Tematyka książeczki wstrzeliła się w gusta moich dzieci bezbłędnie. Kiedy przyleciała do nas paczuszka z książkami, zarówno Wojtuś jak i Ala na trzy-cztery rzucili się na Gustawa, krzycząc przeczytaj nam teraz, przeczytaj !!! Im bardziej strasznie, tym ciekawiej, to wiem już nie od dziś. Jednak im straszniej tym potem gorzej o spokojny sen, a tego osobiście wolę unikać. Dlatego stawiam na strach kontrolowany. Jeżeli mowa bezpiecznych lekturach przed snem, Gustaw jest rozbrajający i obaw mieć nie trzeba. Już sama okładka i tytuł wiele mówią, wnętrze jest równie cudowne. Choć są strony wcale nie tak sympatyczne jak nasz główny bohater, ale one są zupełnie niegroźne, przesycone urokiem osobistym Gustawa.
Gustaw, tytułowa postać, odkąd się urodził był wyjątkowy... inny. Już
sam wygląd (czyli ukochany w moim domu, różowy kolorek) sprawiał, że
można go bezbłędnie wyszukać wśród innych duszków. Jednak na
wyglądzie się nie kończy, bowiem nasz przyjaciel jest niezwykle przyjazny
i miły. Przez pewien czas nikomu to nie przeszkadza, no ale pojawia się
szkoła i pewne obowiązki. W końcu jak na ducha przystało pasuje się wsiąść za siebie i nauczyć się porządnie straszyć, wywoływać ciarki na
plecach i zacząć zachowywać jak porządna zjawa. No ale co jeżeli to nie
jest to co Gustaw chce robić, co kocha, ba nawet nie jest to to co
potrafi. Gustaw zwyczajnie nie jest do tego stworzony. A każdy jego okrzyk buuu ha ha brzmi tak zabawnie, że zamiast paniki wywołuje jedynie salwy śmiechu. Za karę
nasz bohater zostaje wysłany do Opuszczonej Wieży w której ma opanować
wszystko to czego nie potrafi. Gustaw jest smutny i rozżalony. Jednak kiedy dociera do wieży wszystko się
zmienia, całe życie Gustawa nabiera zupełnie innych barw, a Gustaw
wreszcie może być sobą...
Książka w przystępny sposób pokazuje dzieciom, że bycie innym to nic złego. Choć obserwując moje dzieci, zastanawiam się komu tak naprawdę książka ma zadanie to uzmysłowić. Tak sobie myślę, że dzieci z założenia nie są wcale aż tak bardzo wyczulone na inność. Moje dzieci owszem pytają ale nie odtrącają, nie oceniają nikogo bo ma okulary, piegi, bo śmiesznie mówi, jeździ na wózku czy chodzi o kulach. Myślę, że to cecha nabyta i typowo "dorosła". A jeżeli dzieci również wyrażają takie osądy, należy oskarżyć o to nie ich a dorosłych którymi są otoczeni. Lektura uczy nas, że nie koniecznie trzeba
potrafić być jak wszyscy, podążać za tłumem jak owieczki w stadzie, że bycie sobą jest bardzo ważne i nie trzeba nikomu
imponować. Książka pokazuje też, że nie ma sytuacji z których nie można znaleźć konstruktywnego i dobrego wyjścia nawet jeżeli wydaje się, że
droga jest tylko jedna a nam kroczenie po niej zupełnie nie wychodzi lub nie odpowiada.
Gustaw pokazuje nam, że bycie sobą jest super i że wcale nie byciem "jak wszyscy" zjednujemy sobie przyjaciół.
Zarówno tekst jak i ilustracje stworzone zostały przez jedną osobę a jest nią Guido
van Genechten.
Ta publikacja to kolejny dowód na to, że żaden ilustrator nie zrozumie
autora lepiej niż on sam. Grafiki pięknie komponują się z treścią
opowiadania a dobór kolorów nadaje książce fajny klimacik. Publikacja ma wielki format przez co całość jest jeszcze
ciekawsza w odbiorze wizualnym, pochwalić należy tez dobrze dobraną i dość dużą czcionkę. Piękna i mądra opowieść już dla 3 latków.
Gustaw, niestraszny duch
Napisał: Guido van Genechten
Zilustrował: Guido van Genechten
Przełożył: Ryszard Turczyn
Stron: 32
Oprawa: twarda
Wiek: 4+
Serie: Poza seriami, czyli książki rozmaite
Świetne przesłanie ;) na szczęście moje dzieci nie wyśmiewaja inne dzieci i akceptują każdego takim jakim jest :-) Mam nadzieję , że im tak zostanie ;)
OdpowiedzUsuńOdrazu przypomniała mi się bajka o innym przyjaznym duszku - Kacperku ;-)
OdpowiedzUsuń