Łamigłówki dla 6-10 latków

by - stycznia 25, 2016


 Szał labiryntów zaczął się niedawno. Do tej pory pokonywaliśmy bazgroszyty i inne książeczki z łamigłówkami, strona po stronie, nie zważając specjalnie na treść zadania. Od jakiegoś czasu, miesiąca czy dwóch Wojtuś zaczął mieć preferencje. Labirynty stanęły na pierwszym miejscu, na drugim wynajdywanie różnic między obrazkami, na trzecim szukanie właściwego cienia na czwartym rysowanie po ponumerowanych kropkach. Szukałam, szperałam i wynajdywałam, zresztą robię to nadal, bo ciąg do zadań rośnie (a mi przy okazji serce rośnie z dumy). I tak trafiły do nas dwie cudnej urody i nie tylko książeczki z łamigłówkami które zachwycą każdego ich fana, a przeciwników z pewnością wciągną w łamiące główki zadania :)


Zaczniemy od Wojtkowego faworyta i od mojego zresztą też. Dziś przed nami ostatnie labirynty do wykonania i nie wiem co my bez nich zrobimy, bo Wojtek w nich przepadł. Po pierwsze są cudne, kolorowe, przemawiające do wyobraźni, każdy z nich to prawdziwa przygoda. Nie takie tam zwykłe przejdź od punktu A do B. Każdy labirynt to misja, a dzieci mają silne poczucie misji, lubią pokonywać bariery, lubią wyzwania. 
Aż 128 stron zakręconych dróg, ścieżek, tras - o przeróżnym stopniu trudności. Nie ma dwóch takich samych, na każdej kartce inny temat. 
Te LABIRYNTY są ABSOLUTNIE FANTASTYCZNE !!!







Książka na jednej z pierwszych stron zawiera prostą instrukcję, z której dowiemy się gdzie zaczynamy, gdzie kończymy i co omijać, jednak dzieci wiedzą to doskonale i żadnych objaśnień im nie trzeba. Co najwyżej nam dorosłym :P Zresztą wyraźnie zaznaczony START i METĘ znajdziemy przy każdej łamigłówce. Jak i ewentualne dodatkowe wskazówki czego unikać czy też co zbierać.
Masa dobrej zabawy, którą ciężko przerwać, każdy pokonany labirynt wyzwala wielką chęć przejścia kolejnego. Ja musiałam tą radość rozdzielić bo inaczej frajda nie trwałaby 10 dni tylko jeden.
Jeżeli mogę prosić, oto mój APEL proszę, błagam, niech powstaje takich książek więcej, bo Wojtuś jest spragniony kolejnych wielkich wyzwań. 

Polecam, bardzo polecam - przy czym zwróćcie uwagę przez zakupem na trudność labiryntów, nie są one dobre dla początkujących maluszków. Wiek narzucony przez twórców to 6-10 lat i to jest pewnik, takie dzieci powinny sobie  poradzić z tymi labiryntami bez dwóch zdań. Nie znaczy to, że zrobią to w ułamku sekundy będą musiały z pewnością pogłówkować a o to przecież chodzi. Ja mam w domu jeszcze nie spełnia 5 letniego chłopczyka ale wprawionego w boju i takiego który labirynty uwielbia, radzi sobie więc świetnie więc wszystko zależy od dziecka

 Na końcu, dla niecierpliwych jest ściągawka (to chyba głównie dla rodziców), ja jej nawet Wojtkowi nie pokazywałam, nie chcę aby nawet wiedział o takim sposobie. Ale on nie jest typem który się podda przed rozwiązaniem i załamie ręce. Nigdy też nie wpadł na rozwiązywanie zadania od tyłu, mnie to kusiło kiedy byłam mała ale wiedziałam, że zepsuje mi to całą zabawę więc końcowo nigdy nie dawałam się zwieść.

Absolutnie fantastyczne labirynty

forma wydania: książka papierowa
oprawa: broszurowa
ilustratorzy: Lorna Anderson, Jean Claude, Samantha Meredith, Sophie Rohrbach
tłumacz: Magdalena Korobkiewicz
rok wydania: 2016
liczba stron: 128
format: 205 x 258 mm
przedział wiekowy: 6-10
 













Druga propozycja na dziś to zbiór różnego rodzaju zadań, a pomiędzy nie wplątane związki frazeologiczne które są w sposób jasny wytłumaczone dzieciom a zadanie tematycznie jest z nimi związane. Ciekawy pomysł jakiego jeszcze nie widziałam. Tak zupełnie mimochodem autorzy wplątali język polski do łamigłówek a dzieci bezwiednie dowiadują się ciekawych rzeczy o swoim ojczystym języku. Fajna mysl, czyż nie? :)

Tytuł skierowany jest do dzieci 6-10 letnich i tu również się zgadzam takie dzieci powinny sobie z zadaniami poradzić. Wojtuś radzi sobie samodzielnie z 50 % czyli z tym w czym jest dobry. Samodzielne pisanie i liczenie do ponad 30 to jeszcze nie jego mocne strony więc, te zadania robić będziemy razem, kiedy już przejdziemy przez te które da radę zrobić sam. 

Jakiego typu są tu zadania, w zasadzie chyba wszystkie zawarłam na zdjęciach. Znajdziecie tu krzyżówki, labirynty, łączenie punktów, odnajdywanie różnic czy też szczegółów, kolorowanie według klucza, oraz tworzenie rysunków wedle wskazówki ale idąc za własną wyobraźnią. Dodatkowo każda strona to tak naprawdę kolorowanka, dla kredkowych fanów to nie lada gratka. W dodatku strony są łatwe do wyrwania i każde dzieło można pięknie powiesić na lodówce, w galerii czy gdziekolwiek Wam się podoba :)
Łatwo wyrywalne strony to kolejny plus przy rodzeństwie, każdy może tworzyć i w dodatku wszyscy jednocześnie. 





Odnoszę wrażenie, że zadania stają się coraz trudniejsze im głębiej w książkę wchodzimy więc wykonywanie ich po kolei jest dobrym pomysłem. Zadania końcowe to już wysiłek dla pracowitych mróweczek i do tego mocno skoncentrowanym nie na minutkę tylko ładnych kilka minut. 
Ta książka, a w zasadzie księga to ponad 100 stron łamigłówek które z pewnością urozmaicą czas ale także  wyrobią spostrzegawczość, koncentracje, rękę a to tylko przy okazji ciekawych wyzwań :)

Cyrk na kółkach, czyli język polski na wesoło.

Autor: Anita Graboś, Monika Hałucha
forma wydania: książka papierowa
oprawa: broszurowa
ilustrator: Anita Graboś
rok wydania: 2016
liczba stron: 104
format: 210x297 mm
przedział wiekowy: 6-10












WOJTUŚ POLECA GORĄCO !!! :D



A może spodoba Ci się także

2 komentarze

  1. Moja Dusia natomiast fanką labiryntów nigdy nie była ale może w takiej wersji przypadłyby Jej do gustu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będąc dzieckiem uwielbiałam labirynty ! Fantastyczne są :)

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.