Choinka do dziamolenia - czyli świąteczne rozwiązanie na swędzące dziąsełka :) Ząbkowanie, skoki rozwojowe i wirusy :/

by - grudnia 21, 2013

U nas znów nastały koszmarne dni.


PO PIERWSZE
Ali idą zęby. A przynajmniej tak twierdzi lekarka. Na to też wskazywałby wodospad śliny i 6 przemoczonych na wylot śliniaczków dziennie. Jednak zęba żadnego nie widać ani nie czuć. Ekspertem w tej kwestii nie jestem bo Wojtkowi wyszły 4 na raz jak miał 11 miesięcy :P Jak zobaczę to uwierzę :)

PO DRUGIE
Aluśka najwyraźniej weszła w kolejny skok rozwojowy.
UWAGA MAMY !!! Czy od czasu do czasu Wasz berbeć zmienia się ze słodkiego aniołka w małego marudzącego potworka który nie chce schodzić z rąk. Ewentualnie do tej pory potrafił nie spać całe dni a nagle śpi bez ustanku. Koniecznie zajrzyjcie tu - SKOKI ROZWOJOWE . Moje dzieci w tej kwestii są bardzo punktualne i przewidywalne.

PO TRZECIE
Wojtka znów zaatakował wirus - tym razem gardło. 
Ehh biedne to dziecko tej zimy jest.
39,6 na liczniku. Zimne okłady na szyje i zimne kąpiele bo już nic nie działa. 
Byle młodej nie zaraził bo będzie masakra.
I to wszystko tuż przed świętami. 
Na szczęście temperatura fajnie po tych zabiegach i Ibumie spada więc teraz śpi i regeneruje siły.

A ja po 3 dniach ogarnęłam jakoś temat i dajemy radę :))))))

NA ZĘBOLKI
powstała choinka do dziamolenia.
Gryzaczków Alik nie umie jeszcze dostatecznie długo utrzymać i umieścić w buzi a z taką szmatkową choiną idzie jej całkiem fajnie i dość satysfakcjonująco dla niej.
A poza tym mamy kolejny świąteczny akcent w naszym domu :)
Choina powstała z skrawków zielonych materiałów co stworzyło dość ciekawą mozaikę :)

Do środka wszyłam filc aby choineczka była grubsza i sztywniejsza :)





A ze skokami i nie do końca idącymi w parze świątecznymi porządkami i czynnościami radzimy sobie jak na kangurzą mamę przystało :) W chuście :)


Ale na szczęście humorek coraz częściej wraca :D
A taki uśmiech potrafi zrekompensować wszystkie złe chwile i każde zmęczenie :)

A może spodoba Ci się także

4 komentarze

  1. Mój Bartek nie przepada za tymi dziwolągami do dziamdziolenia, woli dziamdziolić nasze palce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alisia do dziamolenia naszych paluchów jeszcze nie doszła za to swój kciuk pokochała :) Używa go jako smoczka (bo prawdziwego nigdy nie zaakceptowała:P) :D

      Usuń
  2. Choinka jest fenomenalna....nad skokami nigdy się nie zastanaiwałam ale u nas chyba też to jest widoczne:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi dużo łatwiej się pogodzić z tymi trudnymi czasem okresami kiedy wiem, że prowadzą do czegoś co ułatwi nam życia :D Bo co skok to nowe umiejętności :) Teraz już to widać i to z każdą godziną, zresztą zaraz wrzucę nowego posta :D

      Usuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.