Rikuś - powrót do początków

by - maja 21, 2017


Rikusia poznaliśmy całkiem niedawno, jak się okazuje, nie od początku, tylko od końca. Opisywałam 2 tygodnie temu, dwie Rikusiowe nowości kto ciekawy, ten niech przeskoczy jednym susem (TUTAJ), dziś wracamy do korzeni. Pierwsza z książeczek traktuje bowiem o czymś bardzo istotnym, zwłaszcza dla małych dzieci, które ciężko sobie radzą z odrzuceniem i innością, a szczególnie kiedy ta inność dotyczy ich samych. Dobrze pokazać tym najmłodszym, że każdy tak naprawdę jest inny i nie ma dwóch takich samych osób, że wady nie są wadami, że są po prostu czymś co nas wyróżnia z tłumu. Jedni mają kręcone włosy, inni mają piegi, jeszcze inni odstające uczy, czy jedną nogę krótszą. Ale każde dziecko ma prawo się bawić, ma prawo do własnego zdania, ma prawo do radości i do życia bez wytykania palcami. Dlaczego dorośli nie lubią inności, najczęściej ze strachu, z niewiedzy, z wyrytych w ich głowach błędnych przekonań lub twierdzeń. Dlaczego dzieci wytykają inność palcami, przeważnie dlatego, że tak i przykład dają im rodzice i otoczenie. Dzieciaki same z siebie nie wiedzą od urodzenia, że coś jest takie i tylko takie, czy takie być powinno, że ciemny kolor skóry to nie jest taka sama cecha osobowa jak włosy blond. 
To my zwracamy im na to uwagę, to my podkreślamy pewne cechy nie jako opcjonalne tylko wyróżniające się, niekoniecznie w dobrym słowa tego znaczeniu. 
Dlatego książeczki takie jak ta są bardzo potrzebne. 




Rikuś ma problem, problem nie mały, bo choć sam nigdy nie uważął go za kłopot czy wadę wszystko to stało się za sprawą króliczków, które zaczęły Rikusia wytykać palcami. 
Otóż króliczki są rożne ale łączy je jedna cecha długie, stojące do góry uszka. A tym czasem nasz główny bohater ma jedno uszko oklapnięte. Wygląda uroczo ale króliczki z jakiegoś powodu zaczęło to śmieszyć.  Rikusiowi zrobiło się bardzo, bardzo przykro. Chciał temu jakoś zaradzić...


Próbował, na wiele, wiele różnych sposobów ale żadne nie przynosiły pożądanego efektu.



Nasz bohater był nawet u lekarza, bo stwierdził, że to zapewne jakaś choroba lub wada tym czasem okazało się, że uszko doskonale pracuje i słyszy tak jak słyszeć powinno. Pan doktor dodał też kilka innych istotnych słów których nie zdradzę, ale które sprawiły, że Rikuś zaczął się nad tym wszystkim poważnie zastanawiać i wyciągać wnioski. 


Jak się kończy opowieść? Czy króliczki zaakceptowały Rikusiową inność ? 
Nic więcej Wam nie powiem, doczytajcie koniecznie sami. 

Zilustrował: Guido van Genechten
Przełożył: Ryszard Turczyn
Stron: 32
Oprawa: twarda

A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.