Pija Lindenbaum nie zagościła na naszej półce z książkami po raz pierwszy. Wojtuś długo był wielkim wielbicielem Nusi która musiała całą noc spędzić w lesie z wilkami. Książkę po dziś dzień pamiętam niemalże na pamięć, choć był to egzemplarz biblioteczny i nie mamy go już w siebie. A to dlatego, że zdarzało mi się go czytać 10 razy dziennie a fascynacja ta trwała ponad miesiąc.
Tytuł "Pobawimy się?" zwrócił moją uwagę, przez wzgląd na autorkę ale również dzięki okładce a dokładniej mówiąc dzięki umorusanej, stojącej w strugach deszczu uśmiechniętej dziewczynce.
Polecamy :)
Bardzo fajne na stronie wydawnictwa Zakamarki jest to, że pozwala nam ona na zajrzenie do środka książki, na podglądnięcie sobie, trzech rozkładówek z danego tytułu. Można też przeczytać tekst na tych przykładowych stronach, przez co mamy powiedzmy 90% pewność, że książka w naszym domu się przyjmie lub też nie, spełni nasze oczekiwania lub nie trafi do naszego dziecka.
Dzięki tak prostemu rozwiązaniu po obejrzeniu środka wiedziałam, że to będzie trafiony wybór.
I choć sama historia jest prosta, jest jednocześnie pouczająca. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że kilkulatek to nie dorosły człowiek. Nie ma ze sobą ogromnego bagażu doświadczeń. To co dla nas jest trywialną codziennością dla niego może być sytuacją trudną, zaskakującą, taką której należy poświęcić czas czy rozważyć. Jak dobrze gdy mały człowiek do wszystkiego dojdzie sam, bo wtedy właśnie wnioski są najtrwalsze. Jestem pewna, że każdy przedszkolak w jednej chwili odnajdzie się w roli jednej z dziewczynek ale jednocześnie z pewnością będzie chciał przeżyć przygodę wraz z obiema.
Kim są bohaterki tej książki ? Koleżankami, sąsiadkami, równolatkami (dokładnie nie wiadomo). Dwie dziewczynki to Benia i Tola. Są zupełnie różne i mówić tu można o wszystkim zarówno o wyglądzie jak i o temperamencie, zainteresowaniach, fascynacjach, ulubionych formach spędzania czasu. Każda z bohaterek ma zupełnie inny pomysł na spędzenie dnia. Benia chce szaleć na dworze, Tola ma ochotę na pobycie w domu a w dodatku bez towarzystwa, zwłaszcza teraz kiedy ma nowe nożyczki i chce je sobie wypróbować. I choć zachowanie Toli z początku wydaje się niemiłe, jako że ta próbuje za wszelką cenę, przeróżnymi wymówkami pozbyć się natrętnej koleżanki, to jednak autorka dziewczynki nie ocenia. Nie ocenia żadnej z nich, ponieważ tak naprawdę każda z dziewczynek po prostu ma ochotę na co innego i każda z nich ma do tego święte prawo.
Benia w końcu dostrzega niechęć Toli i odchodzi. I nagle się okazuje, że samotność jest super ale tylko na jakiś czas, bo każdy potrzebuje towarzystwa, nie tylko kociego...
Autorka z niezwykłą lekkością i prostotą zanurza się w sam środek dziecięcych emocji i odczuć, nie oceniająco, zniżając się do dziecięcej perspektywy. Celowo odsuwając świat dorosłych na dalszy plan. Dorośli są gdzieś tam ale myśli i sytuacje dzieją się w dziecięcych głowach. Całe szczęście, że autorka nie próbuje na siłę wartościować i przechylać szali prawdy na którąś ze stron. Mody czytelnik dzięki temu dostrzega, że każdy ma prawo do swojego zdania i że inni powinni to prawo szanować. Zresztą nie tylko młody czytelnik. Niezwykła gra uczuć i emocji, najpierw negatywnych, później pełnych rozważań i przemyśleń, tęsknot aż wreszcie porozumienia i wspólnej radości nawet z nowych nożyczek :)
Każda z dziewczynek z tej lekcji wynosi ważna naukę Benia, że należy czasem odpuścić i dać komuś pobyć w samotności, że nic nie można robić na siłę. Natomiast Tola, że razem jest weselej i że samotność wcale nie jest taka fantastyczna na dłuższą metę. Siedzenie całymi godzinami w domu warto przepleść jednak przygodą jaka czeka na nas za oknem zwłaszcza ramię w ramię z koleżanką. Koleżanką która choć całkiem inna niż ja, to jednak potrafi zaskoczyć.
Szwedzka autorka po raz kolejny podbiła nasze serca i już mamy chrapkę na kolejny tytuł. Myślę, że zbliżające się 5 urodziny będą cudownym pretekstem na zakup książki o mamie która zapomniała :)
A wracając jeszcze na koniec do okładki która mnie zachwyciła i przyciągnęła, bardzo podobają mi się również ilustracje które równie pięknie jak tekst oddają różnice w światach dwóch dziewczynek, podkreślają i uwydatniają emocje obu koleżanek. Jak na dłoni widać po buźkach dziewczynek co im w duszy gra. Ilustracje poprzez swą wyrazistośc, grę kolorów, podkreślenie niektórych szczegółów stają się drugim tekstem, tekstem obrazem pisanym.
Niezwykła opowiaskta którą czyta się jednym tchem i która zdecydowanie zachęca do rozmowy oraz do przemyśleń.
tekst: Pija Lindenbaum
ilustracje: Pija Lindenbaum
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
sugerowany wiek 3+
oprawa: twarda
ilość stron: 36
Polecamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.