Mikroskop dla malucha ? Oczywiście !
Macie ciekawskiego malucha lub starszaka ?
Chcecie dziecku pokazać świat z bliższej, innej a być może ciekawszej perspektywy ?
Chcecie go zachęcić do samodzielnego odkrywania, eksplorowania a nawet, jak to ma miejsce u nas, organizowania ekspedycji poszukiwawczych ?
Zapraszam serdecznie dalej, dziś mam coś wyjątkowego dla Was :)
Mikroskop, nie taki zwykły bo dużo prostszy, dostosowany do najmłodszych, jednocześnie bezpieczny, przygotowany na starcie z kilkulatkiem. Nie mamy tu do czynienia z wyszukanym sprzętem, tylko takim którym samodzielnie może obsługiwać już 3,5 latka a nawet zapewne z dużym powodzeniem młodsze dziecko. Być może kiedyś odczuję potrzebę pójścia o krok dalej czy też zbliżenia wszystkiego bardziej niż 8 razy ale na dziś dzień, ten produkt to hit i spełnia wszelkie oczekiwania i potrzeby jakie mamy.
Opakowanie zawiera nie tylko części które nam posłużą do złożenia mikroskopu i instrukcję, znajdziecie tu również bardzo fajne edukacyjne plansze, które rozbudzają ciekawość i zachęcają do poszukiwania, oglądania, porównywania. Poza mikroskopem jest też pojemniczek oraz pincetka. Jednym słowem wszystko to czego potrzebuje mały badacz i naukowiec.
Sprzęt jest lekki, bardzo fajnej wielkości, nie zajmuje zbyt wiele miejsca a wszystko, czym posługuje się dziecko, jest dostosowane tak aby posługiwanie się sprzętem było jak najprostsze. Duże pokrętło, dwa okulary (Ala np nie potrafi jeszcze patrzeć jednym okiem tu nie ma tego problemu). Z boku dwie komory na znaleziska lub na pincetkę.
Mikroskop powiększa 8x i jest skierowany do dzieci powyżej 4 roku, życia a ja bym powiedziała, że już dla 3 latków. Opływowe kształty, brak małych elementów, solidny plastik nie ma się czego obawiać, solidne wykonanie i czysta frajda.
Całość prezentuje się fantastycznie i jest naprawdę porządnie wykonana.
Naszemu mikroskopowi zdążyło się już lądować na ziemi, bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu.
Już samo gromadzenie przedmiotów do obserwacji, analiza, obmyślanie, planowanie - to ogromna frajda.
Dzieciaki przekrzykują się w pomysłach a przy okazji zapewniam Was, że co dwie głowy to nie jedna. Wciąż nowe myśli i nowe odkrycia, teraz na wszystko patrzą innym okiem.
Piórko kury, skorupka orzecha, odcisk paluszka zamoczonego w farbie, listek, szyszka, a nawet mapa gór, wszystko trafia jedno za drugim pod okular.
Co ciekawe dzieciaki nie kłócą się a bardzo ładnie współpracuję. Poczynając od poszukiwań, poprzez obserwacje a na dzieleniu się swoim entuzjazmem i spostrzeżeniami skończywszy. A mnie nie pozostaje nic innego jak tylko obserwować stojąc z boku. Bo zdecydowanie nie jestem im potrzebna w tej ich wspólnej przygodzie.
3 komentarze
Mąż miał kiedyś mikroskop i teraz córka chętnie z niego czasem korzysta :)
OdpowiedzUsuńAle fajny! Miałam mikroskop w dzieciństwie, muszę sprawdzić u rodziców, czy nadal tam jest;)
OdpowiedzUsuńWow! Świetna sprawa! Chcemy taki! :)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.