Gobbit, to zakręcona i bardzo emocjonująca gra imprezowa. Jeżeli chodzi o minusy od razu piszę, że nie widzę. To doskonały poprawiacz humoru, rozładowywacz wszelkich barier i rozbrajacz totalny. To taka gra którą po prostu warto mieć.
I choć być może grafika ze wściekłymi ptaszkami mogłaby sugerować grę dla dzieci, nic bardziej mylnego. Co poniektórzy muszą się przełamać ale jak rozegrają pierwszą partyjkę, już są po dobrej stronie mocy !
Gra jest prosta, choć nie banalna, wymaga refleksu i bystrego oka, szybkiej analizy, jest prawdziwą bombą pozytywnej energii ale jednocześnie trzeba przyznać, że jest wymagająca i trzeba się orientować w zasadach których jest więcej niż w porównywanym to Gobbita , Dobble. Gra zdecydowanie łączy pokolenia, jednak tylko wtedy kiedy weźmiemy pod uwagę graczy 10+. Młodsi też sobie z nią radzą jednak zdecydowanie w gronie rówieśników, skład 5 latek kontra mama się nie sprawdza, gdyż muszę folgować Wojtkowi aby dał radę, a tym samym miło spędzamy czas ale nie ma ani szaleństwa ani pełnej satysfakcji z mojej strony.
Gobbit posiada wersję z Kameleonem oraz tą bardziej
"komercyjną" z będącymi na topie Ptaszętami.
Dla mnie obie tematyki
akurat są zupełnie obojętne, dla mojego dziecka też, z pewnością młodzi
ludzie 10+ woleliby jednak Ptaszki które choć śmieszne to jednak
bardziej czaderskie niż słodkie kameleony i urocze moskity. Myślę, że
wydanie gry w dwóch odsłonach, to dobry chwyt marketingowy. Można sobie zyskać większą rzeszę odbiorców a gra jest tego warta.
Co
ciekawe nie tylko szata graficzna się różni, mamy tu też zmiany
niektórych zasad. Nie będę porównywać gier, ponieważ zasady Kameleonowej
gry znam tylko z czytania nie praktyki i przejdę od razu do wersji z motywem Angry Birds.
Pudełeczko jest małe, zgrabne i mieści w sobie wszystko co potrzeba.Jedyny minus opakowania, łatwo się wysuwa. Więc wrzucone luzem do torebki czy plecaka nie jest dobrym pomysłem. Poza tym jest solidne i bardzo estetyczne. Co znajdziemy w środku:
- 1 instrukcję
- 56 kart (z ptaszyskami które się zwą Czerwony, Chucki i Bomba, jajami oraz Zielonymi Świniami)
- 1 żeton zamku
Karty są fajnych rozmiarów, dobrze się nimi manipuluje w rękach,
dobrze się je podnosi z płaskich powierzchni i nie mam większych obaw o
ich wytrzymałość, klepie się po nich rekami i jeżeli tylko w trakcie rozgrywek nie będziemy spożywać posiłków będzie dobrze. Gra ogólnie jest bardzo estetyczna i dobrze się na
nią patrzy. Dzięki wyrazistym kolorom bohaterów jest też czytelna, co
ułatwia nam bystre wyłapywanie zależności.
Tak jak w bajce
(której na marginesie nie miałam okazji nigdy oglądać) ptaki walczą ze
świniami, no chyba że się porządnie wkurzą, wtedy nie patrzą już z kim walczą. Celem
gry jest zdobycie wszystkich dostępnych w grze kart. Ostatni gracz
posiadający karty wygrywa. Gracze je chronią i atakują przeciwników. Do
ataków używane są dłonie. Aby zaatakować należy położyć jak najszybciej
dłoń na karcie przeciwnika a w celu obrony należy przykryć dłonią swoja
kartę. Sytuacja na stole ulega ciągłej zmianie, więc non stop trzeba
się mieć na baczności, a im większa liczba graczy tym weselej i gra
daje czadu. W grze może brać udział od 3 do 8 graczy co sprawia, że zawsze dużo się dzieje (jest też opcja na 2 graczy). Fajne jest to, że do ataku potrzebne są zawsze
co najmniej dwie osoby.
Ręce przy każdym odkryciu karty po prostu szaleją na stole.
Osoba
okrywająca kartę świni może zaatakować kartę ptaka, gdy
na stole jest już odkryta inna karta świni, a osoba odkrywająca kartę
ptaka może zaatakować świnie jeżeli przynajmniej jeszcze jeden TAKI SAM
ptak jest już odsłonięty.
Poza kartami ptaków i świń mamy też karty z
jajami. Każdy kto odkryje z nimi kartę, ma za zadanie od razu je bronić,
gdyż z automatu staje się celem ataku wszystkich graczy.
Kolejny punkt zabawy, gdy na stole znajdzie się co najmniej jeden ptak z każdego
gatunku wszyscy atakują żeton środkowy z zamczyskiem. Na zamku,
kładziemy też wszystkie posiadane przed sobą karty kiedy dokonamy faulu.
Karty zostają tam uwięzione i nikt nie może ich odzyskać. Co jest rewelacyjne, gracze którzy stracili już karty, nie wyłączają się z gry, stają się
Poltergeistami. Jeżeli któryś gracz odwróci kartę na której jest takie
samo zwierze jak to które leżało na szczycie jego stosu, Poltergeist
może go zaatakować. Komu się nie uda obronić kart przed atakiem kładzie
ja na zamku.
Jest i tryb Angry gdy odsłonięta gra ukaże nam
ptaszysko w furii. Taki ptaszor może zaatakować każdego z wyjątkiem
ptaka takiego jak on. Jest nieprzewidywalny.
Bardzo
fajna gra, która się sprawdzi w wielu sytuacjach i rozbawi towarzystwo
do
łez. Cięzko mi grę do czegoś porównać, choć klimat jest bardzo bliski
Dobble, mimo iż rozgrywki są bardziej złożone i wymagają ogarnięcia
większej liczby sytuacji. Dobrze się sprawdza na wyjazdach kiedy mamy
więcej niż 3 młodocianych graczy, którzy mogą rozgrywać partyjki między
sobą lub kiedy już dzieci pójdą spać na ciepłe wieczory w blasku gwiazd.
Super pozycja na jesienne słoty i zimowe wieczory. Zupełni laicy
miewają na początku problemy z ogarnięciem gry ale wtedy można im
polecić rozgrywki z moim 5 latkiem który je opanował perfekcyjnie (a jak
on może to
każdy 18+ chyba da radę). Gra jest szybka i szalona więc nie sposób jej
nie pokochać, nawet jeżeli na co dzień wybieramy tylko ambitne i
wymagające myślenia tytuły.
Jeżeli
chodzi o osoby nie lubiące gier na refleks ta pozycja zapewne nic nie
zmieni, natomiast wszystkim innym polecamy serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.