Zu & Berry - naukowa seria dla najmłodszych

by - września 13, 2018


Jeżeli lubicie gotowce, fajne, kolorowe, bawiące i uczące, dostosowane do wieku dzieci to dziś super seria Zu&Berry, nowość od Wydawnictwa Trefl. Są to gry i zabawy przygotowane z myślą o dzieciach najmłodszych z grupy wiekowej 0-6 lat. Liczę po cichu, że powstaną również bardziej wymagające tytuły dla starszaków, bo seria zapowiada się niezwykle ciekawie. 
Ponieważ posiadam dwójkę dzieci w zalecanym wieku, mogłam śmiało sprawdzić produkty w praktyce. W końcu w tym wieku dzieci nie tyle się stricte edukują co rozwijają rozmaite umysłowe kompetencje. Ćwiczą motorykę małą, logiczne myślenie, wyobraźnie przestrzenna, bystre oko, spostrzegawczość, umiejętność analizy i syntezy, wykluczanie itd itp. To własnie to wszystko przyda im się ogromnie w życiu i w szkole. To nie wiedza w ścisłym tego słowa znaczeniu jest najistotniejsza w przed szkołą. Nie od dziś wiadomo, że dzieciaki najlepiej przyswajają wszelakie elementy nauki i umiejętności poprzez zabawę. Kiedy dobrze się bawią chłoną mimowolnie, trenują bez stresu i przymusu. Zgarniają dużo więcej i na dłużej. Jest to taki ich wewnętrzny motywator. Dlatego własnie fajne pomoce i zabawki sprawdzają się tak celująco. Ważne żeby było wesoło, śmiesznie i barwnie. Musi być też wymagająco na tyle żeby była satysfakcja, z zadań typu "to łatwizna", dzieci się nie cieszą zanadto. 
Warto również pamiętać o tym, że nie tylko nauka powinna być zabawą, zabawa sama w sobie jest też dla nich najlepszą nauką. Nie może jej zabraknąć. Dzieci to urodzeni odkrywcy i eksploratorzy, one kochają się uczyć, poznawać, zaskakują nas tym nie raz. Wystarczy to wykorzystać i podsunąć im odpowiednie pomoce. I tak seria Zu&Berry podsuwa te pierwsze pomoce już niemowlakom. Bowiem w serii znajdziecie karty kontrastowe. Czy się sprawdzają, odpowiem wam TAK, z ręką na sercu. Mój 2 tygodniowy brzdąc wpatrywał się w nie z taka koncentracją i ciekawością, że nie mogłam sama w to uwierzyć. On je widział, to dla niego było chyba tak wspaniałe, że nie mógł oderwać oczu. 

Tytuły z serii Zu&Berry zostały opracowane przy współpracy z psychologiem dziecięcym. 
Są rewelacyjną pomocą dla rodziców, którzy szukają nowości do podrzucenia dzieciom w chwili nudy lub kiedy wszyscy macie czas i chcecie się mądrze i fantazyjnie pobawić. 
Kreatywne myślenie, pamieć, koncentracja, dążenie do celu i motywacja do działania. To wszystko się Wam uda poprawić, wystarczy się bawić. Obecnie seria to 9 gier i zabaw, które pokażę Wam od środka i przybliżę. Nie będę się rozpisywać i rozwodzić, bo nikt nie dotarłby do końca wpisu. Jednak myślę, że długie opisy są tu zbędne, bo gry nie są skomplikowane ani złożone. 


Na pierwszy rzut zabawy dla najmłodszych. Karty kontrastowe, Układam stwory czyli puzzle trójelementowe oraz karty Poznaję zwierzęta


Wspieranie rozwoju wzroku u niemowlaków, jest ważne. Maleństwo widzi bardzo nie wyraźnie, jedynie co dostrzega to kontrasty. Dlatego karty takie jak te mają dla niego duże znaczenie, z kolejnymi tygodniami bobas zaczyna dostrzegać pierwsze wyraziste kolory tu czeka na niego drugi zestaw kart. Nie wiedzieć czemu wobec tego wiele zabawek jest tworzonych w pastelach, których dziecko nie dostrzega. Karty kontrastowe wprowadzają dziecko w świat doznań sensorycznych. Dostarczają właściwych bodźców zmysłowych i przez to są cennym narzędziem w kształtowaniu ostrości wzroku. Poza tym są fajną pierwszą zabawka i dają możliwość nam rodzicom czy rodzeństwu nawiązać więź z bobasem. Takie karty zawsze mam w poczekalni u lekarza, choć mój maluch to już 8 miesięczny kawaler, nadal je lubi. Można je zawiesić w wózku, przyczepić do karuzeli czy do maty, tudzież innego pałąka z zabawkami. Karty z czasem przydają się do nauki pierwszych słówek.





Karty ze zwierzątkami sprawdzają się u nas już od miesiąca. W teorii są skierowane do dzieci w wieku od 9 miesiąca, ale nic nie poradzę na fakt, że mój szkrab zwierzętami zaczął się fascynować już od 7 miesiąca. Karty są śliczne, Kubul jest nimi zachwycony, ja co prawda wolę oryginalne zdjęcia zwierząt niż takie obrazki, nie mniej jednak uśmiech na buzi mojego synka mówi wiele.
Z tyłu, na odwrocie każdej karty jest też nazwa zwierzątka i odgłos jaki wydaje. To raczej dla rodzica w roli przypominacza :P
Karty pozwalają dostosować liczbę i ilość informacji jaką chcemy przekazać dziecku do jego wieku i możliwości percepcji. My obecnie przeglądamy jej jedynie dźwiękonaśladowniczo.
Takie karty są znakomitym motywatorem do wypowiadania pierwszych słów i dźwięków. Rozwijają zdolności językowe i trenują trudną sztukę komunikowani się z otoczeniem.






36 dwustronnych kart, na jednej stronie śmieszne zwierzęta domowe, leśne i egzotyczne, na drugiej natomiast przezabawne stworki. Elementy można układać zgodnie z przeznaczeniem ale też miksować i tworzyć własne stwory. 24 obrazki bajkowych zwierząt i stworów. Oryginalne rysunki pozwalają ułożyć mnóstwo wariantów postaci. Wesoła i twórczej zabawa, która aktywnie rozwija wyobraźnie, zmysły i zdolności manualne. Śmiechu co nie miara, choć nie mam w domu roczniaka. Jednak moje starszaki też chętnie się jeszcze bawią, oczywiście nigdy nie tworząc prawdziwych postaci. Zabawa polega na tym, że im dziwacznie tym lepiej. 






W obu zestawieniach znajdziecie 32 dwustronne karty. Karty oraz mazak suchościeralny. Bowiem w obu zestawach nasze zadanie polega na uzupełnianiu kart. Podstawą jest pisanie cyferek lub literek po śladzie, jednak to nie jedyne zadania jakie na dzieci czekają. Z cyferkami wprowadzimy dziecko w świat pierwszych umiejętności matematycznych. Mamy liczenie, łączenie punktów, wybieranie odpowiedniej cyferki dobranej do ilości elementów na obrazku. A także pisanie po śladzie który stanowi integralną część obrazka, dzięki czemu wzrokowcy szybciej utrwalą sobie wygląd cyferek.

Z literkami poznamy świat liter, pisanie wedle wzoru ale także poznawanie i kojarzenie liter ze słowami. My się uczyliśmy metodą sylabową, więc takie zabawy są nie dla nas. Jednak kiedy uczycie się literek, taka zabawa przyniesie moc korzyści. Rączka wprawia się w pisaniu zanim przejdzie do trudniejszych literek.
Karty uczą dziecko prawidłowego chwytu narzędzia pisarskiego i doskonale rozwijają jego zdolności manualne. Służą do rozwijania kompetencji językowych, kiedy dziecko uczy się rozpoznawania i nazywania liter, postaci oraz rzeczy umieszczonych na obrazkach.








A teraz dawka rozrywki sama w sobie. Które dziecko nie przepada za zagadkami, labiryntami oraz wyszukiwanie szczegółów. Znakomite pozycje dla dzieci 3+ na jesienno - zimowe wieczory, deszczowe dni i czas kiedy przeziębieniom nie ma końca.



Karty pełne przygód. Labirynty to ukochana rozrywka moich dzieci. Wojtek od razu do nich dopadł bo tematyka baaaaardzo Wojtkowa, roboty, piraci, psi patrol, piłka nożna jednak szybko stwierdził że to nie dla niego, za proste. Nic w tym dziwnego to labirynty dla przedszkolaków. Alusia odnalazła się w ich świecie wyśmienicie. Dzieci kochają labirynty, ale ja nie mniej. Bo chcąc nie chcąc pięknie trenują przy nich logiczne myślenie, planowanie ruchu ręki oraz motorykę dłoni. 
 Zakręcone labirynty to 50 bajkowych kart, które staną się znakomitą rozrywkę dla małego podróżnika, a przy tym są świetnym treningiem logicznego myślenia. Dzięki takiej zabawie, dziecko opanowuje umiejętności orientacji przestrzennej, rozwija wyobraźnie, koncentracje uwagi, pamięć i kreatywność. 







KRAINA ZAGADEK karty kreatywne 3+
Zagadki to u nas nowość. Własnie planowałam zakup książki z zagadkami, takimi do słuchania, bo było by to doskonałe do ćwiczenia uważnego słuchania słowa czytanego. Jednak w międzyczasie trafiły do nas te karty i jestem nimi zachwycona. Pięknie porządkują i sprawdzają wiedzę dziecka na temat otaczającego go świata i najbliższych mu zagadnień. Wiedza tu jest wszechstronna, co bardzo mi przypadło do gustu.  Ten zestaw to aż uwaga, 80 dwustronnych kart dla małych odkrywców, które w sposób naturalny pozwalają dziecku rozszerzyć wiedzę o otaczającym go świecie. Zagadki wzbogacają dziecięcy słownik, a także rozwijają inteligencje, myślenie przyczynowo skutkowe oraz kreatywność.
Rozwiązywanie łamigłówek zawartych na kartach rozwija: myślenie przyczynowo - skutkowe (np. dopasowanie krowa – mleko, kura – jajko), myślenie dedukcyjne (Co powinniśmy spakować na basen?), kreatywność (Co kryje się za drzewami?), wzbogaca dziecięcy słownik językowy rzadko używanymi na co dzień pojęciami (Które morze jest wzburzone?), pozytywnie wpływa na kształtowanie się percepcji wzrokowej (Który obrazek jest lustrzanym odbiciem?).
Co prawda Alicja już może odpowiadać po pierwszej rundzie na pytania z zamkniętymi oczami, ale mimo wszystko karty są warte posiadania. Teraz czekają na najmłodszą pociechę.





RYCERZE I RABUSIE 3+
Tym razem poćwiczymy spostrzegawczość. To fajna zabawa w pojedynkę ale znakomicie sprawdzi się też jako gra planszowa. Grunt to dobrać dzieci mniej więcej wiekowo, żeby było sprawiedliwie.
Można tez grać rodzinnie, np z dziadkami. Z dziadkami często poziom jest wyrównany, gdyż nie mają już takiego błysku w oku, nie są wprawieni i dzieciarnia ma spory ubaw kiedy daje starszym pstryczka w nos. Karty te stanowią doskonała metodę nauki logicznego myślenia oraz stymulacji rozwoju percepcyjnego. Rycerze i Rabusie to zestaw 13 dużych baśniowych kart z instrukcja oraz 30 mniejszych okrągłych kart z przedmiotami do odszukania. Karty przygodowe to zabawa, relaks i nauka w jednym, na dodatek w barwnej, podsycającej ciekawość szacie graficznej.
Może w zabawia brać udział aż 13 osób. Każdy wybiera sobie jedną kartę dużą a małe karty zostają ułożone na stosie obrazkami w dół. Dzieci po kolei odkrywają okrągłe elementy i wyszukują je na swoim dużym obrazie. Kto pierwszy znajdzie dany element zabiera kartę. Wygrywa osoba z największą liczbą kart. Doskonała nauka gry pod presją czasu i szybkości pozostałych uczestników rozgrywki.






„Świetna propozycja dla rodziców dbających o rozwój swoich pociech, szukających tytułów, które jednocześnie bawią i uczą” (Agnieszka Lasota, psycholog dziecięcy, psychoterapeuta, socjoterapeuta; www.lasotaagnieszka.pl)


Na koniec jeszcze co nieco o głównych bohaterach serii:

Alpaka BERRY
Alpaka zwiedza świat. Pochodzi z And, wychowała się na boliwijskich stokach, więc żyłkę do podróżowania ma we krwi. Ze względu na wrodzoną odwagę (alpaki, co ciekawe, są wykorzystywane m.in. do strzeżenia owiec przed drapieżnikami) oraz przyjazne nastawienie do towarzystwa (alpaki to zwierzęta stadne) nie ma problemu z odnajdywaniem się w nowym otoczeniu i przeróżnych sytuacjach, jakie czekają na nią podczas jej podróży. Jednocześnie alpaki są łagodne, a ich futro puszyste i kolorowe.

Surykatka ZU
Podróżowanie rządzi się swoimi prawami. Niestety czasem można się zgubić i wylądować w miejscu, do którego nie chciało się trafić. I tak też było z naszą bohaterką BERRY – przez zwykłe nieporozumienie znalazła się tam, gdzie znaleźć się nie powinna. Przez długą podróż zrobiło jej się niedobrze, poprosiła kierowcę o suchara, ten zrozumiał ‚Sahara’ i w ten sposób alpaka wylądowała na pustyni. Spotkała tam wiele rodzajów zwierząt, które widziała po raz pierwszy, jednak jej największą uwagę przyciągnęła grupa niewielkich, radosnych i wyglądających na wiecznie zaskoczone gryzoni. Jedna z nich, surykatka ZU z zainteresowaniem obserwowała naszą bohaterkę. Po krótkiej rozmowie okazało się, że mają wspólne zainteresowania i razem chciałyby zobaczyć świat. Przyjaźń, która wywiązała się z tego przypadkowego spotkania trwa po dziś.




A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.