Kto chce zdrowy być jak ryba ? I nasz Fun Page :)

by - marca 12, 2014

9 miesięcy z brzuszkiem - mama się stara jeść tak zdrowo jak tylko się da aby dać temu jeszcze nie narodzonemu wszystko co najlepsze. Kolejne 4-6 miesiące - karmienie piersią czysta natura, maluch nie może dostać od mamy w prezencie nic lepszego. A potem zaczyna się prawdziwa nauka.
Wdrążanie w jadłospis szkraba i w jego nawyki tego co zdrowe i dla niego najlepsze.
Przyjdzie czas kiedy to nie my a on sam zadecyduje co zje.
I tu najlepsze jest stare powiedzenie:
"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci."

Oczywiście zdrowe nawyki to nie tylko - zdrowe odżywianie się.
Dziś zaserwowałam Wojtusiowi taką właśnie lekcję.
TEMAT: "Co robić aby być zdrowym jak ryba"
Ze starych gazet wycięłam różne obrazki pokazujące zdrowe nawyki i pokarmy oraz słodycze dla kontrastu.

Na szczęście nie mam problemu z nadmiarem słodyczy w jadłospisie mojego dziecka.
Długo się starałam o to aby Wojtuś nie miał kontaktu ze słodyczami (2 lata) a potem aby były mu one dawkowane w minimalnych ilościach. W zastępstwie jadł owoce i warzywa.
Czym to zaowocowało?
Tym, że zje kostkę lub dwie czekolady i ma dość. W połowie wafelka pasuje.
Zamiast ciastka wybierze jabłko. Czereśnie zjada w ilościach nieprzyzwoitych. I chrupie marchewkę niczym rasowy królik.
Kiedy obieram warzywa na zupę nigdy nie wytrzymuje, co chwilę porywa surową dynie, pietruszkę, buraczka.

Obrazki  grupowaliśmy tematycznie, rozmawialiśmy o tym co przedstawiają i dlaczego to służy naszemu zdrowiu a następnie Wojtuś przyklejał je do bristolu.

Nie zabrakło uśmiechów, przytulania i snu :)
W zdrowym ciele zdrowy duch - i odwrotnie też gdy nam w duszy gra :)
I tak powstał nam cudny plakat do którego jeszcze będziemy wracać.
W temacie zdrowotnym zaserwuję Wam jeszcze 3 ponadczasowe hiciory:

życzymy duuuuuuuuuużo zdrówka :)

A na koniec mamy NEWSA.
Kusiątka od wczoraj posiadają Fun Page.
(Można nas polubić klikając na "lubisia" poniżej lub po prawej stronie w likeboxie :))
Zapraszamy, będzie nam niezmiernie miło Was gościć :)


A może spodoba Ci się także

4 komentarze

  1. Ja nie ograniczałam dziecią słodyczy nigdy, ale one same się jakoś do tego uwarunkowały,że wolą wcinac owoce. U nas umieją we 3 zjeść w dzień ponad 3 kg owoców i 1 kg słodyczy. Ale nie kupuję ich zazwyczaj dziadkowie robią im zapasy, ja wolę piec ciasta i robić domowe smakołyki. Są dni że w ogóle nie sięgną po słodkie, ale maja napady na kiełbasę i smażone warzywa - kiedyś z torbami pójdę ;) (na śniadanie starsi zjadają po dwie małe bułki, dwie białe kiełbasy dość spore i jabłko, a za 10 minut znów są głodni i powtórka z rozrywki). Kiedyś mi jakiś lekarz powiedział, że organizm sam wie czego potrzebuje, ale trzeba to dawkować z umiarem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi :) Jak ja patrze na dzieci którym się nie dawkuje przyjemności to mnie to przeraża. Widziałam nie raz i nie 10 jak maluch w wieku Wojtka pochłania wielką tabliczkę czekolady !!! Nie każde dziecko potrafi samo postawić sobie granice. My nie mamy słodyczy w domu więc na co dzień nie mam za bardzo z tym problemu :) A jak ktoś kupi to tyle, że dla każdego wystarcza na małe co nie co :)

      Usuń
  2. Majeranek i J. z przekąsek dostają flipsy kukurydziane, i od czasu do czasu jakiegoś biszkopcika albo batonika czy ciasteczko z Hippa dla dzieci. Czekolady nie znają i nie poznają jak długo się da. U nas w domu nie ma słodyczy. Chyba że jakieś z prezentów. Wtedy zazwyczaj zjadam je ja ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja też jestem utylizatorem :P Ciężka praca ale cóż ktoś się musi poświęcić dla dobra innych :P

      Usuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.