Niepełnosprawność

by - sierpnia 26, 2014




źródło

To co dla nas oczywiste dla naszych dzieci wcale takie być nie musi.
Zakładam, że to rzecz wiadoma. Uczymy nasze dzieci różnych rzeczy, pokazujemy im świat ale są takie aspekty o których czasem nie myślimy. Są i takie które czasem trudno wytłumaczyć i które wobec czego pomijamy.
Uświadomił mi to Wojtuś kiedy ostatnio rozmawialiśmy o tym, że ja nie mieszkałam TU w NASZYM domku całe życie, że kiedyś mieszkałam w Kielcach. Dla Wojtusia to abstrakcja on nawet tego kiedyś nie może pamiętać. Dla niego od zawsze jestem tu i jak ciężko mu pojąć, że jego zawsze nie jest zawsze ogólnym. Jako mama, rodzic, wychowawca nigdy nie omijam żadnych tematów bo od tego jestem. Aby wyjaśnić, rozjeśnić, zachęcić do dalszego drążenia, otworzyć oczy. I choć na 20 pytaniach się nie kończy i w buzi zasycha i niekiedy koncepcji na dalsze odpowiedzi brak, odpowiadam.
Unikanie tematów trudnych i kłopotliwych nie jest wyjściem. Niepełnosprawność także często jest takim tematem, tematem tabu, mało wygodnym, śliskim.

Z wykształcenia jestem rehabilitantką, na studiach byłam też wolontariuszką na turnusach rehabilitacyjnych. Uczestniczyłam w nich raz lub dwa razy w ciągu wakacji.
Dlaczego ? Bo czerpałam z nich siłę, ładowałam akumulatory dobra, ciepła, równości, współpracy i człowieczeństwa na cały rok.
Tam wszyscy byli równi, tam każdy czuł się ważny, każdy czuł się potrzebny i wyjątkowy jak w idealnej rodzinie. Nie było słabszych, nie było gorszych innych. Każdy pomagał, wspierał, mógł liczyć na drugiego. Zawsze rozpierała mnie szczera duma, że mogę być tego częścią i wiedział też już wtedy, że chcę w tym duchu wychować moje dzieci. 

źródło

Każdy z nas jest inny, wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Nie ma dwóch takich samych osób. 
Chciałabym aby moje dzieci niepełnosprawność traktowały jako zwyczajną rzecz. Wózek, który pomaga się przemieszczać gdy nogi na to nie pozwalają,  jak okulary na nosie które pomagają lepiej widzieć. Gdy ktoś nie widzi, ma białą laskę, psa przewodnika (z którym nie wolno się bawić - bo piesek pracuje ) to jego oczy, zwykła rzecz. Gdy ktoś nie słyszy używa języka migowego tak jak my używamy języka polskiego co więcej możemy się go nauczyć jak języka angielskiego. Proste i jasne jak słonko każdy maluch to zrozumie.

źródło

Trzeba pomóc niepełnosprawnemu jeśli tego potrzebuje ale czy nam też takiej czy innej pomocy nie potrzeba?Chciałabym aby niepełnosprawność, moich maluchów nie krępowała, aby nie odwracali oczu aby umieli się uśmiechnąć, wciągnąć do zabawy nie traktować nadzwyczajnie.


Chciałabym aby nie tworzyli barier które nie istnieją.
Aby wobec osób niepełnosprawnych zachowywali się spontanicznie i życzliwie. Żeby umieli pytać i rozmawiać.
Bo nawet gdy się chce pomóc (tj wsiąść osobie na wózku do tramwaju który nie jest do tego przystosowany) trzeba najzwyczajniej w świecie wiedzieć jak. Jeśli osoba niepełnosprawna mówi bardzo niewyraźnie wystarczy poprosić o powtórzenie jest to dużo przyjemniejsze dla obu stron dialogu rozwiązanie niż bezsensowny uśmiech czy odwrócenie głowy.


Nie bójmy się odpowiadać na pytania dzieci nawet w towarzystwie osób niepełnosprawnej.
Gdy dziecko zapyta dlaczego ktoś jeździ na wózku, odpowiedz zgodnie z prawdą.
"Bo ma chore nóżki i wózek jest mu potrzebny aby mógł dotrzeć tam gdzie zechce. "


Ten post został zainspirowany książeczkami Fundacji Verba o nie-zwykłych spotkaniach Leona.
O książeczkach napiszę w najbliższym poście ten wpis możecie potraktować jak wstęp do tematu.

„Nasza niepełnosprawność jest w naszej głowie. Zaczyna się tam i tam się kończy.”
Janek Mela 
(niepełnosprawny chłopak, który wraz z Markiem Kamińskim zdobył dwa bieguny)

A może spodoba Ci się także

6 komentarze

  1. Święte słowa , o niepełnosprawności trzeba mówić , uświadamiać tych najmłodszych .
    Bardzo dobrze napisany post . Daje do myślenia .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie trzeba rozmawiać, czytać :) Nie ukrywać, bo nie ma czego :)

      Usuń
  2. Jak to Niuniek stwierdził tacy ludzie są wyjątkowi, bo choć Bóg zabrał im ręce i nogi to mają wielką siłę żyć i pokazać światu, że są świetni i dają radę. Choć za każdym razem się pyta dlaczego i czemu tak się dzieje, zawsze potem ripostuje to tak, że łezka w oku się umie zakręcić z dumy. Dzieci widzą więcej niż my dorośli, bo mają otwarty umysł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój syn też daje radę !!! Idealne podsumowanie :)
      Dzieci są mega otwarte na świat dla nich nic nie jest dziwne i nietypowe póki my dorośli ich tego nie nauczymy !!!

      Usuń
  3. Cudny wpis.
    Na pewno dla najmłodszych to trudny temat , ale małymi kroczkami można powoli uświadamiać i mówic o tym , nie robiąc z tego tematu tabu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to akurat nie prawda dzieci niepełnosprawność przyjmują z otwartymi rękami, chęciami i sercem, to my mamy i robimy z tego problem :)
      Każdy jest inny dzieci to widzą.
      Jedni mają blond loki, inni mają ciemną skórę, niektórzy mają jedną rękę, czasem okulary, kule, wózek, nie każdy też umieć mówić czy widzieć.
      Dla dziecka to nic nadzwyczajnego, wystarczy odpowiedzieć na każde rodzące się w głowie pytane i dziecko przechodzi nad tematem do porządku dziennego, tak jest, oki, tak jest i już :)

      Usuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.