Odkrywamy dźwięki z AWM

by - lipca 15, 2018


Kontynuując temat książeczek dla najmłodszych i pewniaków jakie zawsze są w naszym domu, kiedy dzieci są małe, zapraszam na recenzję dwóch nowości wśród dźwiękowych publikacji.  
O wzbogacenie Kubusiowej biblioteczki zadbało wydawnictwo AWM - a zadbało z najwyższą starannością. Jeżeli szukacie prezentu dla dziecka w wieku 1-3 lat polecam w ciemno.
Uśmiech murowany jak i długie chwile z kolorową i urozmaiconą melodyjkami literaturą zapewnione. Jakub rzecz jasna jeszcze nie rozumie co to, jak to i skąd wydobywa się dźwięk (popatruje na mnie podejrzliwie) ale nawet jemu, już udaje się uruchomić melodyjki.
To dłonią, to stopą, to kolanem lub... pupą ale i tak jest ciekawie. Przy okazji mogę Was zapewnić o jakości wykonania. Te książeczki dużo zniosą i przeżyją nie jedno dziecię. Bardzo grube karty, zakładki ułatwiające lokalizację danego instrumentu tudzież zwierzaka, oraz panel z przyciskami dzięki którym dziecko odkryje świat zwierząt domowych i instrumentów.


Bajkowa kolorystyka a jednocześni przejrzysty obraz. Uśmiechnięte i pogodne buzie bohaterów, nawet te zwierzęce. Wyraziste i zachęcające do oglądania grafiki. Bardzo fajne książki które mogą pomóc przy dzieciach stroniących od literatury wszelakiej. Choć osobiście nie umiem sobie wyobrazić dziecko które nie siedzą w książkach to ponoć takie istnieją i jestem pewna, że tak atrakcyjne książeczki jak te zachęcą je do eksploracji. 



Każda publikacja to 6 odgłosów. I tak w książce o zwierzętach usłyszycie psa, kota, konia, krowę, baranka oraz kurę, zdecydowanie brakuje mi świnki której dzieci bardzo lubią słuchać. 
Z kolei książka o instrumentach prezentuje takie odgłosy jak dźwięk: cymbałków (czyli poprawnie dzwonków), bębenka, grzechotki, fletu, pianinka czy tamburyn. Wybór moim zdaniem wyśmienity, bo to właśnie z tymi instrumentami przeciętny maluch ma największe szanse się zetknąć na co dzień. Czy to w domu, czy w przedszkolu.




Książeczki dźwiękowe o zwierzętach były już u nas nie raz, ale instrumenty mnie zachwyciły, ponieważ to pierwsza książka w tym temacie jaka się u nas pojawiła. Ilustrator bardzo sprytnie pomyślał o umieszczeniu na kartach publikacji zwierzątek, które poza instrumentami z pewnością spodobają się dzieciom. Są to po prostu kolejne elementy do nazwania i pokazania.




Ala oczywiście skorzystała z okazji i wykorzystała książki jako czytanki. Nie wielka ilość tekstu, spora czcionka, czyni te książki również atrakcyjnymi dla początkujących lektorów. 
Alusia czyta, Kubulek słucha i przeszkadza... no dobra głównie przeszkadza :P



Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, gdyż jest to kwestia istotna. Obie publikacje zawierają realistyczne i wyraźne dźwięki. Przez nasz dom przeszło wiele publikacji dźwiękonaśladowczych i wiem, że to nie musi być sprawa oczywista. 

A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.