Pracowity adwent - Mikołaj łańcuchowy

by - grudnia 06, 2015



Tym razem Wojtuś działał solo, ta praca czekała na dzień kiedy Ala jednak zdecyduje się na popołudniową drzemkę(a jest tych dni coraz mniej). Ala do wszystkiego jest pierwsza a rozpraszać potrafi jak nikt. Dlatego to zadanie wymagające koncentracji na wyższym nieco poziomie trzymałam w zanadrzu dla samego Wojtusia.  Udało się i oto łańcuchowy Mikołaj jest z nami, jest i czeka na Mikołaja który ma przyjść dzisiejszej nocy (wiem spóźnił się jeden dzień, ale miał swojej powody :))

Wszystkie elementy poza włosami i brodą wykonane są z grubej tekturowej kartki. Wszystkie białe elementy to zwykłe kartki do drukarek. Zaczęłam od narysowanie wszystkich elementów a zadaniem Wojtka było ich wycięcie. Pasków do łańcucha również. Gotowe wycięte elementy czekały na odpowiedni czas. Ale nawet jeśli nie macie bomby energetycznej w postaci młodszej siostry pod ręką, warto pracę podzieliliśmy na etapy, wycinanie tylu elementów bywa męczące.


Pierwszy etap to stworzenie mikołajowych włosów. Paseczki białej kartki składamy, sklejamy i tworzymy łezki.


Teraz posklejane łezki, przyklejamy jedna koło drugiej na górze koła, które będzie twarzą Mikołaja. 


Włoski są - teraz wąsy, nos, usta i oczy. 

I element bardziej pracochłonny - tworzenie brody z łańcuchów.
Jak tworzyć choinkowy łańcuch z pasków papieru chyba każdy wie. Ja tworzyłam je co roku będąc mała dziewczynką i jest to dla mnie nierozłączny element przygotowań świątecznych, zupełnie jak pieczenie pierniczków i pasterka. My stworzyliśmy 5 łańcuchów:
-2x trzy ogniwa
-2x pięć ogniw
-1x siedem ogniw
Najdłuższy łańcuch przyklejamy na środku, średnie po jego bokach a najkrótsze na zewnątrz środkowych.  Oczywiście jeżeli zrobicie Mikołajowi większą twarz broda może być bardziej pokaźna, to już zależy tylko od Was :)





A gotowe dzieło prezentuje się tak :)
 I choć było najbardziej pracochłonne z wszystkich wykonanych do tej pory, to dało Wojtkowi największą satysfakcję i uciechę. Może też dlatego, że tym razem ten czas był tylko dla niego bez podziału z siostrą. Takie chwile we dwoje są czasem baaaardzo potrzebne.
 Nie mniej jednak ten właśnie Mikołaj dziś leży na parapecie i czeka jako prezent dla Mikołaja, wraz z ciasteczkami, mleczkiem i marchewką.

A Wam jak minęły Mikołajki ?
Trafiliście z prezentami ?
Dzieciaki zachwycone ?
Ja uwielbiam ten wyraz porannego zaskoczenia :)

A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.