różne, ich mamy także są całkowicie niepodobne.
Lula jest perfekcjonistką jak jej mama, wszystko w jej świecie jest idealne. Doskonale się uczy, nigdy nie ma bałaganu, zawsze ma idealnie dobrane ubranie, fryzurę, nigdy o niczym nie zapomina.
Nie wiem do końca, ile w tym świecie jest idealizmu samej Luli a ile wielkich wymagań jej rodziców, którym dziewczynka stara się usilnie sprostać. Zupełnie inaczej, niż to jest z Basią, ona dostała prawo do bycia dzieckiem, w pełnym tego słowa znaczeniu. Prawo do bycia nie idealną, prawo do wyboru, do ubrudzenia się, do popełnienia błędów czy do wszelkich emocji nawet tych mało przyjemnych.
Tym czasem już nazajutrz czeka Lulę występ sceniczny w szkole baletu, tylko co gorsze występ nie będzie solo tylko z Basią, a Basia jak to Basi do ideałów nie należy, w żadnej dziedzinie więc tu także nie jest inaczej. Lula chce wypaść idealnie, zawłaszcza, że na występie ma być tata. Tata który rzadko ma czas a Lula tak bardzo chce aby ją zobaczył. Stres narasta z każdą sekundą z którą zbliża się wyjście na scenę. Mimo, że Lula jest perfekcjonistką, a Basia beztroskim pulpetem, obie bardzo się denerwują przed występem.
Czy wszystko przebiegnie idealnie ? Czy żadnej z dziewczynek nie podwinie się noga ? Czy poradzą sobie z wielkimi emocjami ? Czy tata Luli zdąży na występ ?
Basia i przyjaciele to nowa seria, dla tych fanów Barbary którzy już nieco podrośli, podobnie jak ich problemy i dylematy ale nie chcą się rozstać z ukochaną bohaterką. To seria kierowana do starszych i bardziej wymagających odbiorców poruszająca, moc trudnych kwestii. Tematy nie są łatwe ale autorka umie doskonale połączyć poważne traktowanie młodego odbiorcy z dostosowaniem języka lektury do jego możliwości pojmowania.
Książki z serii Basia i przyjaciele dotyczą przede wszystkim relacji z rówieśnikami i rodziną. Pełne emocji i kwestii ważnych dla młodego człowieka, z pewnością przypadną do gustu zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Na deser została nam naprawdę obszerna publikacja, której nie może zabraknąć na półce żadnego fana naszej małej bohaterki. Oto przed Wami
To leksykon nie byle jaki, spis słów jedyny w swoim rodzaju. Basia jak każdy człowiek posługuje się słowami i rozumie je, jak każdy człowiek, na sobie tylko znany sposób. W końcu słowa maja brzmienie, znaczenie a czasem nawet smak i kolor. W książce tłumaczyć słowa naszej Basi pomaga też reszta rodziny. Są tu słowa trudne jak adopcja, nałóg czy niesprawiedliwość, które poza Basia zawsze tłumaczy ktoś dorosły.
Są też słowa zwyczajne ale opisane przez Basie i nabierają nowego znaczenia jak choćby Babcia, jajecznica, choinka czy jasny gwint ( ale dlaczego jasny a nie ciemny?).
Są tu też słowa, jakie każdy z nas tylko w swoim słowniku, słowa które są słowami rodzinnymi, takimi tylko przez Was rozumianymi, które sprawiają, że nikt inny nie będzie wiedział, o co chodzi a wy zrozumiecie to w lot. Barbara i jej rodzina również takie słowa posiada a co najfajniejsze dzięki temu ze znamy moc Basinych tytułów, mogliśmy się poczuć jak członkowie rodziny, bo dla nas te słowa także były w pełni zrozumiałe, ot jak choćby hasło a niech to pierogi z serem.
Jest tu nawet przepis na błotne kotleciorki.
Książka mnie oczarowała, pozytywnie zaskoczyła, skłoniła do refleksji oraz niejednokrotnie doprowadziła do łez, ze śmiechu rzecz jasna.
Publikacja pięknie pokazuje, że dla każdego dane słowo, może mieć zupełnie inne znaczenie i to jest cudowne. Bo słowo "coś miłego", "mama" czy "przyjaciel" nie mogą przewodzić na myśl tego samego u wszystkich, to oczywiste. I nauczyć się tej odmienności musza nie tylko dzieci, które musza pojąć, że nie zawsze wszyscy będą się z nimi zgadzać i że wszyscy będą podzielać ich zdanie. Ta kwestia, co cudnie zobrazowała autorka, dotyczy także nas dorosłych. Używamy słów które przez dzieci mogą być interpretowane, na ich sposób i z perspektywy ich doświadczeń, przeżyć, odczuć. Dlatego i mu musimy to mieć na uwadze, bo brak tej świadomości, może spowodować niezły bałagan. A kluczem do porozumienia znów staja się słowa, rozmowa, dyskusja i dialog.
Pięknie wydana, bogato ilustrowana „Basia. Wielka księga słów” dostarczy mnóstwo wrażeń małym i dużym miłośnikom basiowego świata.
A na koniec jeszcze filmik od Wydawnictwa Egmont :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.