Kolorowanki, dlaczego są ważne i moje sposoby na radzenie sobie z niechętnymi maluchami

by - lipca 03, 2016


Kolorowanie. Ważny element w rozwoju najmłodszych. Wprawia rączkę, uczy ją precyzji, uczy siły nacisku, uczy kontroli nad narzędziem pracy, uczy cierpliwości, koncentracji i wytrwałości. I wszystko byłoby dobrze gdyby każdy maluszek z zapałem chwytał kredki w garść i z równą chęcią zapełniał białe miejsca kolorami. Jednak w rzeczywistości wcale tak nie jest. Jedne smyki uwielbiają kolorowanki inne wręcz od nich stronią.
Najlepszym przykładem jak zawsze są moje dzieci, bo jeżeli ktoś może sobie wyobrazić skrajnie różne charaktery i temperamenty to właśnie oto moja dwójeczka.
Wojtko odkąd pamiętam nie przepadał za kolorowaniem, Alunia odkąd sięgam pamięciom uwielbiała. Na chwilę obecną sytuacja odrobinie uległa zmianie. Wojtuś nad którym usilnie pracowałam od najmłodszych lat kolorować lubi, ale uwielbienia nie ma i nie będzie. Alusia aktualnie nadal ubóstwia choć robi to już rzadziej i krócej. 
Co mogę doradzić jeżeli chodzi o przekonanie dziecka mocno niechętnego. Przede wszystkim, kwestia najważniejsza ze wszystkich - NIGDY, przenigdy NIE ZMUSZAĆ. To najgorsza droga jaką można obrać. Po drugie SZUKAĆ, DOBIERAĆ, SPRAWDZAĆ, POZWOLIĆ DECYDOWAĆ. 



Na przykładzie Alusi powiem, że to co sądzą wydawcy, psychologowie i wszelakie inne instytucje posiadające wiedzę na temat dzieci nie zawsze się sprawdza. Kolorowanki dla 2-3 latków czyli te teoretycznie skierowanie dla moje córci są bardzo proste. Zarys kształtu, zero szczegółów (no co najwyżej wąsy, nos i oczka u kota) i gruby kontur. Alusia takich kolorowanek nie znosi ! Koloruje je szybko, chaotycznie, chce jak najszybciej zapełnić białą powierzchnie kolorem i przynosi mi takie dzieło po 30 sekundach pracy mówiąc "gotowe". Zupełnie przypadkiem dorwała moje dorosłe kolorowanki i okazało się, że zapełnia je z mistrzowską wręcz, jak na jej wiek, precyzją, w skupieniu i pełnej koncentracji. 
Bingo ! Odkrycie roku ! Im więcej detali tym lepiej. Każdy zakolorowany detal to dla niej sukces. Odkrycie przypadkowe ale może Wam pomóc. Przy Wojtusiu kupowałam tylko kolorowanki dostosowane do jego wieku a kto wie może to był błąd. 



Po drugie można zachęcić dziecko wybierając bardzo kuszące dla niego tematy. Na pewno jest taka dziedzina którą Wasz smyk wprost uwielbia. U nas to się sprawdzało, kupowałam więc książeczki pod preferencje Wojtka. Drugim patentem było wybieranie sobie kolorowanek samodzielnie. Wojtuś dużo chętniej kolorował to co sam wybrał. Z czasem uzbierało mi się tego troszkę i wybierał już z domowych zasobów. Alunia natomiast przerabia wszystko, w każdych ilościach, bez względu na tematykę :P



Co było ważne, nie zmuszałam nigdy do dokończenia kolorowanki. Nie wiem czy to dobrze czy źle ale chciałam aby kończył w dowolnym momencie, decydując o nim sam, raz to było 2 minuty a raz 15 minut. Jedyne na co zwracałam uwagę to precyzja. Zawsze powtarzałam pokoloruj mniej ale ładnie. To się zawsze sprawdzało. Czasem kolorowanie jednego obrazka trwało nawet 4 dni ale efekt zawsze był satysfakcjonujący. Kolejną rzeczą na którą nie zwracam uwagi choć i tu nie wiem czy robię to prawidłowo to kolory jakie dzieciaczki dobierają. Nigdy nie interesowała mnie dlaczego Wojtusiowe słonka są zielone a Alusiowe baranki różowe. To ich kolorowanka i ich inwencja twórcza. Dodam, że Wojtko po dziś dzień nie cierpi kolorowanek w których kolory są narzucane przez wydawcę i zawsze słyszę "Nie chce tego kolorować, ja chcę po swojemu". 
To na co za to trzeba zawracać uwagę, to prawidłowy chwyt, który wykształca się już od pierwszych stawianych kresek i kropek. To naprawdę ma znaczenia już nawet przy rocznym dziecku. Warto poprawiać, przypominać i pilnować. Bo czym skorupka za młodu... wiadomo :)



Dziś kolorowanki które podbiły nasze serca i na które chrapkę miałam już od dłuższego czasu jednak czekałam na odpowiedni moment. Jaki to moment a no taki w którym zarówno Ala jak i Wojtek będą gotowi i chętni do kolorowania. Taki moment właśnie nastąpił a ja zaczęłam się rozglądać po rynku. I tak w oko wpadły mi trzy egzemplarze z wydawnictwa SIEDMIORÓG. Jak wpadły mi w oko, tak też znalazły się w naszym domu. I są zachwycające! Możemy je zabrać ze sobą wszędzie i kolorować je tak długo jak się chce i zapełniać barwą w ilości jaka się dzieciarni podoba. Jestem pewna, że do końca wakacji będziemy mieć trzy niesamowite obrazy, co Kusiątka motywuje a ja nie mogę się doczekać efektu końcowego.


KOLOROWANKI PODŁOGOWE XXL - my posiadamy jedną wybraną przez Wojtusia POJAZDY oraz jedną wybrana prze Alicje W ZOO ale w ofercie znajduje się jeszcze trzeci tytuł KSIĘŻNICZKI. Kolorowanki mają wymiar 128 x 82 cm i robią równie wielkie wrażenie. Na stronie wydawcy jest ograniczenie wiekowe ale ja nie stosowałabym tu żadnych ograniczeń. Sama mam ogromną chęć chwycić za kredki, za każdym razem kiedy plakat jest rozkładany na podłodze. 
Mamy nawet ustalony wakacyjny plan, gdy każde z dzieci zapełni całość powieszę plakaty nad ich łóżkami, to będzie prawdziwe trofeum. 
Kolorowana W ZOO zawiera obraz ponad 100 dzikich zwierząt ze wszystkich kontynentów i stref klimatycznych. Zwierzęta pogrupowano tematycznie: zwierzęta sawanny, dżungli, mieszkańcy lasów europejskich, zwierzęta lasów Północy, zwierzęta Ameryki Północnej, wielkie ssaki morskie, zwierzęta Australii.

Kolorowanka POJAZDY zawiera dziesiątki maszyn, ciężarówek i samochodów w fascynujących sceneriach. Pojazdy pogrupowano tematycznie: maszyny i pojazdy budowlane, maszyny górnicze, pojazdy wojskowe, pojazdy śnieżne, maszyny rolnicze, ciężarówki. Gratka dla fanów motoryzacji i wielkich maszyn !



Piękne rzeczywiste ilustracje które zachwycają i którym naprawdę ciężko byłoby się oprzeć.
Wspaniałe jest też to, że plakaty każdorazowo mogą być składane i zajmują wtedy tyle miejsca co standardowy blok. Moim zdaniem fantastycznym pomysłem byłoby też zawieszenie plakatu w pozycji pionowej np na ścianie do kolorowania. Jednak u nas nie sprawdza się taki patent, bo Alusia przechodzi z plakatu na ściany, a podłoga bądź co bądź jest prostsza w utrzymaniu czystości. 






Kolejnym odkryciem był dla mnie Atlas Świata który wiedziałam, że będzie nasz jak tylko zobaczyłam go w nowościach. Posiadamy już różne mapo - kolorowanki ale takiej jak ta jeszcze nie było. Gdyż Atlas po rozłożeniu tworzy wielką mapę świata, w formacie 140 x 100 cm. Złożony jest zamknięty w sztywnej okładce, po rozłożeniu tworzy wielkoformatowy plakat. W dodatku mamy tu też moc naklejek które dodatkowo przyciągają i uatrakcyjniają zabawę. Kolorując i naklejając naklejki, dziecko będzie się bawić przez wiele godzin, a przy tym rozpocznie naukę geografii. Odkryje morza i kontynenty, góry i równiny, jeziora i rzeki, lasy i pola, miasta i pustynie, ludzi i zwierzęta, zabytki i wiele innych cudów, które tworzą piękno Ziemi.





Dzięki sztywnej oprawce, można mapę kolorować w każdym możliwym miejscu, choćby w podróży, w końcu do kolorowania nie trzeba rozkładać całości.  Można zdjąć okładkę, a wtedy powstanie plakat, który będzie nie tylko piękną dekoracją pokoju, lecz także pomocą edukacyjną. Na okładce umieszczono też 12 zadań od których i wedle których warto rozpocząć wędrówkę po atlasie. Zadania te pozwolą stworzyć czytelny obraz całościowy a przy okazji dadzą nam podpowiedzi jak zapoznać dzieci z mapą. Bardzo fajne wprowadzenie. Choć u nas jak widać na pierwszy rzut poszły naklejki.






Wspaniały pomysł i piękne wykonanie. Czuje, że to nie ostatnie kolorowanki podłogowe jakie goszczą w naszym domu. Wracając do tematu kolorowania:
- Czy Wasze maluchy należą do wielbicieli kolorowanek czy wręcz przeciwnie?
- A może macie jakieś swoje sposoby na zachęcenie tych omijających kredki i kolorowanki wielkim łukiem ?

A może spodoba Ci się także

5 komentarze

  1. Córeczka od najmłodszych lat (okolo 2 lat ) lubiła kolorowac , najpierw farbami a dopiero później kredkami, mzakami a teraz pastelami :-) obecnie ma 6 i pół roku i bardzo lubi kolorowac malowanki z Art Terapii dla dorosłych.Syn nigdy nie lubił malować , jedynie wykonywać jakieś zadania , łamigłówki ;) Bardzo mi się podobają te Wasze plakaty i córeczka na pewno wybrałby Zoo , pewnie na długie wieczory zimowe jej kupię i powiesze w nowym pokoju ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I Mapa świata to jest to comusze mieć schodza u nas jak woda jedyne kolorowanki Leny to mapy a i dla dorosłych z wieloma szczegółami raczej woli sama rysować nie lubi dużych powieszchni

    OdpowiedzUsuń
  3. I Mapa świata to jest to comusze mieć schodza u nas jak woda jedyne kolorowanki Leny to mapy a i dla dorosłych z wieloma szczegółami raczej woli sama rysować nie lubi dużych powieszchni

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow, ale czadowe te kolorowanki! Wygląda na to, że wyladują w kolekcji mojego dziecka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak to robisz, ale zamieszczasz bardzo obszerny wpis i w ogóle nie czuć nudy jak to się nieraz zdarza u innych. To się pewnie nazywa talent:)

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.