Walka o siebie i o własne szczęście - Szczygieł

by - czerwca 09, 2015



Uwielbiam książki, czytać, pochłaniać, zgłębiać i przepadać w ich treści.
Kocham książki które wciągają bez pamięci, które pozwalają na to aby tu i teraz zniknęło.
Od kilku lat wskazówka ulubionych typów książek znacząco przechyliła się w stronę literatury biograficzno - wspomnieniowej. Thrillery i horrory których mam nadal pełne półki w okolicach pierwszej ciąży przestały mnie interesować. Kiedy wchodzę do biblioteki teraz idę prosto na dział biograficzny i zgłębiam kolejne perełki. Dlatego kiedy zaproponowano mi recenzję SZCZYGŁA, nie maiłam żadnej wątpliwości, to coś dla mnie, zwłaszcza, że tematyka jest mi bardzo bliska.

SZCZYGIEŁ

                      Autor: Zbigniew M. Nowak                      

stron 572
 oprawa: miękka    



Przyznam szczerze, że kiedy oczekiwałam na tą lekturę obawiałam się... obawiałam się, że się zawiodę, że będzie to książka lekko traktująca temat, spłycona, że znajdę w niej wiele niedociągnięć, że z dość gruntownie zgłębionym tematem urazów rdzenia nie odnajdę się do końca w jej klimacie. 
Z ulgą (i to ogromna) z tego miejsca oto pragnę pogratulować i podziękować autorowi. Już dawno nie czytałam tak profesjonalnie napisanej książki, dopracowanej w każdym najdrobniejszym calu, terminologia, klimat, głębia, niesamowite emocje, opisy które przenoszą nas w świat głównego bohatera i bohaterów pobocznych,  majstersztyk w całej swej okazałości.
Jedyne czego żałuję to, to, że Szczygieł nie trafił w moje ręce z początkiem studiów czyli dobre 10 lat temu, wtedy byłby to najodpowiedniejszy czas na jego przeczytanie.
Dla kogo ta książka ?
- Dla przyszłych i obecnych fizjoterapeuto, rehabilitantów, pielęgniarek i lekarzy dla wszystkich tych którzy ze względów zawodowych mają styczność z osobami po urazach rdzenia kręgowego, książka ta pozwoli wejść w pełni w ich świat i odnieść się do nich z empatią i zrozumieniem
- Dla rodzin, najbliższego otoczenia oraz wreszcie samych chorych ku pocieszeniu, pokrzepieniu ducha, wsparciu, zrozumieniu, odnalezieniu się w nowej jakże trudnej i wydającej się bez wyjścia sytuacji.
- Dla młodych ludzi którzy myślą, że są niezniszczalni i nie szanują swojego życia i zdrowia niszcząc je na każdym kroku i ryzykując brawurą i lekkomyślnością, ku przestrodze i aby pokazać, że wózek no nie abstrakcja tylko codzienność wielu osób które czasami z własnej nieostrożności, pochopnie podjętej decyzji, głupio pojmowanego bohaterstwa straciły w jednej chwili sens istnienia.
Jednak myślę, że każdy z tej książki wyciągnie coś dla siebie, zaczerpnie odpowiednią lekcję życia. Pokorę, dostrzeganie innych, empatię, zrozumienie, nie odwracanie się od ludzi chorych, słabszych starszych bo nikt z nas nie będzie wiecznie młody i zdrowy. Być może książka pokaże również chorym i będących w nowej ciężkiej sytuacji, że ludziom w pełni zdrowym również czasem trzeba dać czas na zrozumienie, na oswojenie się, że oni również potrzebują chwili aby odnaleźć się w kontakcie i w zderzeniu z trudnym tematem. Bo tak naprawdę bardzo często bariera jest budowana obustronnie, przez chorych i zdrowych. A czym w zasadzie się różnimy, wszyscy jesteśmy ludźmi z swoimi wadami i zaletami, czyż nie ?
Kolejną lekcją może być odwaga w brnięciu do celu,  siła, docenienie tego co się ma, cieszenie się każdą danym nam momentem istnienia w pełni, czerpanie z życia garściami tu i teraz, nie czekając na jutro, nie tracąc czasu na głupoty i wreszcie nie ryzykując ponad własne siły.






”…chwile brzemienne zdarzeniami, pamiętne na zawsze. Odmieniają życie jako punkty zwrotne. (…) W nich decyduje się wszystko, wszystko kończy w nich i od nich bierze swój początek. I kiedy się zdarzą, już nic nie jest takie jak wcześniej.”

Książka Zbigniewa M. Nowaka jest powieścią opartą na faktach. To opowieść o wydarzeniach które stały się czyjąś rzeczywistością, rzeczywistością która w ułamku sekundy za sprawą jednej lekkomyślnie podjętej decyzji brutalnie wepchnęła pewną rodzinę na szlak którego nikt się nie spodziewał. Pełen niepewności o jutro, skomplikowanych procedur, oraz pełnego spektrum uczuć i emocji.

Tytułowy Szczygieł to przyszłoroczny maturzysta, 17 latek, pełen chęci życia, zapału, szalonych i ryzykownych pomysłów, chcący korzystać z życia i smakować go ze wszech stron. Młody człowiek który nawet nie bierze pod uwagę, że cokolwiek może zachwiać i ugodzić w ten błogostan. Nastolatek z wielkimi planami na przyszłość.

Podczas wakacji nad morzem, które spędza wraz z rodzicami i dziewczyną postanawia, popisać się przed swoją ukochaną. Mimo wcześniejszych upomnień rodziców i zakazu dziewczyny ryzykuje skacze do morza na główkę. Skacze tam gdzie kilka dni wcześniej. Jednak morze okazuje się zdradliwe a chłopak nie wie, że nocna burza i sztorm zmieniły ukształtowanie dna. Nie wie, też, że ten jeden skok przesądzi całe jego dalsze życie. Życie jego samego i jego familii, oddał skok który skłonił go brutalnie do przewartościowania całego życia.

Jesteśmy niemalże bezpośrednimi świadkami wszystkich wydarzeń, począwszy o ostrzeżeń rodziców, feralny skok, brnąc przez walkę o przeżycie, oswajanie się z tym co się stało, próby zrozumienia, bijatykę z myślami, oskarżenia, tłumaczenia, naprzemienną utratę nadziei i jej powrót. Jesteśmy obserwatorami ciągłej przemiany, buntu, niezrozumienia a jednocześnie ogromnej chęci powrotu do normalności która czasem się wydaje być tylko mrzonką. Cierpliwość w podejmowanym trudzie ćwiczeń, rehabilitacji, odzyskiwaniu kolejnych funkcji organizmu nawiązywanie z nim ponownie kontaktu.


Pełen podziw we mnie budzi rodzina tytułowego bohatera, przepełniona miłością, troską, gotowa na wszelkie wyzwania. Mimo, że utracili normalność i lekkość życia, znajomych i przyjaciół a ich dotychczasowe życie wydaje się być nieobecnym już dawno wspomnieniem to mają siebie i choć to trudna relacja to tym właśnie wygrywają. Po drodze przez mękę, cierpienie i wyrzeczenie poznają nowych wspaniałych ludzi na swojej drodze a Hubert nawet prawdziwą miłość.


Książka zdecydowanie napawa optymizmem jedyne co mnie martwi to to, że Hubert mimo początkowego pecha i urazu ma w życiu niesamowite szczęście, to, że miała wspaniałą rodzinę, to że trafiał we właściwe miejsca i na właściwe osoby we właściwym czasie. Wreszcie to, że jego rdzeń pozwolił mu na odzyskanie aż tak wielu funkcji, co dla wielu niestety nigdy nie będzie osiągalne. Ale mimo wszystko warto mieć nadziej i wierzyć mimo wszystko, wbrew logice i walczyć o siebie oraz swoje szczęście.







Polecam serdecznie :)
Głęboka, mądra, życiowa lektura która na pewno każdemu przyniesie duchową korzyść :)

A może spodoba Ci się także

1 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.