Świerszczyk,
czy ktoś z rodziców nie pamięta tego czasopisma. Kiedy zobaczyłam tą
zieloną buźkę małego świerszcza i tytuł od razu oczy mi się zaświeciły.
Uwielbiałam czytać te opowiadania, wiersze i komiksy. Ja czytałam, mój
kuzyn słuchał, to były wspaniałe wspólnie spędzone chwile na
wartościowej i mądrej lekturze a przy okazji często gęsto zabawnej. I
naprawdę ciężko w to uwierzyć ale ten zielony przyjaciel ma już ponad 70
lat. Jednak nowoczesny świerszczyk to zupełnie inna bajka. Nie może źle to
ujęłam bo wartość merytoryczna jest niezmiennie najwyższych lotów,
jednak oprawa graficzna zdecydowanie podążyła za czasami w jakich
żyjemy. Do tamtych wydań mam niewątpliwy sentyment, ale dzisiejsze
dzieci mają inne wymagania i oczekiwania. I tu graficy zdecydowanie
sprostali zadaniu. Bardzo podoba mi się też to, że w Wielkiej Księdze
Świerszczyka którą dziś opisuję, ilustratorów jest cała plejada (i to tych najlepszych z najlepszych), bo
podobnie jak rzesza różnych autorów, daje to młodemu czytelnikowi
zasmakować w różnorodności doznań nie tylko czytelniczych ale i
wzrokowych.
Świerszczyk
to cóż tu dużo mówić plejada najlepszych elita autorów i ilustratorów. Magazyn, który towarzyszy kolejnym pokoleniom,
od 1. maja 1945 roku. Wierzcie lub nie ale jest to jest to najstarsze
czasopismo dla dzieci w Europie!
Był 1 maja 1945 roku. Trwała wojna. W wyzwolonej Łodzi, w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”, ukazał się pierwszy numer „Świerszczyka”. Tytuł wymyśliła znana pisarka, Ewa Szelburg-Zarembina, późniejsza inicjatorka budowy Szpitala-Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka. Grający za kominem świerszcz miał być symbolem tego, co wiele dzieci utraciło w wojennej zawierusze – ciepła rodzinnego domu.
W pierwszych latach działalności czasopismo zastępowało zniszczone podczas wojny podręczniki. W 1951 roku połączyło się z warszawskimi „Iskierkami” i zaczęło się ukazywać w Naszej Księgarni. „Świerszczyk – Iskierki” wychodził do 1956 roku, kiedy czytelnicy zdecydowali o powrocie do nazwy „Świerszczyk”.
Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, że historia zatoczyła koło – kiedyś „Świerszczyk” zastępował podręczniki, dzisiaj ukazuje się w wydawnictwie edukacyjnym Nowa Era. I w dalszym ciągu pomaga w nauce czytania i rozwija wyobraźnię.
Tyle lat na polskim rynku, wydawany po dziś dzień. To coś więcej niż
czasopismo, to część naszej historii i dziedzictwa kulturowego, część
jakże ważna. Dlatego ogromnie mnie cieszy to jubileuszowe wydanie które
tym samym wprowadziło świerszczyka w progi naszego domu i dzięki któremu
mogę czytać go swoim dzieciaczkom. Wydanie Wielkiej Księgi Świerszczyka
to zdecydowanie strzał w 10!
W książce zamieszczone zostały teksty odpowiednie zarówno dla dzieci w
wieku przedszkolnym, jak i wczesnoszkolnym.
Czytelnik odnajdzie
tu kilka typów czytanek. Głównym typem opowiadań są te zatytułowane
nagłówkiem, Wielkie czytanie. Są to opowiadania krótkie 2-3 stronicowe
jednak skierowane do dzieci dobrze radzących sobie z czytaniem i
znających oczywiście pełny alfabet. Ich tematyka jest różnorodna, jedne
lekkie, inne trudniejsze, jedne pisane pół żartem - pół serio inne wręcz
przeciwnie, jedne realistyczne inne fantazyjne i nierealne ale wszystkie
napisane pięknym polskim językiem. W sugestywnych i empatycznych opowiadaniach baśniowość miesza się i wikła z rzeczywistością, a
magia z wiedzą i faktami.
Mamy tu też drugi typ czytanek zatytułowanych Litery znam więc czytam
sam które są znacznie krótsze i zawierają tylko 23 litery. Napisane prostym językiem, a trudniejsze
słowa (te w których występują dwuznakami i zmiękczeniami) występują w formie obrazków. Podoba mi się też większy rozmiar czcionki, niezwykle istotny przy początkach czytania.
Pomiędzy czytankami odnajdziecie także krótkie i
przezabawne komiksy z Kotkiem Mamrotkiem i Zającem Kicajem doskonałe
jako przerywnik tak w poważniejszej lekturze jak i po nauce czy ciężkim
dniu. Uwaga ich lektura grozi niekontrolowanymi wybuchami śmiechu.
Nie
zapomniano także o poezji, bo jakby mogło się obejść bez wierszy.
Piękne wydanie pod każdym względem !
To taka książka którą warto zabrać w podróż, na wakacje, na wycieczkę
mimo jej ciężaru, bo cieniutka nie jest. Dlaczego? Z powodu jej
różnorodności. Każde dziecko znajdzie tu coś dla siebie, każde znajdzie
tu coś na daną chwilę. Książka to znakomity wstęp do dyskusji na wiele
tematów ważnych dla dzieci, krótkie opowiadania to często tylko
początek, punkt zapalny do rozmowy. Emocje, strach, bliskie dzieciom
problemy a nawet wojna kiedy to co kochamy może zostać utracone i nic
już nie będzie takie jak kiedyś.
To taka lektura której nie powinno zabraknąć w żadnym POLSKIM domu. Cudowna książka łącząca pokolenia i dająca satysfakcje zarówno czytającym jak i słuchającym, bardzo polecam do rodzinnych poczytanek, wspólnie wespół - zespół w bliskości rodzinnego ogniska.
W
końcu, jak mawia Świerszczyk – Bajetan Hops: “czytanie dobrze działa na
rozum i chroni od kataru!”
ŚWIERSZCZYK WIELKA KSIĘGA
Opracowanie: zbiorowe
Wydawnictwo Egmont
Oprawa Flexi
Ilość stron 232
Wiek 8-12 (z powodzeniem 5+ choćby tylko w roli słuchacza)
ŚWIERSZCZYK WIELKA KSIĘGA
Opracowanie: zbiorowe
Wydawnictwo Egmont
Oprawa Flexi
Ilość stron 232
Wiek 8-12 (z powodzeniem 5+ choćby tylko w roli słuchacza)
Świerszyka mama nie kupowała mi regularnie (wolałam czasopismo Miś i książeczki Już czytam) ale też mam do niego sentyment. Książka bombowa i musimy ją mieć :-)
OdpowiedzUsuń