Strony

29 cze 2018

Smocza przygoda o czekoladowym posmaku


Skusiła mnie ta lektura... smakiem czekolady, smoczycą o czerwonych łuskach oraz piękną grafiką okładki. Skusiła mnie choć czułam, że na taka lekturę dla Wojtka za wcześnie (mimo polecanego wieku 6+). Jedno było pewne nim przeczytam ją jemu, muszę pochłonąć lekturę sama. 
I pochłonęłam, mimo notorycznego niedospania, w 3 wieczory. Bardzo smakowite wieczory. Autorka od najmłodszych lat nasiąkała literaturą fantasy i innymi klasykami, ponieważ ojciec czytał je córeczce do poduszki. Młoda Stephanie Bugis zasłuchana była w lektury typu Władca pierścieni czy też Duma i uprzedzenie. Czuć to mocno w jej książce, która tak na marginesie, jest pierwszym tytułem tej autorki przetłumaczonym na język polski. Książki lawirują pomiędzy światem rzeczywistym a tym baśniowym, płynnie przenikając jeden w drugi. Książkę czyta się lekko i szybko, połykając kolejne strony. Jednak jeżeli posiadacie młodocianych wrażliwców, jednak temat smoków które żywią się głownie ludźmi, choć jest to napisane głównie między wersami, odpada. Przynajmniej u nas zostawiam lekturę na wiek 10+. Książka skierowana jest do odbiorców w przedziale 6-14 lat, ale to jest bardzo zależne od dziecka. Nie ma tam drastycznych scen a język jest naprawdę prosty i przyjemny, jednak ja wiem , że po takich lekturach do poduszki, wyobraźnia Wojtka pracuje tak mocno, że ciężko o spokojny nocny sen. Dlatego tytułem rozkoszowałam się sama.






Już samo imię głównej bohaterki wiele mówi. Aventurine, jest można powiedzieć zbuntowana smoczą nastolatką, która wraz ze swoją rodziną mieszka w smoczej górze. Pomimo tego, że matka Aventurine dosadnie tłumaczy, dlaczego powinna siedzieć w jaskini i że powinna jak inne młode smoki znaleźć pasję w życiu aby bez nudy odczekać na stwardnienie łusek chroniących smocze ciało, nasza bohaterka wie lepiej. Młoda smoczyca chce udowodnić swojemu bratu i rodzinie, że jest już wystarczająco dorosła, potężna i przerażająca, by móc opuścić jaskinię i samodzielnie zapolować na ludzi. 
Rzeczywistość zaskakuje. Ból skrzydeł, głód, buzujące emocje sprawiają, że traci czujność, że robi o krok zanadto co powinna i szybko się okazuje, że życie z dala od rodziny jest bardziej nieprzewidywalne niż mogło by jej się śnić w najśmielszych snach. Wszystko zaczyna się od zapachu czekolady, zapachu który wywołuje w sercu smoczycy burzę, jakiej do tej pory nie było jej dane odczuć. Smoczyca podejrzewa, że to uczucie świadczy o tym, iż odkryła swoja pasję, przeznaczenie. Jednak smoczyca idąc za swoim nosem i cieknącą ślinką, a nie za rozumem, łapie się w pułapkę... wypita czekolada okazuje się jednocześnie magiczną miksturą, która zmienia naszą główną bohaterkę w... ludzką dziewczynkę. Aventurin choć jeszcze nie pozbierała się i jest w szoku, jest niezwykle dzielna i zawzięta. Nie załamuje rąk i szybko się zbiera w sobie. Na swojej drodze spotyka ludzi którzy ją wiozą do pobliskiego miasta. Nowa pasja z kolei doprowadza ją do Czekoladowego Serca, jednej z trzech pijalni czekolady, która od jakiegoś czasu ma wielki problem z brakiem klientów oraz niechęcią samego burmistrza. 

Czy Aventurin mimo młodego ludzkiego wieku udaje się zostać czeladniczką ? Czy przyzwyczai się do swojej nowej postaci ? Czy ludzkie miasto okaże się odpowiednim miejscem dla tak niezwykłej postaci, jaką się stał z sercem nadal wypełnionym smoczymi pragnieniami ?

Opowieść jest pasjonująca i wciągająca. Chce się ją czytać i płynie się przez nią śmigiem. Zapewne w normalnym stanie człowieczeństwa, innym niż matka niemowlaka, połknęłabym książkę w jedną noc. Lektura rozbudza zmysły i sprawia, że smak czekolady, niemal czuć wszystkimi zmysłami. 

Cudowna baśniowa opowieść o smokach oraz ludziach którzy potrafią być gorsi i bardziej okrutni, od najdzikszych kreatur. Jest to książka o poznawaniu siebie, o dążeniu własną ścieżką, 
o dokonywanych wyborach oraz ich konsekwencjach i uczeniu się na własnych błędach. 
O dojrzewaniu, nie poddawaniu się z byle powodu i o szukaniu pasji w życiu. Opisy smaków i aromatów są niezwykle trafne a czekolada po kartach tej lektury leje się wartkim strumieniem. Polecam książkę wszystkim fanom smoków, zwłaszcza tym płci żeńskiej a dla dobra własnego, przed lektura polecam położyć gdzieś nie daleko, tabliczkę czekolady. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.