Strony

26 gru 2023

Czwarty mędrzec, nieznana historia PROMIC


Jestem na takim etapie mojego życia, że czytanie mimo, że jest moją wielką pasją zeszło raczej na margines. Co prawda walczę o te kilka przeczytanych stron każdego dnia, tak, żeby jednocześnie nie zepchnąć na bok innych ważnych rzeczy ale to nie to, co jeszcze kilka lat temu, kiedy dosłownie połykałam, tytuł za tytułem. Oczywiście to nie tylko kwestia ilości wolnego czasu ale i rodzaju lektur. Książki które czytam teraz wymagają, skupienia, przemyślenia, analizy. Od przeszło 4 lat nie miałam w rękach lektury takiej "do połknięcia na raz", jednak ten tytuł który dziś Wam tu przedkładam, zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam to sprawdzić i przepadłam na długie 6 nocnych godzin i to przepadłam bez reszty. O jak dawno nie czułam się tak zawładnięta tym prądem, który nie pozwala książki odłożyć a jednocześnie tak wartkim i tak porywającym, że zupełnie nie czuć upływającego czasu i stronic. Oczywiście już samo to sprawia, że bez względu na moment życia w jakim jesteście polecam Wam ogromnie tą publikację. Kim był czwarty mędrzec ? Czy istniał naprawdę? Skąd wiemy tak naprawdę czy mędrców było trzech ? 

Wszelka wiedza o tym opiera się na podaniach i legendach. Jedyne co wiemy to fakt, że magowie istnieli, że odkryli na niebie ciało niebieskie, które wskazywało na narodziny Mesjasza i że podążyli za tą zrodzoną w sercu wiarą, nadzieją i chęcią poznania, odkrywania. Autor tej książki którą tu dziś prezentuję, czerpał z rozmaitych źródeł, oczywiście aby fabuła naszej opowieści mogła powstać okrasił ją również swoją fantazją, takim spoiwem które pozwoliło nadać tej historii kształtu i niejako duszy. Książka pozwala nam przybliżyć sobie postacie magów, jako takich, nie tych konkretnych tu występujących. Magowie to ludzie należący do jednego z sześciu plemion Madów, byli oni kastą kapłańską, duchownymi religii wyznającej wiarę w jednego boga Ahura Mazdę, zajmowali się astronomią, astrologią i interpretacją snów. Co ciekawe ich religia również mówiła o Mesjaszu, Zbawicielu który miał się narodzić z dziewicy i którego przybycie miała zwiastować gwiazda, nie dziwi więc fakt, że owi mężczyźni odkrywszy to ruszyli za tą ogłaszającą narodziny Jezusa. Korzenie natomiast tradycji która określa liczbę, imiona naszych mędrców, są zapuszczone w ewangeliach apokryficznych.  Sam czwarty mędrzec pojawił się w literaturze, już dużo wcześniej, niż powstała dzisiejsza publikacja, rzecz jest nie nowa ale za to, ujęta na nowo. 




Kim jest ów czwarty mag? Kimś kogo, jak sądzę, odnajdzie po trosze w swoim wnętrzu każdy z nas. 
Kimś kto się zagubił, pomylił ścieżki, kimś kto był stale spóźniony (a przynajmniej tak sądził), kimś kto poszukiwał Boga, niejednokrotnie upadał ale tęsknota za odnalezieniem Mesjasza ciągle go porywała do przodu. Kimś kto potrafił dostrzec potrzeby drugiego, kto nie mógł przejść obojętnie obok bólu, cierpienia, przemocy i łez. Kimś jednocześnie bardzo słabym i niezwykle mocnym. Książka pokazuje los niejednego z nas. 

Widzimy wyraźnie jak słuchając swojego serca, będąc otwartym na działanie Boga, jego łaski, idąc za Nim mimo że nie, z Nim. Będąc otwartym na modlitwę i jej działanie, ale taką żywą, będącą dialogiem  a nie monologiem, odnajdziemy Najwyższego. Mimo, że błądzimy i upadamy, to ufając, że ten jeden, jedyny Bóg, który jest najlepszym z wszystkich ojców, nigdy nas nie opuszcza, kocha ponad wszystko a nasze imiona są zapisane nie tylko w niebie ale i wyryte na Jego dłoniach, nigdy nie zginiemy. Artaban nasz 4 mędrzec, nie znał naszego Boga, a autor pięknie pokazuje jak Stwórca, mimo to go prowadził, można powiedzieć po omacku, aby w najlepszym z możliwych momentów, kiedy nasz bohater jest już przekonany, że to koniec, mógł spotkać Zmartwychwstałego twarzą w twarz i zacząć żyć na nowo. 

To opowieść o tym jak moc w słabości się doskonali. Jak wszystko co wydaje się przypadkowym splotem wydarzeń, często w danej chwili  dla nas niepomyślnym, prowadzi nas o ile ufamy i o ile wierzymy, piękną ścieżką do Stwórcy, tworząc z tych wszystkich rozsypanych puzzli, na samym końcu przecudną układankę naszego życia w Bożej obecności.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.