Dzień mamy już blisko a ja z Wojtusiem zrobiłam sobie piękną pamiątkę na lata.
W końcu kwiatków im dla siebie robić kazać i narzucać jakoś nie wypada a taka łapka zostanie ze mną na długo. Łapka jest miseczką na pierścionki i łańcuszki które ściągam na noc i zakładam rano. Taką podręczną przechowalnią. Wykonaliśmy ją wspólnymi siłami bo Wojtko nie dał rady rozwałkować gliny na cienki placuszek. Glina jest wspaniała, fajnie się z niej tworzy i wycina, modeluje a po wyschnięciu (nie trzeba wypiekać schnie na powietrzu) również maluje.
Potrzebujecie:
- gliny samoutwardzalnej
- wykałaczki, gwoździka, nożyka (czegoś do wycięcia kształtu)
- wałka
- miseczki z wodą i szpatułki (do wygładzania brzegów)
- wykrojnika w kształcie serduszka
- miseczki która nada kształt
- farb (plakatowych, akrylowych)
- pędzelka
Z gliny robimy placek grubości 0,5 cm a może ciut mniej. Przykładamy dłoń obrysowujemy delikatnie czymś ostrym np my gwoździem a potem wycinamy po śladzie my też gwoździem.
Następnie maczamy szpatułkę w wodzie i wygładzamy brzegi.
Nacinamy delikatnie serducho i piszemy wewnątrz mama (lub to co chcemy).
Naszą dłoń umieszczamy w miseczce która nada jej odpowiedni kształt i pozostawiamy do wyschnięcia. Nie wiem jaki jest czas schnięcia gliny, gdzieś czytałam o 24 h. Nasza sobie schła 3 dni choć być może była gotowa dużo wcześniej.
Po wyschnięciu malujemy, wedle własnego zamysłu.
Po wyschnięciu podarunek gotowy :)
Niedoskonały, nieidealny i najpiękniejszy na świecie :)
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.