A potem Wojtuś dopasowywał :) Poszło mu świetnie :)
Potem rzucał trawę z górki (tu przyszła nauka odróżniania pokrzyw od reszty roślinek) i karmił nią koniki :)
A w drodze powrotnej ulubiona zabawa, rzucanie kamyków do potoku. Widzę bardzo duże postępy w celności, teraz rzadko się już zdarza żeby wpda nie zrobiła "fontanny" :D
I na koniec nasze przytulaski :)
A tak spacer się zakończył :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.