MAM gryzaczek do zadań specjalnych

by - kwietnia 05, 2014

Dzieci muszą coś mieć pod ręką do dziamolenia.
Bo kiedy nie mają czegoś co do tego służy to gryzą z wielką zaciętością to co jest w zasięgu paszczy.
Bluzkę mamy, swój rękaw, ucho brata generalnie to co się nawinie.
Zaciskają zębiska z całych sił i radzą sobie z niedogodnościami ząbkowania jak potrafią najlepiej.


 
Dzieci uwielbiają coś mieć w rączkach i tym majstrować, poznawać, doznawać.
Kręcić, obracać przekładać z łapki do łapki.
Noszone na rączkach, w chuście, w wózku, nosidełku lubią mieć pod ręką coś co je zajmie.


 
Dzieci uwielbiają też eksperymentować.
Co się stanie kiedy to wyrzucę, co się stanie kiedy to wyrzucę po raz drugi, co się stanie kiedy to wyrzucę po raz 35 :P
Ala jest w tym właśnie etapie wyrzucania wszystkiego w najmniej oczekiwanym momencie.
Nie jedna zabawka przez to zaginęła bezpowrotnie.
Wróciłyśmy też do domu bez buta i opaski :P
Spacerujemy, podróżujemy, przemieszczamy się jesteśmy w ciągłym ruchu.
Zawsze bierzemy ze sobą coś ciekawego dla maluszka co go zajmie w razie postoju lub kiedy dziąsełka zaswędzą.


Kiedy przeglądałam ofertę MAM baby to była pierwsza rzecz która wydała mi się absolutnym MUST HAVE na naszej liście rzeczy koniecznych podczas wszelkich eskapad.
Nie miałam absolutnie żadnych wątpliwości, że ten gryzaczek będzie dla nas doskonały.  
Rozwiązanie idealne.
Jest zawsze tam gdzie trzeba i kiedy trzeba.
Nie ma problemu, że coś maluszka zainteresuje bardziej i rzuci go za siebie.
Teraz smyk może eksperymentować do woli a ja mam spokojną głowę na zakupach czy zajęta rozmową z Wojtusiem.

Poza tym jest leciutki i cudownie nadaje się dla małych łapek. 
 Alusia uwielbia go obracać w dłoniach, oglądać i stukać nim o wszystko.
Kiedy jesteśmy w domu trzymam go w lodówce wyjmuje tylko na spacery.
To fajne rozwiązanie z dwóch powodów, po pierwsze chłodny gryzaczek lepiej koi.
Widać to po wyrazie twarzy bobasa, Małej naprawdę przynosi ulgę. Wkłada go do buzi i zagryza się na nim z taką zaciętością, że aż strach się bać. Po drugie kiedy mamy go tylko na spacerach staje się on nowością której nie ma w domu i smyk co dzień odkrywa go na nowo.
Alutkce wielką frajdę sprawia też celowe wyrzucanie gryzaczka i łapanie go samodzielnie. Koordynacja oko ręka jest ćwiczona podczas każdego spaceru. Łącznik jest na tyle krótki, że brzdąc świetnie sobie radzi z sięganiem do zabawki a przy tym bezpieczny bo nie ma możliwości owinąć się wokół szyi dzidziola.
Bardzo prosto utrzymać higienę gryzaczka, wystarczy go umyć w gorącej wodzie i gotowe.
Poza tym cieszy też oko swoją stylistyką, jest uroczy i przyciąga wzrok.
My jesteśmy bardzo zadowolone i polecamy z całego serca.
Gryzaczek MAM pozostanie z nami na spacerach na długi czas - zawsze gotowy do drogi :)

A może spodoba Ci się także

7 komentarze

  1. Dzieci lubią gryźć. Mój najmłodszy obgryzal palce bracia, a gryzaczkami gardził niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze jak zaczyna gryźć palce to wtedy podsuwam gryzak :P

      Usuń
    2. My też tak robili ale wył, on źle reaguje na zęby wiec każdy skakał kolo niego żeby był zadowolony, a pierwsze ślady ich wychodzenia pojawiły się już w 3 miesiącu...widocznie nie trafiliśmy na żaden odpowiedni gryzak, a na te wasze cudnosci jest już za stary...

      Usuń
  2. Super gryzaczek, ale u nas by się nie sprawdził, bo znając życie od razu byłby wypięty i wyrzucony :)
    Zapraszamy do nas http://zosinkowo.blogspot.com
    i oczywiście zostajemy u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mała na szczęście nie ma takich umiejętności :)

      Usuń
  3. U nas najlepszym gryzakiem zostały palce Mamy - czyli moje :) A podsuwanie gryzaka nie rozwiązało problemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie walczę z tym jak mogę, to tak strasznie boli a na ramionach mam masę małych siniaczków od tych udziaboleń :P

      Usuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.