Kolorowe morze i las. Co tu nie pasuje ?
Może zacznę od tytułu obu publikacji, który przyznaje mnie, zmylił. Czytając "Kolorowy las", "Kolorowe morze" byłam święcie przekonana, iż obie publikacje będą dotyczyły kolorów.
Tym czasem one pokazują, że las i morze są pełne barw, ale i zagadek, które to dzieci maja za zadanie odgadnąć.
Jeżeli szukacie książek o kolorach to nie one (choć kolorów uczyć się z nimi da, w końcu dla chcącego nic trudnego), ale jeżeli szukacie ciekawych, sztywno-stronicowych krótkich łamigłówek dla najmłodszych, to zapraszam dalej.
Jest wesoło, czasem nawet śmiesznie, jak na ilustracjach z koniem w masce płetwonurka czy krabem pustelnikiem z prawdziwym domem na grzbiecie. Moje dzieciaki aż piszczały, a książeczki zapewne są kierowane do młodszej grupy wiekowej. Jest różnobarwnie i mimo wielu kolorów przejrzyście oraz klarownie.
Maluszki potrenują logiczne myślenie, spostrzegawczość i bystre oko. Zagadki są rozmaite, jedne banalnie proste a inne całkiem trudne i wymagające wytężenia umysłu. Dla mojej Ali 4,5 roku, nawet znalazła się jedna której nie dałam jej rady na razie wytłumaczyć.
Choć całkiem małe dzieci 2-3 letnie mogą mieć problem z niektórymi zadaniami, to nie muszą ich tak naprawdę nawet robić, mogą do nich z czasem po prostu dojrzeć. Książeczki się cudownie kartkuje i ogląda. Jest co liczyć, o czym rozmawiać, co pokazywać paluszkiem. Moim zdaniem można je "czytać" różnorako i odpowiednio do wieku malutkiego "czytelnika".
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.