Potrzebowałam książki, na już, na teraz, na zaraz. Porywającej, wciągającej, takiej z którą przesiedzę nie jedną noc albo przywitam dzień. Bardzo czekałam na te długie jesienne wieczory, pełne spokoju, wypełnione ciszą które pozwolą się zanurzyć w inny świat. Książki to mój nałóg, podobno każdy jakiś posiada. Na co dzień pochłaniają nas wspólnie książki dziecięce, jednak jak każdy nałogowiec potrzebuje od czasu do czasu mocniejszego zastrzyku książkowego, w postaci lektury wyłącznie dla siebie. Przeglądając ofertę PROMIC wpadłam na Pana Maiera, przechodziłam koło tego działu kilkukrotnie, mając mieszane uczucia, miałam pewne obawy jeśli chodzi i treść książek. Jednak wszelkie wątpliwości rozwiała kontakt z w wydawnictwem. Koniec końców PROMIC jest wydawnictwem katolickim, z tradycjami, działającym na rynku już 25 lat, nie wypuszcza więc książek nie przemyślanych i cokolwiek podważających.
Zamówiłam i czekałam jak dziecko na Mikołaja.
508 stron - 3 noce - ostatni do 2:20 nad ranem - nie wchodząc nawet w szczegóły - polecam !
Przechodząc do sedna...
W tym gąszczu historii, nauki i wiary znajdzie się również miejsce dla romantycznej miłości i wspaniałych przyjaźni. Choć te na szczęście nie zajmowały wiele miejsca, jako, że nie jestem fanką miłosnych historii, jak na kobietę przystało :p Bardzo cieszy mnie proporcja romantyzmu do reszty tekstu :)
Wydawnictwo Promic wydało serie książek
zatytułowaną Corpus
Delicti. Jest to seria prozy która ma za zadanie
odkrywanie drugiego dna rzeczy pozornie prostych i zwyczajnych.
Rzeczy które wydają się nie mieć innego rozwiązania, dociekanie
poprzez sięganie dalej i głębiej w różne sfery, dzieje, kraje.
Poszukiwanie, prawdy do granic możliwości.
Książka "Ślad życia, ślad śmierci"
wciągnie czytelnika bez względu na przekonania religijne bądź też
ich brak. Doskonale prowadzona fabuła, brak dłużących się
wersów, brak nużących opisów, brak powtarzania w koło tego
samego, 508 stron napisanych w sposób niezwykle ciekawy i
intrygujący. Czytelnik wręcz ma wrażenie, że przenika w świt i
odkrycia bohaterów są jego odkryciami, ma się wrażenie, że jest
się jednym z tych nielicznych dopuszczonym do wielkiej tajemnicy
jakie skrywają karty książki. Od pierwszych słów aż, po
naprawdę nieoczekiwane, końcowe stronice czyta się książkę
dosłownie jednym tchem. Wartka akcja, gwałtowne zwroty, ciągłe
napięcie które jest tak rzeczywiste, że ciężko się powstrzymać
od naprawdę głębokich przemyśleń, bo książka daje ogromne
poczucie realizmu i wiarygodności.
Choć w większości mamy do czynienia z postaciami
fikcyjnymi uwiarygodnieniem książki są postacie powszechnie znane,
które również tam odnajdziemy. Oczywiście sam autor podkreśla,
że kwestie które wypowiadają, są im narzucone przez niego samego
i nigdy w rzeczywistości nie zostały wypowiedziane. Paul L.
Maier oprócz tego, że pisze powieści jest również profesorem
historii starożytnej. Ma w swoim dorobku pisarskim ma ponad dwieście
naukowych artykułów i innych poważnych publikacji, co jedynie
świadczy o jego potężnej wiedzy, a to z kolei przelewa się na
karty książki, które są przepełnione tą wiedzą. I choć
słownictwo jest profesjonalne odnoszące się do różnych metod
badawczych i analizy, testów to czytelnik nie czuje się zagubiony,
wszystko jest sprytnie wytłumaczone, ukryte między wersami, dobrze
wyjaśnione.
Przechodząc do sedna...
Dr Jonathan Weber autor
światowego bestseleru "Jezus z Nazaretu", choć
skierowanego głównie do świata naukowego, nieoczekiwanie wzniósł
go na wyżyny również wśród przeciętnych czytelników. Światowej
sławy biblista oraz profesor na Harvardzie wybitny znawca
języków starożytnych a z zamiłowania i pasji archeolog.
Kiedy go spotykamy po raz
pierwszy właśnie dobiega końcowi rok akademicki a Dr Weber wybiera
się na półtoraroczny wyczekiwany urlop , który ma spędzić wraz
ze swoim profesorem i przyjacielem na wykopaliskach archeologicznych
w Izraelu. Jednocześnie niemal dostaje telefon z Watykanu,
świadczący o tym iż jest tam pilnie potrzebny. Wtedy też nasz
bohater postanawia zmienić trasę lotu i zahaczyć o stolicę
apostolską, odbywając tam prywatną audiencje u papieża
Benedykta XVI. Powodu owej audiencji nie zdradzę, bo każdy musi
poczuć na własnej skórze rosnące napięcie :)
Ostatecznie Jon trafia w
okolice miejscowości Rama, miejscowości uważanej za miejsce życie
Józefa z Arymatei, człowieka, który ofiarował grób przygotowany
dla siebie, na pochówek ukrzyżowanego Jezusa.
Tu też jakiś czas później Jonathan Weber odkrywa grobowiec,
sarkofag, oraz dwa dokumenty które jednoznacznie choć wydaje się
to niewiarygodne świadczą o odkryciu jakie wstrząsnęło całym
chrześcijańskim światem. Początkowo euforia z odkrycia jest
ogromna, bowiem cała ekipa dopuszczona do sekretu, jest przekonana
iż odkryty został szkielet samego Józefa z Arymatei, a byłoby to
pierwsze odnalezienie szkieletu postaci biblijnej jakiego dokonano w
historii. Jednak cały entuzjazm zostaje obalony gdy po
odnalezieniu pewnego papirusu, szkielet zmienia tożsamość.
Archeolodzy dowiadują się o czymś co podważyło a wręcz
zrujnowało fundament wiary chrześcijańskiej. Jon odkrywa coś na
co nikt nie był przygotowany, coś co burzy tożsamość milionów
ludzi na ziemi, odbiera nadzieje, kradnie bezlitośnie sens życia.
Weber nie wierzy w to co
odkrył, do samego końca bardzo liczy na to, iż całe to odkrycie
okaże się fikcją, fałszerstwem na skalę wszech czasów,
jednak dziesiątki przeprowadzonych testów i badań, wydają się
stać murem za wiarygodnością odkryć w Rama. Kiedy Ekipa
archeologiczna zastanawia się nad tym co dalej zrobić ze swoją
wiedzą, nieoczekiwanie poprzez szereg, wydawałoby się, zbiegów
okoliczności, wiadomość trafia do mediów i tak zaczyna się fala
tragedii...
Ziemia staje w obliczu kryzysu wiary. Maier
wizualizuje nam co mogłoby się wydarzyć w obliczu takiej tragedii.
Słowo, za słowem starając się przewidzieć konsekwencje jakie by
za sobą niosła. Stawia sobie i czytelnikowi jednocześnie pytania o
reakcje ludzkości. Zmusza nas do wejrzenia w głąb siebie, do
zweryfikowania swojej wiary, do przemyślenia i analizy. Co bardzo
istotne pisarz, nawet przez moment nie opowiadał się po
którejś ze stron. Książka z mojego punktu widzenia, jest
absolutnie obiektywna.
W tym gąszczu historii, nauki i wiary znajdzie się również miejsce dla romantycznej miłości i wspaniałych przyjaźni. Choć te na szczęście nie zajmowały wiele miejsca, jako, że nie jestem fanką miłosnych historii, jak na kobietę przystało :p Bardzo cieszy mnie proporcja romantyzmu do reszty tekstu :)
Czy potraficie sobie wyobrazić, że cały Wasz dotychczasowy świat , wszystko na czym opierała się Wasza wiara obraca się w popiół? Że skała na której budowany jest kościół od wieków nagle runęła ?
Czy to możliwe ? Czy to realne ?
Przeczytajcie koniecznie :)
Ja na pewno nie poprzestanę na tej jednej książce z serii Corpus Delicti, haczyk został połknięty :)
Czytałam tę książkę, lecz inne jej wydanie - "Oścień śmierci". Świetna!
OdpowiedzUsuń