Kruszynka - wielki człowiek w drobnym ciałku

by - listopada 20, 2018


Wielki format, ciekawa estetyka, wielkoformatowe proste, nie krzykliwe i wymowne obrazy, niewielka ilość tekstu, acz dosadna i wyważona. Ilustracje to nie moja bajka, choć przyznać trzeba współgrają z tekstem i jakże ważnym przekazem lektury. Dodam bowiem, iż „Kruszynka” znalazła się w gronie najlepszych ilustrowanych książek 2017 roku w konkursie organizowanym przez The New York Times. 
  „Kruszynka” pozycja przełożona na język polski przez Sylwię Sawicką, ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Polarny Lis. Jest dziełem  francuskiego autora i ilustratora książek dla dzieci – Remiego Courgeon. Twarda oprawa, znakomita jakość papieru i druku. 

Dla kogo ta opowieść, moim zdaniem dla wszystkich dzieci, ponieważ warto jej posłuchać. Natomiast wiekowo proponuję 6-7 lat, żeby zrozumieć tą opowieść lepiej, podejść do tematu sercem ale i odnieść ją do własnego życia. 
I teraz mimo iż uważam, że książka znakomicie się spisuje jako czytanka, warto ją przeczytać dzieciom. Lektura skłania do rozmów i przemyśleń. 
Dlatego polecam rodzicom wcielenie się tym razem w role lektora. 

Paulina to tytułowa Kruszynka. Lichej postury, najmłodsza i w dodatku dziewczynka. Czy płeć ma tu znaczenie? Tak i to nie bagatelne, w jej domu bowiem poza nią nie ma innej kobiety. 
Jest tata taksówkarz, który wciąż pracuje i jest stale zmęczony oraz trzej starsi bracia. Bracia... potężni, ogromni, mało delikatni, nie rozumiejący jej świata, jej wizji rzeczywistości, jej potrzeb. Bracia którzy każdą wolna chwilę poświęcali na własne pasje. Na kogo więc spływały wszelkie domowe obowiązki... Na delikatne, małe dłonie i barki Kruszynki. Jest najmniejsza i najsłabsza, delikatna i subtelna, w przeciwieństwie do braci, głośnych, silnych, czasem agresywnych. I choć Paulinka także miała pasję, jaką była gra na pianinie, no cóż tym nikt się nie przejmował, obowiązki w przypadku jej osoby stały na czele. Rzecz jasna dziewczynka próbowała rozmawiać z braćmi, próbowała zdjąć z siebie część obowiązków, która nie należała do niej, jednak zawsze przegrywała, brakowało jej siły. Co wobec tego odmieniło jej życie, co takiego się stało, że nagle znalazła w sobie siłę, odwagę, samą siebie ? Co sprawiło, że domownicy zaczęli liczyć się z jej zdaniem?
Boks!!! Ciężko w to uwierzyć, ale odkąd zaczęła intensywnie trenować jej życie już nigdy nie było takie samo. Choć na ringu też nie zawsze jest łatwo. Choć rywale są twardzi i nieugięci. To warto walczyć o swoje, nie wolno się poddawać, za to cudownie jest mieć kogoś kto doda nam skrzydeł kiedy zbyt wiele piór nam uleci i zaczynamy spadać. Nie jest to historia dla dziewczynek, płeć nie ma tu znaczenia. Bowiem książka pokazuje i porusza szalenie ważne, zwłaszcza w szkolnym życiu wartości i sytuacje. Każde dziecko kiedyś stanie na ringu, gdzie przyjdzie mu stoczyć walkę, być może ta książka pokaże mu jak ją wygrać. Najciekawsze jest to, że Paulinka porzuca boks po wygranej walce... dlaczego?
"Dłonie są po to, aby je otwierać, a nie zaciskać w pięści"










A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.