Dziś tytuł nie łatwy, nie łatwy bo i temat nie jest prosty. Zresztą książkę czytałam sama, bo przeznaczona jest dla dzieci starszych niż moje, od 9 roku życia, w dodatku jeżeli dziecko jest bardzo wrażliwe też należy przemyśleć odłożenie lektury na potem.
Akcja książki toczy się szpitalu dziecięcym na oddziale onkologicznym i choć książka, tak de facto smutna nie jest, to ja podskórnie czuję smutek i strach jaki przeszywa momentami głównego bohatera. Książka jest o tym, że choćby nie wiem co, nie wolno nam tracić wiary ale jednocześnie nie wolno nam przestawać walczyć. Bo jedynie dzięki wierze i walce możemy wygrać, każdą nawet najtrudniejszą batalię. Nawet jeżeli nie wygramy życia na ziemi, bo życie tu się nie kończy a składać broni nam nie wolno. Nie jest to zapewne łatwo kiedy ma się 9 lat i cały świat nam się zawala pod wpływem jednej diagnozy. Kiedy to co było codziennością, się kończy i nagle szkoła, dom stają się czymś odległym i wręcz nienamacalnym.
Akcja książki toczy się szpitalu dziecięcym na oddziale onkologicznym i choć książka, tak de facto smutna nie jest, to ja podskórnie czuję smutek i strach jaki przeszywa momentami głównego bohatera. Książka jest o tym, że choćby nie wiem co, nie wolno nam tracić wiary ale jednocześnie nie wolno nam przestawać walczyć. Bo jedynie dzięki wierze i walce możemy wygrać, każdą nawet najtrudniejszą batalię. Nawet jeżeli nie wygramy życia na ziemi, bo życie tu się nie kończy a składać broni nam nie wolno. Nie jest to zapewne łatwo kiedy ma się 9 lat i cały świat nam się zawala pod wpływem jednej diagnozy. Kiedy to co było codziennością, się kończy i nagle szkoła, dom stają się czymś odległym i wręcz nienamacalnym.
Książka daje nadzieje, książka pokazuje, że walka jest konieczna, że boi się każdy ale trzeba pokonać ten strach. Pokazuje też, że nie jesteśmy sami, nigdy nawet jeżeli wszyscy bliscy są daleko.
Nasz główny bohaterem nie ma lekkiego życia. Nie pamięta swoich rodziców, bo zginęli w wypadku tak dawno, że ich obraz całkowicie się zatarł. Ma tylko brata, brata który go kocha ponad wszystko. Który jest niezwykłą postacią, mimo że na kartach książki pojawia się rzadko. Chłopiec żyje na oddziale już jakiś czas i mam wrażenie, popada w coraz głębsze zamyślenie a jego emocjami zaczyna rządzić wewnętrzny lęk.
Jednak pewnego dnia ukazuje się mu Anioł Stróż. No dobrze nie jest to taki Anioł, jakiego każdy z Was jako i ja macie na myśli. Nie ma aureoli, jaśniejącej postaci, idealnych rys, ba nie ma nawet skrzydeł. Co więcej za życia był karateką, zdobył nawet czarny pas.
Przebywanie w jego towarzystwie staje się dla Teo prawdziwą przygodą, oderwaniem od szpitalnej rzeczywistości, wsparciem i otuchą. Anioł podczas spotkań uczy chłopca jak być samurajem – dzielnym i odważnym, umiejącym pokonać lęk i walczyć ze złem. Wspólnie pokonają gang złowieszczego Blacka i Czarnej Mamby - a to już jest wyczyn zasługujący na coś więcej niż owacje na stojąco. Mądra i zajmująca opowieść o potrzebie wiary i znajdowaniu wewnętrznej siły, która pozwala zmierzyć się ze wszelkimi życiowymi przeszkodami.
Choć w opisie książki przeczytacie, że książka nie jest smutna, w moim odczuciu nie jest też wesoła. Na pewno nie jest przybijająca, bo nie takie jest jej przesłanie, ale skłania do myśli i sięga do tematu który każdy z nas najchętniej wymazałby z ludzkiego życia.
Choroby, walki, bezsilności, śmierci, niewiadomej. Książka jest bardzo wartościowa i godna uwagi, ale trzeba po nią sięgać w dobrym dla dziecka czasie.
dla czytelnika powyżej 9 lat
Autor: Andrzej Żak
Ilustrator: Anna Krztoń
format: 14,5 x 20 cm
stron 108
oprawa: twarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.