Strony

6 mar 2017

Magnetyczne literki


Dostaję wiele wiadomości od osób które zainspirowane naszym czytaniem, chcą zapoznać dzieciaczki z literkami ale nie do końca im to wychodzi. Zniechęcają się, załamują, denerwują na swoje maluszki, załamują ręce i poddają się tracąc radość. Mogę Was pocieszyć, że nie inaczej było u nas. Paradygmat P i M z Alą wałkowałam bite 2 miesiące, co pocieszające w kolejne 2 miesiące poznała całą resztę i świetnie jej idzie nawet z trójliterowcami i innymi zbitkami literowymi. Przygotowywałam minimum 5 - 5 minutowych zabaw na dzień, każda inna. Ala ma bardzo krótki czas koncentracji, musiałam sobie z tym radzić. Za to uwielbia nowości i tego się trzymałam. Alusia prostu nie mogła chwycić, a ja wciąż wymyślałam nowe zabawy i byłam przekonana, że tak będę musiała postępować z każdym kolejnym paradygmatem, tym czasem okazało się, że z każdym kolejnym było tylko prościej i szybciej a z 4 było dosłownie tak, że przeczytała je raz i po prostu zapamiętała. Miałam momenty załamania, miałam momenty frustracji, zwłaszcza, że nasza
współ-czytająca kilkulatka Ola, śmigała paradygmat za paradygmatem. Więc jeżeli Wy też patrzycie na dziewczynki i myślicie, że są genialna a tylko Waszym dzieciom nie idzie. To nie prawda, wszystkie dzieci są genialne tylko niektóre wymagają więcej czasu, nakładu energii i większej ilości zabaw. Nasza droga przez pierwsze 4 literki była bardzo wyczerpująca i kosztowało mnie to multum pracy ale najważniejsze dla mnie było to, aby Ala mimo mojego zmęczenia tematem czerpała z czytania jedynie przyjemność. Więc kiedy miałam dość, robiłam dzień przerwy. Podstawa to niech Wasza frustracja nie udzieli się dzieciom. Wracając do tematu zabaw, bardzo fajnie sprawdziły się u nas magnetyczne literki, które szybko i w prosty sposób wykonałam samodzielnie. A że moje dzieciaki uwielbiają zabawę magnesami.


Potrzebujemy
- Zalaminowanych literek i sylabek których uczymy (blok techniczny + marker)
- Taśmy magnetycznej samoprzylepnej w rolce
- Nożyczek
- Kleju typu kropelka
- Tablicy magnetycznej lub lodówki


Zaczęłam od wycięcia kółeczek z bloku technicznego. Na kółeczkach wypisałam wszystkie sylabki których się uczyłyśmy czyli paradygmaty z P i M po jakimś czasie dołączyły do nich też B oraz L. Wypisałam też Osobno P, M i po jednej samogłosce tak aby pokazać Ali że sylaba to dwie literki a nie całościowy symbol. Nie wiem  czy to prawidłowe podejście ale nam bardzo pomogło. Bo do tej pory Ala wszystko chciała spamiętać całościowo zamiast po prostu zauważyć literkę P i M i dzięki temu odróżnić sylabki.
Kółeczka wycięłam i zalaminowałam i znów wycięłam a potem przykleiłam do nich małe kawałeczki taśmy magnesowej. Taśma jest samoprzylepna jednak po czasie wszystko odpadało dlatego polecam od razu skorzystać z kleju typu kropelka.

Jak się bawimy sylabkami ? Rozmaicie !!!
Szukamy ich czyli mama nazywa, Ala pokazuje lub przesuwa w jakieś wyznaczone miejsce. 
Często bawimy się odwrotnie, Ala nazywa a ja szukam i pokazuje. 
Łączymy według spółgłoski lub według samogłoski. 



Tworzymy sylabki z dwóch literek na zasadzie PA to P i A czy ME to M i E.
UWAGA !!! Nie nazywamy spółgłosek, nigdy w życiu, tylko pokazujemy zasadę, dziecko układa, literek nie nazywamy, nazywamy tylko sylaby.



 Szeregujemy według spółgłoski.

Szeregujemy we samogłoski.

Oczywiście możemy też tworzyć słowa i je czytać, albo polecać ich złożenie jak 
PU PA, PU MA, MA PA itp 
Nasz zestaw dawał nam dużo możliwości i nauczył Alusie rozpoznawać sylaby po spółgłosce, to przełamało lody i dalej już było coraz łatwiej.
To nasza propozycja zabawy na dziś a co wymyśliły pozostałe mamy:

7 komentarzy:

  1. Oj... Myślę, że cudownie, że Pani to napisała ! Już miałam wątpliwości, czy powinnam kontynuować naukę z Synkiem, bo 4 pierwsze literki właśnie troszkę nam "dają w kość" i wciąż nam się mylą, mimo że pojedynczo idą nam bardzo dobrze :) Dziękujemy za inspirację i za kolejny cudowny wpis. Pozdrawiamy ! Gosia.K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jeżeli Was to pokrzepi nie jesteście sami, my wystrzeliłyśmy po długich i żmudnych zmaganiach z PM a potem BL ale wciąż dostaję wiadomości o wielkich problemach z czytaniem. Nie ma się co zrażać, ja stwierdziłam że Alausia ma dopiero 3 lata i że na edukacje ma jakieś 3 kolejne lata, założyłam że w tym czasie musimy się wyrobić, przed zerówką a więc zero presji. Jak potrzebujecie kilkudniowego odpoczynku oboje, zróbcie go, ja polecam. Po tych kilku dniach wcale nie jest gorzej a motywacja już inna i perspektywa też :)

      Usuń
  2. Ciesze sie, ze kliknelam na link do was ze strony waszej wspol-czytelniczki. Nawet chcialam sie do Was dolaczyc, ale wkrotce juz zaczynalam miec mysli, ze nie bede juz zagladac,bo tempo mnie dobija,Misia dalej na pierwszym I drugim paradygmacie i tylko sie dolowalam. Dodatkowo stres, ze odkrylamu uniej lewouszna skrzyzowana leateralizacje, we francuskim przedszkolu juz gloskuja I ten stres zzeral energie I motywacje. Nie mialam zamiaru sie poddac, ale szykowalam sie na koszmar trudnosci w nauce. Ciagniemy dalej I bedziemy zagladac. Pozdrawiam serdecznie I dziekuje za ten pokrzepiajacy wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tempo może się wydawać wielkie i wszyscy mi, czy też nam to zarzucają ale prawda jest taka, że to raczej tak wygląda z boku niż jest takim w rzeczywistości. Kiedy zaczęłyśmy publikować nasze co poniedziałakowe posty, moje najdłuższe zmagania z paradygmatem PM, były już praktycznie za nami. Nasze tempo jest tylko i wyłącznie dyktowane przez Ale, jeżeli ktoś uczy czytać to wie o czym mówię. Nie do się popchnąć, nie da się wyjść przed szereg. To malutkie dzieci które przyswajają po swojemu i jeśli nie przyswoją to nie ma sensu iść dalej gdyż zacznie im się wszystko merdać i frustracja gotowe. Co więcej dodam jeszcze, że przy każdej kolejno wprowadzanej literze następowała totalna amnezja na wszystkie poprzednie, np wprowadzałam G i Ala zaczynała mi mieszać wszystko co już dobrze znała, za to G czytała bezbłędnie. Mózg przyswajał a my tylko sobie utrwalałyśmy. Raz to trwało pół dnia, raz dzień, czasem tydzień. Czasem trzeba też odpuścić totalnie, i np na weekned nie myśleć o czytaniu. Co do głoskowania, bardzo chcę zdążyć z edukacją czytelniczą zanim moje dzieci dojdą do zerówki, bo tam uczą wszystkiego nie tak jak mi się to podoba a jak już będą umiały czytać to nie dadzą sobie namieszać. Moja rada jest taka, choć ze mnie żaden autorytet ni pedagog, niech się Pani nie nastawia na koszmarne trudności, niech Pani się w ogóle na nic nie nastawia, uczcie się przez zabawę a córcia chwyci kiedy chwyci, im mniej oczekiwań tym mniej frustracji :) Wiem że łatwo się mówi ale to dobra rada, choć czasem nie potrafię z niej sama skorzystać hihi :)

      Usuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że jest taki magnes w taśmie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wpis. Moja córka ma 2,5 latka i również próbujemy swoich sił. Mała często myli parygmaty PM aczkolwiek sprawie jej to dużą frajdę,że potrafi coś przeczytać. Sama sięga po sylabki kiedy ma ochotę :) natomiast ku mojemu zdziwieniu bardzo szybko nauczyła się liczyć ale nie bezmyślnie mówić 1,2,3 itp ale zna znaczenie i potrafi coś przeliczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł :) Kto powiedział, że wszystko trzeba robic na papierze :) BRAWO !!!

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.