Świąteczny galimatias - czyli prac w galerii przybywa...

by - marca 28, 2015




"W marcu jak w garncu"
Nic dodać nic ująć. Jednego dnia słońce i 15+ następnego (albo jeszcze tego samego) ledwo 4+, wiatr i deszcz. Jak to się mogło inaczej skończyć jak katarkami z małych nosków.
Tak też pogoda i katar nas uziemiły ale nie ma tego złego zakasaliśmy zasmarkane rękawy i zabraliśmy się do MALOWANIA !!!
Ledwo nadążałam kartki podmieniać i łapki czyścić. Całe szczęście starszy zawodnik wprawiony w boju ręce mył już sam nie zostawiając przy tym większych śladów na ścianach, włącznikach, zlewie i ręcznikach, jak to miał w zwyczaju jeszcze niedawno. Samodzielne dziecko to duże ułatwienie :P
Kolejna zmiana jest taka, że Alunia stała się bardziej stacjonarna i skupiona na tym co robi, spokojnie mogłam przygotować kolejny zestaw i podać kolejne kartki.
Jednoznacznie mogę rzec malowanie znów jest przyjemnością i tworzenie we dwójkę nie kończy się nareszcie Armagedonem. Co prawda Ala nadal ma piękne pasemka i zielone uszy po takiej akcji ale to i tak pikuś. Jak wspaniale :)
1) Ziemniakiem malowane
Zrobiłam wzorki na ziemniakach i miały być pisanko pieczątki... ale wzorki średnio wyszły. Nie mniej jednak zabawa była suuuper. Obrazy jakie wyszły takie wyszły ale czy to ważne :P
Wojtusiowa praca bardziej przemyślana, ale miała swoją koncepcję - Picasso niech się schowa :)




2) Kura i kurczątka
Farby które zostały po pieczątkach trzeba było wykorzystać, marnotrawstwa u nas nie ma.
Czerwone łapki raz i dwie piękne wielkanocne prace gotowe.
Kurczątka to odbity kciuk.
Słoneczko to odbite gąbeczki (na patyku).
Trawka domalowane grubym pędzlem, małe elementy cieniutkim.



3) Krzyż z dłoni
Nie zawsze wszystko wychodzi zgodnie z planem, trzeba być elastycznym. Krzyż miał być żółty - Ala zrobiła z żółtego zielony - więc bez mycia rączki po kurze krzyż powstał czerwony.
Szarfa miała być fioletowa, ale fioletowej farby brak, próbowałam stworzyć wyszła mi brązowa - trudno zrobiłam żółtą.
A i tak efekt śliczny :)



4) Kwiatki, bratki i stokrotki
Jeden zielony odcisk dłoni a potem kciuk w ruch. Wykorzystaliśmy oczywiście resztki farbek.
A na koniec z mojego nieudanego fioletu i przy pomocy gąbeczek na patyczku w dwóch rozmiarach powstały motylki oraz pszczółki :)




5)  Krzyż banalnie prosty
Taśma maskująca, zaklejamy co ma zostać białe i dajemy się dziecku wyżyć.
Potem tylko odklejamy i arcydzieło gotowe :)



6) Wiosenno Wielkanocna wariacja :P
Kiedy Wojtuś tworzył kolejne łapkowe dzieła a Alunia skończyła z krzyżem stworzyła taką oto wiosenną wariację. Skupienie bezcenne.




Wszystko to zajęło nam z zegarkiem w ręku 25 minut a galeria aż pęka w szwach :)
Całość pokażę na dniach to mam jeszcze dwie prace w zanadrzu :)
Miłego tworzenia i kolorowego weekendu :)

A może spodoba Ci się także

3 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.