Dom cioci Lusi - o wojnie oczami dziecka

by - września 28, 2018


Książki o wojnie nie są piękne. Nie są radosne. Nie są wesołe. Nie niosą nadziei.
Przywołują smutek, żal, rozgoryczenie, niezrozumienie. 
Jednak SĄ: tak bardzo potrzebne, tak ważne, tak istotne. Aby pamięć o tamtych lub jeszcze żyjących bohaterach, nie zginęła. Aby ich codzienna walka, zmaganie ze strachem, głodem i bezsilność miała sens. Aby być może również dzięki temu, taka rzeczywistość już nigdy nie wróciła. 
W naszym domu temat wojny pojawia się rzadko, rzadko w konkretach, rzadko w książkach również. Mimo, że książki patriotyczne są liczne to wojna jako taka jest tematem okrutnym, trudnym, niezrozumiałym dla dorosłego a co dopiero dla kilkulatka. Sięgając po tą książkę byłam przekonana, że znów odłożę ją na półkę na tak zwane "potem". Jednak okazało się, że nie muszę, ba nawet nie powinnam. Wiek 5+ jest nie wygórowany. Autor potraktował temat z ogromnym wyczuciem, delikatnością i tak abym nie musiała się bać co będzie po lekturze. Jest to pierwsza taka książka przeczytana w całości u nas i jeżeli chcecie poruszyć temat II wojny światowej w domu, to bardzo ją polecam na początek. Są różne dzieci, mój starszak jest bardzo wrażliwy, potem trudne tematy odchorowuje i długo go gryzą. Dlatego bardzo ostrożnie dobieram czytane książki, często je również redaguję na bieżąco. Tym razem nie musiałam. 
O czym ta książka, a może w zasadzie o kim ?
O Wandzie, Zosi, Basi, Polce i Żydówce - o jednej małej dziewczynce, której przyszło żyć w ogromnie trudnych i bolesnych czasach, wypełnionych nienawiścią i agresją. 
Dziewczynka opowiada dzieciom swoją historię. W prostych obrazach, kilku zdaniach. Jednak jakże wymownych i obrazujących czasy oraz rzeczywistość w jakiej się znalazła. 
Kiedy była Wandzią miała rodziców i czarnego kota, była bardzo szczęśliwa a potem przyszła wojna, jej nowym domem stało się getto. Ludzie opuszczali getto pociągami i nigdy tam nie wracali. Dlatego Wandzia zamknięta w paczce na furgonetce opuszcza to miejsce. Wtedy też zaczyna mieszkać u cioci Lusi i staje się Basią. Nowe imię, nowa historia, nowa tożsamość. Dlaczego dziewczynka miał jeszcze trzecie imię, bo przyszli źli ludzie, trzeba było uciekać...
Tekstu nie ma wiele, więc więcej pisać nie będę, nie lubię zdradzać całości. 
Dziewczynka na szczęście przeżyła, założyła też swoją rodzinę, udało jej się odnaleźć szczęście ale nadal ma jedno wielkie marzenie. Pragnie z całego serca aby jej historia nigdy już się nie powtórzyła. 









Książka pozwalająca rozumieć, poczuć powagę ale nie przerazić, a wojna potrafi dzieci przerazić. Doceniam chęć i wielką odwagę autora poruszenia tak trudnego tematu z najmłodszymi odbiorcami. Lektura skłania do refleksji ale też do zadawania licznych pytań. Czasem nie wygodnych, przed czym ostrzegam. Musicie się do niej przygotować, bo ciężko po przeczytaniu pozostać milczącym.

wiek 5+


A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.