Niedawno opisywałam książkę z kotem Findusem i Pettsonem w roli głównej, jednak czułam niedosyt. Ponieważ wszędzie i owędzie czytałam cudowne recenzje na temat ich przygód a książka Rok z Findusem to zupełnie inna bajka. Nie opowiada o przygodach staruszka i bardzo energicznego kotka tylko jest poradnikiem i pomysłopodpowiadaczem. Dlatego postanowiłam się rozejrzeć po tytułach z tej serii i od razu wiedziałam który jako pierwszy (w zasadzie drugi) trafi na naszą półkę.
Ilość stron: 32
Oprawa: twarda
Teraz już jestem po pierwsze pewna, że to nie ostatnia książka z tej serii jaka u nas zagości a po drugie już wiem czemu cieszy się tak wielką popularnością. Zestawienie zrównoważonego, najspokojniejszego jakiego znam i samotnego staruszka oraz kotka który z pewnością ma ADHD i pomysły jakich świat nie widział, w duecie to po prostu mistrzostwo świata. Niesamowite uzupełnienie się dwóch bohaterów, przenikanie się ich światów i temperamentów, zrozumienie jednego wobec drugiego, majstersztyk.
W dodatku cały ten ich świat wiejski, otoczony taką zależnością od natury, od własnych sił, świat tak bardzo dobiegający od tego co tu i teraz, od elektronizacji i komputeryzacji która zalała świat, przyciąga, czaruje i mnie osobiście urzeka.
A teraz do rzeczy, zbliża się Boże Narodzenie, w zasadzie jest przeddzień Wigilii a w domu zapasy żywności się kończą, choinki brak, podwórko nieodśnieżone i najwyższy czas, już ostatni dzwonek aby się zabrać do pracy. Co roku te Świąteczne przygotowani,a naszej dwójce bohaterów, sprawiały niewypowiedzaną radośc i tak też miało być tego roku. Kiedy Pettson wraz z bombą energetyczną, w postaci Findusa, wracają z gałązkami choinki z lasu, zdarza się wypadek podczas którego Petson uszkadza sobie nogę. Tym samym szansa na dostanie się do sklepu i przyniesienie drew na opał spada do zera.
Zapowiadają się wyjątkow biedne i smutne święta.
Ale Pettson i Findus nie spuszczają nosa na kwintę, robią co mogą aby te święta nadal były wyjątkowe. Kotek pełen dobrych chęci pomaga w porządkach. Petson z ostatków ciasta piecze pierniczki które potem zajadają z kawą. Staruszek też wpada na innowacyjny i autorski pomysł własnoręcznego stworzenia choinki, z drewnianego kija i przyniesionych wcześniej gałązek. Co prawda ozdoby świąteczne leżą na strychu ale i z tym sobie radzą, na swój sposób przyozdabiając choinkę czym się da. Jednak na tym ich możliwości się skończyły, zapowiadały by się bardzo godne święta gdyby nie... goście !
Bo okazało się, że tak wspaniałomyślnych i ciepłych sąsiadów jakich ma Pettson można tylko pozazdrości. Jedni dowiadując się od drugich o nieszczęściu jakie spotkało staruszka, przychodzą kolejno niosąc dary...
Takich cudownych świąt jeszcze w życiu Pettsona chyba nie było, bo jak się okazuje, nie liczy się gdzie i jak tylko z kim, to ludzie tworzą klimat i atmosferę. Co więcej kiedy wszyscy goście już poszli, wszystko znów było takie jak wcześniej, chociaż jakieś lepsze :)
Poza wspaniałą treścią, czekają na czytelnika oczywiście wybitne ilustracje, niezwykłe poczucie humoru, moc szczegółów, nie sposób się przy nich nie uśmiać. Dzieciaki na przemiana wynajdują najśmieszniejsze elementy i co dzień odkrywają nowe. W dodatku całość cudownie podkreśla nastrój i nadaje książce ciekawego urokliwego charakteru, pięknie ilustrując energiczność Findusa i stoicki spokój Pettsona.
Rzecz jasna nie zabarakło tez wszędobylskich mukli i kur :)
Na każdej stronie jest ilustracja i tekst. To pozwala dziecku dłużej skupić się i cierpliwie wysłuchać opowiadania. Ale którz mógłby stworzyć lepiej oddające treść książki ilustracje niż sam autor :)
Książka poza pięknym tekstem, przypomina nam o czymś niezwykle ważnym, że nikt nie chce spędzać świąt w samotności. Powinniśmy się rozejrzeć dookoła i upewnić czy gdzieś tam, zaraz obok nie ma kogoś z kim można by się było podzielić opłatkiem, kawałkiem ciasta a być może nawet tradycyjnie zostawianym przy stole pustym miejscem.
Cudownie, że było mi dane odkryć tą książkę właśnie teraz. Jestem pewna, że nie tylko w te Święta spędzimy z nią wspaniałe rodzinne chwile. Nasza Bożo Narodzeniowa Biblioteczka nie przybiera na rozmiarach w zastraszającym tempie, te pozycje dobierane są bardzo wnikliwie i w sposób wysoce przemyślany. Ta książka to jeden z trzech hitów jakie w tym roku wpisuję na naszą Świąteczną listę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.