Zlot pingwinów

by - października 24, 2015



Ostatnio mamy niebywałe szczęście do bardzo trafionych tytułów gier. Choć jak już wspominałam nie jest to nigdy wybór na chybił trafił, a zawsze przemyślana decyzja, jaka gra zawita do naszego domu, to i tak zasadniczo nie mam 100% pewności, że akurat u nas się ona sprawdzi. Jednak Pingwiny, sprawdzają się znakomicie i jest to gra która chyba nigdy się nie nudzi. Szybka, nieprzewidywalna z banalnymi zasadami, jednym słowem ubaw na całego i to bez względu na wiek.

Zlot pingwinów to taki tytuł który można wyjąć na stół (czy podłogę) zawsze i wszędzie bez względu na to czy spotkanie przebiega w gronie młodych, średnich czy starszych graczy. Zlot pingwinów  to wyzwanie dla każdego w dodatku nie ma potrzeby dawania młodszym graczom forów, bo tu nie chodzi o taktykę czy wielkie strategie, tu nie trzeba przebiegłości, pingwiny to typowa zręcznościówka i jak się okazuje czasem ci najmłodsi,  znają się na tym lepiej niż starsi.  Poza tym nawet jeśli tak nie jest, to w mistrzowskim tempie ulega to zmianie przy kolejnych rozgrywkach.

Liczba graczy: 1-5 osób
Wiek:  5+
Czas gry:ok 15 minut

Ale o co chodzi ?
Chodzi o to, że gdy w mroźnej krainie pojawia się letnie słoneczko, każdy pingwin mały czy duży chce go zakosztować. Jednak Antarktyda jak to Antarktyda, bywa śliska. Na krze jest mało miejsca, w dodatku lodowa wyspa cały czas dryfuje a mewy i morsy również mają ochotę na słoneczne kąpiele i o wpadkę do wody nie trudno.
Cała zabawa polega na tym aby układać na ruchomej górze lodowej, karty, mewy i rybki tak aby nie postrącać będących już na lodowcu elementów. Gracze muszą się wykazać nie lada sprawnością manualną - czyli tym co w grach zręcznościowych jest podstawą.
Co w pudełku ?
Samo pudełko jest bardzo fajne, małe, zgrabne, nie ma problemów z przechowaniem gry a nawet zabraniem jej w podróż. Bardzo mnie cieszy gdy pudełko jest wymierzone tak aby pomieścić wszystkie elementy gry a nie jeszcze dodatkowe trzy jej egzemplarze w swoim wnętrzu. Takie gry łatwiej schować i transportować. Także duży plus za opakowanie.
A w środku trójwymiarowa wymagająca złożenia konstrukcja lodowca, ramka na której ów lodowiec będzie stał, cztery ciężkie szklane kulki, tekturowe mewy, rybki klipsy, oraz 50 kart. Na kartach znajdziemy w przeważającej liczbie dorosłe pingwiny a także pingwinie dzieci, morsy, chmurki, mewy i ryby. Wykonanie elementów bardzo solidne, same karty były dla mnie przyjemnym zaskoczeniem, naprawdę sztywne kartoniki jestem pewna, że gra w nienaruszonej kondycji przetrwa u nas długi czas.  Składanie kry będzie konieczne przy każdym podejściu do gry ponieważ mieści się ona w pudełeczku jedynie po złożeniu, co nie jest specjalnie problematyczne, gdyż składanie jest banalnie proste. Pozostałe elementy mieszczą się złożone bez problemu. Przyjemna dla oka estetyka, zimowy nastrój, urocze i pozytywnie nastrajające ilustracje.


Zanim zaczniemy ?
 Musimy ustawić nasze miejsce rozgrywki czyli górę lodową. Podstawowa gra rozgrywa się z kulkami umieszczonymi wewnątrz ramki, dodatkowo twórcy dali nam możliwość regulacji ramki pod krą w celu zwiększenie/zmniejszenia stopnia trudności rozgrywek. Istnieje też rozwiązane dla całkiem małych i niewprawionych graczy (czyli nasz poziom) gdzie gramy zupełnie bez kulek, a przyznam, że nawet to przy kilku pierwszych bataliach było dla mnie momentami trudne.




Startujemy
Kiedy kra już jest gotowa, kładziemy na niej jednego dorosłego pingwina a pozostałe karty (dobrze potasowane) rozdajemy pomiędzy graczy. Rybki i mewy spoczywają w pobliżu kry, czekając na swoją kolej. Sama rozgrywka jest banalnie prosta i wytłumaczycie zasady każdemu w minutę.  Ja Wojtkowi wszystko objaśniłam rozgrywając pierwszą partię, chwycił wszystko w lot. Każdy z graczy kolejno odkrywa kartę i wykonuje to co dana karta mu nakazuje, jeżeli nie ma możliwości wykonania ruchu, przekłada kartę na spód i wyciąga kolejną. Najważniejsze teraz jest to aby przeprowadzić cała operacją tak żeby żaden z elementów znajdujących się na krze z niej nie spadł. Jeżeli jednak akcja się nie powiedzie i zrzucimy jakiś element zbieramy wtedy karty pingwinów oraz karty elementów zrzuconych i kładziemy je na osobny stosik. Stos powstały z zebranych kart to nasze punkty karne, kto zbierze ich najmniej, wygrywa. Gra się kończy gdy jeden z graczy zagra swoją ostatnią kartą w puli.



A teraz co nieco co na kartach i jakich zadań możemy się spodziewać:
Duży pingwin – kartę z dużym pingwinem musimy umieścić na krze, zasada druga mówi o tym, że każdy pingwin chce mieć dostęp do słonka więc nie możemy kładąc kolejną kartę z dużym pingwinem zasłonić całkowicie pingwina pod spodem



Mors – mors chcąc znaleźć miejsce na krze dla siebie strąca jednego (tylko jednego) dużego pingwina


Ryba – ryba gryzie tylko duże pingwiny, w pierwszej kolejności te które jeszcze nie były ugryzione przez inne ryby 
Małe pingwiny – małe pingwinki opierają się tylko o duże i nie mogą dotykać kry, nie mogą też leżeć inaczej niż poprzecznie



Chmura – chmurę kładziemy na szczycie lodowca lub na kartach z pingwinami
Mewa – gdy trafi nam się karta z mewą, bierzemy tekturową mewę i kładziemy podobnie jak karty chmur na lodowcu, chmurze lub pingwinach



I tak jak proste są zasady to wprost przeciwnie jest z rozgrywką, pewna ręka i nerwy na wodzy liczą się tu jak nic innego. Kra leżąca na kulkach przy każdym najmniejszym ruchu "dryfuje" w dodatku wszystkie akcje możemy wykonywać tylko jedną ręką !!! Nawet jeżeli już opanujecie dokładanie kart to najtrudniejsze zadnie jakie przed Wami stanie to doczepienie rybki - klipsa. Rybki są dość ciężkie i mocno naruszają całą konstrukcję,  trzeba się wykazać nie lada sprawnością aby przypiąć rybke nie strącając pozostałych kart. Gra przy każdym kolejnym ruchu jest pełna napięcia, zwłaszcza gdy stosik kart na górze lodowej pokaźni urośnie i na kogoś w końcu padnie wywołanie lodowego kataklizmu. Bardzo fajna jest zmienność nastrojów podczas ruchu każdego gracza. Wyciągnięcie karty, pełne skupienie na zadaniu, napięcie, nerwy na wodzy aby zaraz potem przejść do totalnego rozluźnienia albo wybuchnąć śmiechem.
(wiem, wiem Wojtuś gra dwoma rączkami, ale ponieważ nie przekroczył jeszcze minimalnego wieku, pozwoliłam sobie przymknąć na to oko :P)

 PLUSY:
- Klimat gry, napięcie, koncentracja, emocje które gdy wezmą górę mogą przyczynić się do kraksy na krze i wywołać kolejną salwę śmiechów i wesołości
- Gra która się nie nudzi i zawsze przebiega inaczej do poprzedniej rozgrywki, nigdy do końca nie wiadomo kto tym razem wygra
- Proste zasady - do wytłumaczenia w pół minuty
- Bardzo solidne wykonanie wszystkich elementów gry i ładna estetyka
- Doskonała gra rodzinna, w którą zagrają gracze mali, młodzież, oraz dorośli, rodzice z dziećmi, przyjaciele, wnuki z dziadkami
- Małe zgrabne pudełeczko które można bez problemu zabrać do plecaka czy walizki
- Krótki czas rozgrywki
- Regulacja stopnia trudności
- Chwiejąca się góra lodowa, w prosty sposób osiągnięty niesamowity efekt dryfowania
WADY
Brak




 Podsumowując bardzo fajna, niewymagająca myślenia, relaksacyjna gra do której będziecie wracać a gdy już zaczniecie grać na jednej rozgrywce się nie skończy. U nas przeważnie hasło na koniec brzmi "mamusia, proszę jeszcze tylko jeden raz" :) To gra w której liczy się po prostu świetna zabawa i pod tym oraz każdym innym względem oceniam pingwiny na 6+. Wad brak :)


A może spodoba Ci się także

1 komentarze

  1. Musi być fajna, dużo jest teraz takich ciekawych gier, a my dzisiejsze popołudnie poświęciliśmy na zwykłe puzzle :-)

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.