Seria książek Duże Dzieciaki czyli po co komu starość, pieniądze, nauka czy miłość

by - listopada 22, 2018


Co mnie przyciągnęło do tej serii? Powaga tematów, miłość, emerytura, starość, pieniądze, miłość. 
To bardzo poważne tematy i świat w który wstępuje moje najstarsze dziecko. Świat wielkich słów, świat rzeczywisty, realny i namacalny. W końcu starość jest wokół nas i nikt przed nią nie ucieknie, pieniążki nie biorą się znikąd a bankomat to nie wór bez dna z którego można czerpać wiadrami. Kiedy kończy się świat czysto dziecięcy, bajkowy, usłany ideałami dziecko płynnie odkrywa jak to wszystko działa, jak działa ta wielka machina zwana życiem, społeczeństwem, ekonomią,Państwem itd itp. Nagle uświadamia sobie to i owo, chce wiedzieć, często pyta o naprawdę trudne tematy i realnie chce poznać zasady jakimi się kieruje świat. Jednak to dziecko często gęsto nadal jest małe i ciężko operować trudnymi hasłami, słowami czy regułkami. Ktoś mądry pomyślał że pomoże rodzicom i przybliży dzieciom Wielkie rzeczy w prosty, jasny i bliski im sposób. Więc jeżeli tak jak mi czasem Wam oczy z orbit wychodzą i uszy stają dęba kiedy Wasz maluch o coś spyta, a jednocześnie nie chcecie go zbyć tylko na jego poziomie wytłumaczyć to i owo, zachęcam do zapoznania się z tą serią małych nie długich broszurowych książeczek. Seria się nazywa DUŻE DZIECIAKI - bardzo adekwatnie.W serii znajdziemy cztery tytuły, choć ja liczę że będzie się ona rozwijała i poruszała kolejne WIELKIE sprawy, dla młodych ludzi.
Czy muszę pracować?- Czyli po co komu pieniądze
Czy będę emerytem? - Czyli po co komu starość
Czy muszę się zakochać? - Czyli po co komu miłość
Czy muszę chodzić do szkoły? - Czyli po co komu nauka


Tata awansował, dostał podwyżkę, czyli więcej pieniędzy w portfelu, więcej w kieszeni, więcej dla wszystkich, na wszystko. Każdy z rodziny miał na te dodatkowe pieniążki plan. Swój plan, najlepszy plan, jedyny plan. Co więcej każdy plan dotyczył kasy której jeszcze realnie nikt nie dostał. To się nazywa dopiero dzielenie skóry na niedźwiedziu. 
Cała ta sytuacja jednak miała sporo plusów bo zrodziło się w jej wyniku sporo pytań. 
Czy wszystko można wycenić? Kto ustala jaką wartość ma pieniądz? Czy dla każdego taką samą?

Sama fabuła nie jest jedyną treścią, bowiem opowieść o rodzinie Wójcików autor uzupełnia fajnymi grafikami, które tłumaczą i pozwalają zrozumieć. Objaśnieniami i ciekawostkami. 
Autor pomaga zrozumieć dziecku wartość pieniędzy i fakt, że rodzice muszą pracować, żeby mieć środki na różne wydatki. Ważna lekcja życia.







Miłość. Każdy z nas kocha. Mamę, tatę, dziecko, misia, ale co jeżeli nagle starsza siostra zakochuje się w chłopaku i dostaje bzika. Co jeżeli się zakochuje nagle, na zabój, bez pamięci i beznadziejnie. Bartek nie potrafi tego pojąć, zrozumieć, ogarnąć. Siostra zachowuje się jakby zwariowała, ma fochy, płacze i wciąż się złości w zasadzie nie wiadomo o co. 
Bartek nie rozumiał o co w tym wszystkim chodzi i po co komu w ogóle miłość. Nie rozumiał ale do czasu, gdy sam nagle poczuł coś niezwykłego...
Ile jest rodzajów miłości? Co znaczy być zakochanym? Czy uczucie przydarza się każdemu?
Czy bez miłości można żyć? I w ogóle - po co nam ona?






Bartek tym razem zostaje pod opieką babci. Rodzice z siostrą wyjechali. Bartek znał swoją babcię doskonale, przynajmniej tak mu się wydawało. Jednak życie po raz kolejny mu udowodniło, że nie wszystko jest takim jak się wydaje. Podczas nieobecności rodziców babcia pokazuje wnuczkowi swoje drugie oblicze. 
Jego wyobrażenie na temat babci dziergającej sweter na drutach w bujanym fotelu i pijącej ziółka legło w gruzach. Zaskoczony Bartek ujrzał babcię-sportsmenkę, którą z trudem udało mu się pokonać na basenie. To wszystko skłoniło go do przemyśleń na temat starości.

Czy fajnie jest być emerytem? Czy starsze osoby się nudzą? Co można robić na emeryturze?
 W treści jest również tabelka, która umożliwia dziecku udzielenie odpowiedzi na pytania, czym ono będzie się zajmować na emeryturze. Polecam przeanalizowanie jej z dzieciakami, bo ich odpowiedzi potrafią powalić na kolana. Mój 7,5 latek nie miał najmniejszych problemów z wysłuchaniem książki na raz, zwłaszcza że jest bardzo wciągająca i zabawna. Ilustracje w tej i pozostałych publikacjach nie należą do moich ukochanych, ale za to widnieją na każdej stronie, co jest fajne, bo Wojtko zawiesza na nich wzrok kiedy ja czytam.








Książka ta jest pierwszą jaką przeczytaliśmy w serii. Wojtko poszedł do szkoły i często zadawał mi to pytanie. Po co w ogóle jest szkoła? Po co się uczyć? Komu to potrzebne? Kto to wymyślił i dlaczego?
I bynajmniej nie dlatego aby gnębić małe dzieci i nie dlatego też żeby dać im w kość.
Książka okazał się bardzo trafioną lekturą, która nie tylko wiele mądrych rzeczy przedstawiła w jasny sposób ale także rozbawiła, odsunęła stres na bok i wprawiła nas oboje w dobry humor. 
Na Bartka Wójcika padł blady strach. Być może ma alergię. Nie byle jaką, tylko alergię na swojego psa, Czakiego. A wszystkiemu winna nauka. No bo co, jeśli zostanie naukowo dowiedzione, że Bartek jest uczulony? Co wtedy? I w ogóle po co się uczyć? Naukowcy wcale nie wiedzą wszystkiego i czasami też plączą się w zeznaniach. Rodzina Bartka ma chyba jednak inne zdanie na ten temat. Nawet Agnieszka przekonuje go, że nauka jest ważna. I że opłaca się mieć wiedzę. Choćby po to, aby wynaleźć szminkę w sztyfcie...
Treść, treścią ale równą satysfakcję strawiły nam dodatkowe zadania jakie serwuje publikacja. Nie było lekko, ale my lubimy wyzwania, więc zakasaliśmy rękawy i działaliśmy wespół - zespół. 
Zdecydowanie polecam nie tylko pierwszoklasistom.









A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.