Marzył mi się.
Tak, nie Wojtkowi tylko mi się marzył.
Jemu nie są potrzebne tak dosłowne zabawki, jemu wystarczy poduszka, rowerek, tata i już ma konika.
Ale ponieważ się marzył a nadarzyła się okazja (czas wolny) to uszyłam.
I taki to oto nasz Konik - Lajkonik.
Tak wygląda konikowe wnętrze.
Dla tych którym się zamarzy taki konik i zapragną go uszyć :)
Dzięki temu drążek nie wypada - czyli jest odporny na potyczki rycerskie.
Przyznaje ja jestem dumna.
Przyznaję też, że na Wojtku wrażenia nie zrobił :P
Wręcz odwrotnie - oburzył się na mnie, że użyłam jego miecza i teraz jest zbyt ciężki by pokonać smoka (w sensie na drugim końcu jest końska głowa :P).
Okazało się, że ten drążek jednak nie był nikomu do niczego nie potrzebny :))
Ale to było w niedzielę a to był jeden z tych dni kiedy wszystko jest źle i "nie tak ma być".
Ale w poniedziałkowy poranek Wojciech na konika łypnął okiem, chwile podumał, wziął do ręki, obejrzał i do południa w pełnej zbroi to na rowerze to na własnych nogach patatajował :))))))
Jeszcze ostateczna weryfikacja moich krawieckich poczynań.
Czyli testy konsumenckie w toku :)
Rycerz w pełnej zbroi :)
Dziś u babci (przez telefon) zamówił sobie miecz - przy najbliższej nadarzające się okazji - cwaniak mały :)
Jak to uzasadnił (wypowiedź była ciągła - tak mówi Wojtuś, potokiem słów):
"Babciu musisz mi kupić miecz. Bo przychodzi nocka i robi się ciemność. A ja dużo myślę i przychodzą pod moje łóżko dziki, świnie i smoki. I ja się boje tej sny. Muszę mieć miecz żebym mógł przegonić te świnie i dziki, bo ja jestem rycerzem. I wtedy już ich nie będzie pod łóziem tylko w lesie."
Po czym po kilku słowach babci w słuchawce dodał:
"To ja muszę Was odwiedzić w tych Kielcach. Muszę was odwiedzić, żeby Was zobaczyć, jak tam u Was jest. I dasz mi miecz, tam w tych Kielcach. I może tarcze i strzelbę jeszcze mi dasz."
Jak to uzasadnił (wypowiedź była ciągła - tak mówi Wojtuś, potokiem słów):
"Babciu musisz mi kupić miecz. Bo przychodzi nocka i robi się ciemność. A ja dużo myślę i przychodzą pod moje łóżko dziki, świnie i smoki. I ja się boje tej sny. Muszę mieć miecz żebym mógł przegonić te świnie i dziki, bo ja jestem rycerzem. I wtedy już ich nie będzie pod łóziem tylko w lesie."
Po czym po kilku słowach babci w słuchawce dodał:
"To ja muszę Was odwiedzić w tych Kielcach. Muszę was odwiedzić, żeby Was zobaczyć, jak tam u Was jest. I dasz mi miecz, tam w tych Kielcach. I może tarcze i strzelbę jeszcze mi dasz."
:)
10 komentarze
Super:)))) A wiesz że ja mam taki kijek który mamy od zabawki do pchania i właśnie się przymierzam do zrobienia konika ale kombinuje jak by tutaj zrobić żeby były jeszcze rączki do trzymaania. Wikusia tez ma hopla na punkcie koników...patataj i patataj na byle czym...:P
OdpowiedzUsuńMała rycerka - tudzież kobietka rycerz :)
UsuńKombinuj, kombinuj na pewno się ucieszy :)
U nas jest jeszcze ten motyw, że Wojtuś robi patataj na prawdziwych koniach więc taka głowa go nie zachwyciła że ach i och ? :)
świetny ;) miałam kiedyś podobnego ;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam :)
UsuńAle chciałam mieć takiego na biegunach też, a poza tym domek dla lalek :)
Ale z tym muszę czekać na Alę (i też pewności nie ma) bo Wojtek żadnych przejawów zainteresowania lalami nie przejawia a jak się bawi figurkami to tylko rycerze, smoki, dziki, strażacy :)
A ja na prawdę go nigdy nie kierunkowałam na typowo "chłopięce" zabawy :))))))))
Ooooo, musimy zrobić :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) My z Alą też jeździmy :) Choć celowo drążek jest krótki to dajemy radę :P
UsuńAle masz talent, świetny :)
OdpowiedzUsuńTalent nie wiem, umiem dobrze szukać i podpatrywać :) No i cierpliwość :) Ale dziękuję nie mnie jednak bardzo :)
Usuńświetny koń a jaka grzywa :)
OdpowiedzUsuńKońska grzywa musi być :)
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.