Kosmos. Listopad jeszcze się nie skończył a tym czasem Święta są już wszędzie. Tv, internet, supermarkety, lokalne sklepiki. Gazetki, reklamy, wszędzie roi się od lampek, świecidełek, ozdóbek, prezentów doskonałych i jedynych w swoim rodzaj. Ba, nawet pogoda zdaje się dała się nabrać, bo od wczoraj u nas za oknem biało :P
Kosmos. Jeżeli teraz jest tak to jak będzie w grudniu. Z jednej strony to troszkę dziwne, ale z drugiej Adwent już o krok. A do Adwentu trzeba się solidnie przygotować. Nasze kalendarze z dobrymi uczynkami już wiszą i czekają. Czekoladki w słodkim kalendarzu również. Jednak jest jeszcze coś co nam od kilku lat dopełnia ten nasz Adwentowy czas. Książki wydawnictwa Zakamarki, podzielone na 24 rozdziały, które czyta się dzień za dniem od 1 grudnia aż po wigilie.
Zaczęło się od Prezentu dla Cebulki, kolejna była książka Święta dzieci z dachów, potem była wydana lektura która nas ominęła w zamieszaniu przed narodzinami Kubusia Hurra, są Święta, a w tym roku czeka na dzieci najnowsze dziecko wydawnictwa Kosmiczne święta.
Książki trenują cierpliwość, nawet nie wiecie jak to jest ciężko przeczytać rozdział i przy zupenym braku nasycenia odłożyć lekturę na półkę do kolejnego wieczoru??!!
My to wiemy bo... nigdy nam się to nie udało hahahahahaha
My to robimy inaczej, czytamy do upadłego, przeważnie dzieląc książkę na cztery i tak do świąt. Czemu czytać ją raz jak można 6 :P
Jeżeli jeszcze nie znacie tych książkowych kalendarzy, lub jeżeli nie macie jeszcze najnowszego, startujcie już dziś do księgarni, macie jeszcze kilka dni, zdążycie, nawet wysyłkowo.
Jeżeli chodzi o wydanie jest pięknie, jest klimatycznie, jest nastrojowo, jest świątecznie ale jednocześnie jest skandynawsko, jest Zakamarkowo, jest kosmicznie :)
Ten sam format co zawsze, gruba oprawa, matowe stronice, cudowny zapach.
Krótkie dwustronicowe rozdzialiki.
Co się u nas zmieni w tym roku, książki nie czytam ja tylko Wojtek. I tym razem faktycznie może być tak że uda nam się dzięki takiemu trikowi przebrnąć przez nią rozdział po rozdziale. Zapowiada się rewelacyjnie, ciekawie, ekscytująco i magicznie.
Kogo poznamy w tej publikacji? Małą dziewczynkę prawdopodobnie rówieśniczkę wielu czytelników. Lekturę, tak na marginesie poleca wydawnictwo dla dzieci 6+, ja mam w domu 5 latkę i myślę, że śmiało można z nią próbować, ja nie mam obaw, że nie zrozumie.
Nasza bohaterka ma na imię Rutka. W liście do Świętego Mikołaja pisze przyjaciela, prawdziwego psa oraz psa z wystawy w sklepie metalowym. W sumie troszkę dziwne to marzenie, ale dzieci często wpadają na pomysły nie z tej ziemi. A co na to Święty ? Ja osobiście myślę, że dla niego to żadna niespodzianka.
Nagle w całym świątecznym zamieszaniu, przygotowaniach, porządkach itd zaczynają się dziać dziwne rzeczy, których nikt nie może wyjaśnić. Niby rozgardiasz, niby kotłowanina, niby wszystko wrze, bo to przecież grudzień, ale jednak... dziwne to wszystko. Ginąć zaczynają rozmaite metalowe rzeczy, nóż, nożyczki, nadgryziona jest kłódka...
Kto jest winowajcą, Kosma, kosmita który zgubił się i nie wie jak trafić do domu, a jego przysmakiem jest właśnie metal. Czy dziewczynka zdoła mu pomóc ?
Na tym nie koniec wątków i przygód. Są też poruszane trudne szkolne sytuacje.
Jak niepełnosprawność kolegi czy problemy Rutki z klasowym rozrabiakom. Myślę, że wiele dzieci odnajdzie się w tym świecie i poczuje zmagania i radości Rutki na własnej skórze. Bo w końcu to wszystko jest bliskie ich serduszkom i kłopotom o jakich być może czasem nawet nie mówią.
Jest zabawnie, ale też wzruszająco, czasem smutno lub nostalgicznie.
Piękna, poruszająca, życiowa i kosmiczna lektura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.