Trzecia edycja Samosiów ruszyła - teraz będzie intensywniej bo trzeba się z realizacją tematu zmieścić w tydzień.
Będzie ciężko zwłaszcza, że sezon konny nadal w pełni, konkurs także, urodziny Alicjetki tuż, tuż a w dodatku jeśli pogoda dopisze 1 września ruszamy na wakacje. Jednak skoro udało nam się wytrwać w vol. 1 i 2 to nie może nas zabraknąć i w trzecim sezonie :)
Zwłaszcza, że nagrody są wspaniałe. Choć prawdę powiedziawszy najlepszą nagrodą jest uśmiech dzieci kiedy mama wymyśla coraz to ciekawsze i bardziej zwariowane zabawy :P
W tym tygodniu odbyłam sentymentalną podróż w czasy mojego dzieciństwa.
Tematem pierwszego etapu był: Babciu/Mamo w co się bawiłaś kiedy byłaś mała?
Wielu zabaw i gier odtworzyć się nie dało w formie jaką znałam bo:
- potrzebna jest większa liczba osób
- Wojtuś za malutki
- miejskie (moje) i wiejskie (moich dzieciaczków) realia znacząco się różnią - brak boiska, krawężników, trzepaków, placów zabaw.
Nie mniej jednak bawiliśmy się wyśmienicie dokonując różnych modyfikacji i będziemy do tych zabaw wracać w ich właściwej formie kiedy przyjdzie na to czas. Niestety relacja tym razem będzie głównie opisowa jako, że z powodu braku czasu i pomocy w robieniu zdjęć mamy ich wyjątkowo mało a ich jakość pozostawia wiele do życzenia :/
1) Widzę coś w pobliżu co.../ Widzę coś w pobliżu na literkę...
Zabawa z tego co pamiętam była wyśmienita zwłaszcza kiedy padało lub z innych przyczyn było się zmuszonym do siedzenia w domu. Jednak ze względu na wiek Wojtka musiałam ją odrobinę zmodyfikować na wersję:
"Widzę w pobliżu coś co jest...
...żółte, małe, okrągłe, szklane, leży obok, służy do".
Bardzo fajny pomysł na dłużącą się podróż autem choć my musimy jeszcze troszkę poćwiczyć w warunkach domowych.
2) Wyścigi w worku
Jedyne czego nam potrzeba to worek na śmieci raczej wytrzymały i dość duży zwłaszcza jeśli chcemy pokazać dziecku jak się to robi.
Mina Wojtka kiedy zaczęłam skakać stojąc w wielkim worku - bezcenna !!!
Na razie się nie ścigamy jesteśmy na etapie nauki przemieszczania się a trening czyni mistrza !
3) Ciepło - zimno
To jedna z zabaw której modyfikować nie było potrzeby.
Zabawa polega na ukryciu przedmiotu i kierowaniu dziecka przy pomocy słów:
1) ciepło, cieplej, gorąco - jeśli się zbliża do ukrytej rzeczy
2) zimno, zimniej, biegun kiedy się od niej oddala
Początkowo chowamy rzeczy w łatwych do zlokalizowania miejscach aby szkrab w mig pojął o co chodzi i aby go zachęcić sukcesami a następnie stopniowo utrudniamy zadanie chowając w coraz to trudniejszych miejscach lub coraz to mniejsze rzeczy.
My (naście lat temu) bawiliśmy się także na zewnątrz z Wojtusiem na razie tylko w domu.
Alusi też chowam misia na jej oczach tak aby było go troszkę widać a jaka jest radość przy odnalezieniu.
4) Cisza na morzu
Idealny sposób na wyciszenie przed snem. Sposób mojej mamy na uspokojenie gromadki dzieciaków kiedy ktoś u mnie nocował.
Wojtkowi też przypadła rymowanka do gustu przy czym to on jest czołowym Bałwanem w parze z Alutką i nie wiele ma to wspólnego z wyciszeniem tylko z zaśmiewaniem się do rozpuku !
A rymowanka w całości brzmi tak:
"Cisza na morzu, wicher dmie. Za chwile Bałwan odezwie się a tym bałwanem będzie ten kto pierwszy odezwie się !!!" i tu nastaje wielka cisza której nikt nie chce przerwać bo kto pierwszy przerwie ten przegrywa - oczywiście nie w naszym domu bo Wojtek wytrzymuje max minutę :P
5) Szczur
Gra w szczura – dzieci stają w kręgu, stajemy w środku i trzymamy za jeden koniec liny nisko nad ziemi, kręcąc się w kółko rozkręcamy linę , zadaniem dzieci jest przeskoczyć nad liną, można dodać polecenia kto dotknie liny staje się osobą kręcącą lub odpada. Super zabawa dla skocznego 3,5 latka choć trudna - kręcimy bardzo bardzo wolno.
6) Gra w łapki/Anse kabanse flore
W łapki Wojtusia grać nauczyłam dość szybko nie wiem do jakiej rymowanki Wy grywaliście w łapki ale ja pamiętam tylko tą:
Pani Zo, Zo, Zo. Pani Sia, Sia, Sia. Pani Zo, pani Sia, pani Zosia męża ma.
A ten mąż, mąż, mąż, pije wciąż, wciąż, wciąż. Trochę wina, trochę wódki i od tego jest malutki.
Przepił do, do, dom, przepił wó wó wóz, przepił dom, przepił wóz, żonę na patelni wiózł.
A ta żo, żo, na, a ta na, na, na, a ta żo, a ta na, a ta żona dziecko ma.
A to dzie, dzie, dzie, a to cko, cko, cko, a to dzie, a to cko, a to dziecko smoczek ma.
A ten smo, smo, smo, a ten czek, czek, czek, a ten smo, a ten czek, a ten smoczek dziurę ma.
A ta dziu, dziu, dziu, a ta ra, ra, ra, a ta dziu, a ta ra, a ta dziura plaster ma.
A ten pla, pla, pla, a ten ster, ster, ster, a ten pla, a ten ster, a ten plaster watę ma.
A ta wa, wa, wa, a ta ta, ta, ta, a ta wa, a ta, a ta wata nic nie ma!
Postanowiłam chwilowo wstrzymać się z nauką tak a moralnych wierszyków mojego syna więc z Wojtusiem gramy do tej wyliczanki:
Ele mele dutki gospodarz malutki, gospodyni jeszcze mniejsza ale za to przyjemniejsza.
Drugą troszkę podobną grą było
anse kabanse floooore omade o made o ma deo deo riki tiki deo deo riki tiki łan tu fri :P
Dzieciarnia siadała w kółku i każdy kładł ręce tak aby lewa ręka była na prawej ręce poprzedniej osoby (musi być wolna aby klepnąć rękę kolejnej osoby) a prawa pod ręką następnej osoby. Zabawa polega na tym alby mówiąc słowa wyliczanki klepać kolejno ręka rękę kto zostanie klepnięty na słowo fri odpada. Jeśli osoba się zorientuje i zabierze rękę odpada ta która nie zdążyła klepnąć. Im szybciej mówimy rymowankę tym trudniej.
Najfajniej się w to grało całą klasą. Choć wersja dwuosobowa jest dla Wojtka bardzo atrakcyjna i także fajnie ćwiczy refleks.
7) Głuchy telefon
Tej zabawy chyba opisywać nie ma potrzeby a im więcej osób bierze udział tym ciekawiej. My grywaliśmy wieczorami w 3 osobowym składzie i przeważnie informacja docierała w wersji nie zmienionej :)
8) Bieganie z hula hop
Uwielbiałam zabawy z hula hop kręcenie obręczy na szyi, rękach, brzuchu. Jednak najbardziej lubiłam z obręczą biegać bardzo trudne do wykonania u nas (tylko na ujeżdżalni :P). Polegało to na tym ze obręcz obracała się na jednym stawie skokowym a ja biegnąc drugą nogą przeskakiwałam ją aby jej nie zatrzymać.
Bardzo też lubiłam rzucanie hula przed siebie z podkręceniem go tak ze wracało z powrotem najfajniej się to robi na płaskich powierzchniach takich jak sala gimnastyczna.
Wojtuś nie był w stanie zrobić naszym wielkim hula nic z tych rzeczy był tylko obserwatorem (przy najbliższej okazji zaopatrzę go w małą wersję może się uda. Ale podziwianie wygłupów mamy też było ciekawe nawet Ala biła brawo.
9) Chodzenie po krawężniku
Zajęcie na długie godziny uwielbiałam to robić z kuzynkami i koleżankami.
Gęsiego jedna za drugą dyskutując, rozmyślając. U nas brak krawężników (potrenujemy to w Kielcach) ale sposób na chodzenie równoważne się znalazł, rozłożyłam parę desek na trawie i chodziliśmy :)
Nawet Ala próbowała swoich sił choć głównie w przekraczaniu ich :)
10) Państwa miasta, gra w statki, gry karciane i planszówki
Na to zdecydowanie dopiero przyjdzie czas.
Jedyne w co udało nam się zagrać w pewnym sensie to Piotruś, kółko i krzyżyk oraz grzybobranie :)
11) Kozłowanie piłki po schodach
Kiedy mieszkałam w Kielcach u babci niedaleko był pawilon ze sklepami sklepy były na dwóch poziomach a łączyły je schody które posiadały około 30 stopni z kuzynem postawiliśmy sobie zadanie wejść na nie kozłując piłkę co każdy schodek aż na samą górę, trenowaliśmy od świtu do zmierzchu aż nam się udało.
Z Wojtkiem na razie uczymy się rzucać piłką odbitą od ziemi do siebie.
12) Gra w kozę
Zabawa polegała na tym aby odbić piłkę od ściany budynku a w momencie w którym będzie odbijała się od podłoża przez nią przeskoczyć. To była fantastyczna gra uwielbialiśmy ją bardzo.
Pokazywałam oczywiście Wojtusiowi (kiedy już udało mi się po 30 minutowych poszukiwaniach zlokalizować kawałek takiej ściany :P) jak się gra w kozę.
Wojtuś nauczył się odbijać piłkę od ściany, potem ją gonił a następnie jak już się zatrzymała przeskakiwał !!! Ubaw, że hej :P
13) Ewolucje na huśtawce
Huśtanie się tak żeby się huśtawka odbijała od górnej rury, huśtanie się na stojaka i wyskok z rozhuśtanej huśtawki. Tak to było. U nas na razie dość spokojnie. Nauczyłam Wojtusia na razie huśtania się na stojąco jak przy każdej nowo zdobytej umiejętności dumny był z siebie ogromnie :)
Dla Ali największy wyczyn to huśtanie bez podtrzymywania jest bardzo dzielną uczennicą :)
14) Bański mydlane przez słomkę/gwizdanie na źdźble trawie
źródło
Bierzemy słomę (słomkę) dzielimy jej koniec na 4 części i przy jej pomocy puszczamy bańki - wystarczy zanurzyć i dmuchać (niestety za moich czasów płyn do puszczania baniek robiłam z wody i płynu do naczyń dziś niestety płyn się nie sprawdził i bańki nie wychodziły. Trzeba było kupić płyn sklepowy :)
Jeśli natomiast chodzi o trawę, Wojtuś nie umie gwizdać ale jest zachwycony próbujemy przy każdej nadarzającej się okazji, już umie znaleźć odpowiednią trawę :)
Bierzemy słomę (słomkę) dzielimy jej koniec na 4 części i przy jej pomocy puszczamy bańki - wystarczy zanurzyć i dmuchać (niestety za moich czasów płyn do puszczania baniek robiłam z wody i płynu do naczyń dziś niestety płyn się nie sprawdził i bańki nie wychodziły. Trzeba było kupić płyn sklepowy :)
Jeśli natomiast chodzi o trawę, Wojtuś nie umie gwizdać ale jest zachwycony próbujemy przy każdej nadarzającej się okazji, już umie znaleźć odpowiednią trawę :)
15) Gra w klasy
(zdjęcia robione przez Wojtusia)
Tej gry też reklamować nie trzeba nikomu nawet moim dzieciakom.
Namalowana przeze mnie gra została na kostce, Ala teraz ciągle tam chodzi robi przysiady i powtarza nowo naumiane słowo "hop,hop,hop :P"
(zdjęcia robione przez Wojtusia)
Tej gry też reklamować nie trzeba nikomu nawet moim dzieciakom.
Namalowana przeze mnie gra została na kostce, Ala teraz ciągle tam chodzi robi przysiady i powtarza nowo naumiane słowo "hop,hop,hop :P"
16) Berek / Ciuciubabka / Chowanego
W to bawimy się od dawna nawet już Alusia do nas dołączyła. Ciuciubabka jest dla Wojtusia dość trudna i ciągle próbuje podglądać :)
17) Skakanka
Zdecydowanie za trudna zabawa dla Wojtusia ale pierwsze próby za nim :)
Ja natomiast bawiłam się wyśmienicie :)
Skakałam jak 6 latka :P
Zdecydowanie za trudna zabawa dla Wojtusia ale pierwsze próby za nim :)
Ja natomiast bawiłam się wyśmienicie :)
Skakałam jak 6 latka :P
18) Guma
Wojtuś próbowała sam i wychodziło różnie raz lepiej raz gorzej.
Ale kiedy mu pomogłam nie chciał kończyć za to niemal wykończył mnie :P
Wojtuś próbowała sam i wychodziło różnie raz lepiej raz gorzej.
Ale kiedy mu pomogłam nie chciał kończyć za to niemal wykończył mnie :P
19) Sekrety zakopywane pod szkiełkiem i Pudełko na tajemnice
Oj był taki czas że, zakopywałam sekrety masowo !!!
Dziś z Wojtusiem zrobiliśmy sekrecik letni z kwiatuszkami i muszelkami bardzo mu się spodobał pomysł i fakt że będzie to nasza mała tajemnica o której nikt inny się nie dowie :)
Zrobiłam mu też Pudełeczko na sekrety takie o których nikt nie będzie wiedział - tak się tym przejął że usnął z pudełeczkiem w obięciach :)
Oj był taki czas że, zakopywałam sekrety masowo !!!
Dziś z Wojtusiem zrobiliśmy sekrecik letni z kwiatuszkami i muszelkami bardzo mu się spodobał pomysł i fakt że będzie to nasza mała tajemnica o której nikt inny się nie dowie :)
Zrobiłam mu też Pudełeczko na sekrety takie o których nikt nie będzie wiedział - tak się tym przejął że usnął z pudełeczkiem w obięciach :)
20) Fikołki, zwisy, przewroty - szaleństwa na trzepaku
Ach co to była za frajda ile czasu się przesiedziało na trzepakach ile przewrotów, kiełbasek, zwisów się wykonało :)
Jedyny zbliżony przedmiot jaki udało mi się zlokalizować w naszej okolicy to szlaban w lesie :P
Jednak służył głownie do wspinaczki jako że rura była zbyt gruba na małe Wojtusiowe łapki :)
Jedyny zbliżony przedmiot jaki udało mi się zlokalizować w naszej okolicy to szlaban w lesie :P
Jednak służył głownie do wspinaczki jako że rura była zbyt gruba na małe Wojtusiowe łapki :)
21) Zabawa w Indian i budowanie szałasów w lesie
Nie było takich wakacji aby nie powstał choć jeden szałas w lesie a w szałasie najfajniej bawiło się w Indian. Wojtuś też bardzo lubi zabawy tematyczne więc przebieramy się często i wydajemy indiańskie okrzyki :)
Alusia na razie tylko nauczyła się przykładać łapkę do ust :)
Nie było takich wakacji aby nie powstał choć jeden szałas w lesie a w szałasie najfajniej bawiło się w Indian. Wojtuś też bardzo lubi zabawy tematyczne więc przebieramy się często i wydajemy indiańskie okrzyki :)
Alusia na razie tylko nauczyła się przykładać łapkę do ust :)
22) Murarz
Wybieramy jedną osobę która będzie tytułowym Murarzem i rysujemy mu na boisku linię po której może się poruszać.
Pozostała część uczestników (tzw. Cegiełki) ustawia się w pewnej odległości przed linią i na dany przez prowadzącego znak musi przebiec przez linię na drugą stronę. W tym czasie Murarz poruszając się po wyznaczonej linii musi złapać przebiegające cegiełki (wystarczy że dotknie przebiegającą osobę), a następnie buduje z nich mur na linii zawężając pole przez które można przebiegać. Gra kończy się w momencie gdy wszystkie cegiełki zostaną złapane, możemy też ustalić na początku ilość powtórzeń.
Bawiliśmy się w składzie 4 osobowym i było fajnie Wojtuś się strasznie chichrał choć najfajniej znów jest kiedy bawi się cała klasa :)
Bawiliśmy się w składzie 4 osobowym i było fajnie Wojtuś się strasznie chichrał choć najfajniej znów jest kiedy bawi się cała klasa :)
23) Raz, dwa, trzy - baba jaga patrz
Tą zabawę pamiętam jeszcze z zerówki a Wojtuś nauczył się jej w przedszkolu, lubimy sięw nią bawić bo uczy cierpliwości i szybkiej reakcji :)
Tą zabawę pamiętam jeszcze z zerówki a Wojtuś nauczył się jej w przedszkolu, lubimy sięw nią bawić bo uczy cierpliwości i szybkiej reakcji :)
W grze powinno uczestniczyć przynajmniej kilka osób. Jedna z nich, nazywana Babą-Jagą, znajduje się w pewnej odległości od reszty grupy i jest odwrócona tyłem lub ma zakryte oczy. Gracze biegną w kierunku Baby Jagi. Po wypowiedzeniu słów: raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy, odsłania ona oczy lub odwraca się do graczy. Wszyscy uczestnicy zabawy zamierają – nie mogą się poruszać, mówić, śmiać się. Baba Jaga stara się ich sprowokować, np. rozśmieszając. Jeżeli ktoś się poruszy lub zaśmieje, musi wrócić do punktu startu. Po chwili Baba Jaga znów zakrywa oczy i cykl się powtarza. Celem graczy jest dotarcie do Baby Jagi, gdy ona nie patrzy, i dotknięcie jej. Zwycięzca zajmuje miejsce Baby Jagi.
Ach zebrało się tego troszkę a było znacznie znacznie więcej ale wszystkiego zrealizować nie dałam rady zresztą nie wszystkie zabawy da się zmodyfikować pod 3,5 latka :)
Był to fantastyczny tydzień dziękujemy :)
A Wy w co się bawiliście jako dzieci ?
Może jest coś o czym tu nie wspomniałam ?
Piszcie, podzielcie się własnymi wspominkami chętnie poczytam i wykorzystam :)
Ach zebrało się tego troszkę a było znacznie znacznie więcej ale wszystkiego zrealizować nie dałam rady zresztą nie wszystkie zabawy da się zmodyfikować pod 3,5 latka :)
Był to fantastyczny tydzień dziękujemy :)
A Wy w co się bawiliście jako dzieci ?
Może jest coś o czym tu nie wspomniałam ?
Piszcie, podzielcie się własnymi wspominkami chętnie poczytam i wykorzystam :)
oj to były czasy :) wróciłoby się do nich ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to ja chyba będę częściej wracać to dopiero był fitness dzieciaki były mega wysportowane nawet o tym nie wiedząc wcale się nie dziwię teraz że u mnie w klasie nie było grubasków a i w szkole były to sporadyczne wyjątki a teraz ... :)
UsuńW większość tych gier i ja się bawiłam i moje pociechy :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze tak naprawdę muszę poczekać aby móc Wojtka wprowadzić w świat magii tych zabaw i gier bo jeszcze jest ciut za mały :)
UsuńAle u Was intensywnie :) super zabawy i widać ,że dzieci zadowolone są mega :)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com
Intensywnie było przyznać muszę :) Udało mi się posta napisać rzutem na taśmę :P
UsuńWow jaka baza pomysłów. Musiałaś w ten post włożyć naprawdę mnóstwo energii, gratuluję! Ja część z tych zabaw pamiętam ze swojego dzieciństwa ale uwielbiałam grac w gumę. Był taki czas, że targałam ja wszędzie, a w szkole na przerwach, to już nie było innego zajęcia!
OdpowiedzUsuńOh ja to miałam z gumą, hula hopem i grą w łapki :)
Usuń