Pomysł prosty - nauka własnego imienia.
Wykonanie mało precyzyjne ale ponieważ smok żył bardzo krótko jako, że za bardzo szalał i skakał to może i dobrze, że nie był za piękny :D
Smoka wycięłam z kartonu, pomalowałam białą farbką, przykleiłam literki i gotowe. Potem wyciągnęłam 6 spinaczy i ozdobiłam je literkami Wojtusiowego imienia.
Zadanie proste zrobić smokowi grzebień z literek pasujących do tych na jego grzbiecie.
Skupienie było wielkie...I coraz to większe...
... a największa radość była kiedy smokiem można było się wreszcie bawić.
Smok ryczał głośno i donośnie :D
A potem skakał...
...końca tej opowieści nie uwieczniłam na zdjęciu bo był zbyt drastyczny...
smok stracił nogi i głowę :D
Czyli Wojtuś Dratewka się spisał na medal i ocalił nasze barany przed pożarciem :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.